Straciliśmy lekarzy o łącznej wartości rynkowej około miliarda euro
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 22.06.2016
Źródło: BL
- Z Polski w zeszłym roku wyjechało 856 specjalistów. Niemcy, żeby ich wykształcić musieliby wydać prawie miliard euro, a oni dostali to od nas za darmo w prezencie – mówił Maciej Hamankiewicz, przewodniczący Naczelnej Izby Lekarskiej, „po piłkarsku” przeliczając wartość naszej kadry lekarskiej na pieniądze.
Hamankiewicz udzielił wywiadu radiowej „Jedynce”. Skąd ta strata? Prezes NRL przyczyn upatrywał w nieodpowiednich wynagrodzeniach i przepisach.
- Lekarze rezydenci, którzy są w trakcie zdobywania specjalizacji w określonej dziedzinie swojego zawodu są skazani na pracę za wynagrodzenie o wiele poniżej średniej krajowej. Dzisiaj ich zarobki przeciętnie stanowią 77 proc. średniej płacy krajowej – mówił.
Gość „Jedynki” podkreślał, że po specjalizacji płaca lekarza osiąga w Białymstoku 3579 zł brutto, a w Krakowie 6800 zł brutto. - To pokazuje jakieś dramatyczne różnice w obrębie naszego kraju. - Według nas takie osoby powinny zarabiać przynajmniej 300 procent średniej krajowej, czyli 12364,23 brutto - przekonywał.
Dodawał też, że jeżeli chodzi o rezydentów to najważniejsze jest odbiurokratyzowanie ich pracy. Oni mają się uczyć, a nie wypełniać niepotrzebne do niczego papiery - powiedział przewodniczący Naczelnej Izby Lekarskiej.
- Lekarze rezydenci, którzy są w trakcie zdobywania specjalizacji w określonej dziedzinie swojego zawodu są skazani na pracę za wynagrodzenie o wiele poniżej średniej krajowej. Dzisiaj ich zarobki przeciętnie stanowią 77 proc. średniej płacy krajowej – mówił.
Gość „Jedynki” podkreślał, że po specjalizacji płaca lekarza osiąga w Białymstoku 3579 zł brutto, a w Krakowie 6800 zł brutto. - To pokazuje jakieś dramatyczne różnice w obrębie naszego kraju. - Według nas takie osoby powinny zarabiać przynajmniej 300 procent średniej krajowej, czyli 12364,23 brutto - przekonywał.
Dodawał też, że jeżeli chodzi o rezydentów to najważniejsze jest odbiurokratyzowanie ich pracy. Oni mają się uczyć, a nie wypełniać niepotrzebne do niczego papiery - powiedział przewodniczący Naczelnej Izby Lekarskiej.