123RF
Aż 13 proc. Polek w ogóle nie korzysta z wizyt u ginekologa – wyniki raportu
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 18.05.2022
Źródło: Raport „Profilaktyka zdrowia kobiet” dla Gedeon Richter Polska
Działy:
Aktualności w Ginekologia
Aktualności
Tagi: | Grzegorz Południewski |
Regularnie (co najmniej raz do roku lub według zaleceń lekarza) ginekologa odwiedza 61 proc. respondentek. Co czwarta chodzi do ginekologa raz na trzy lata, a 13 proc. w ogóle nie odwiedza tego specjalisty – wynika z raportu „Profilaktyka zdrowia kobiet” zrealizowanego wiosną 2022 roku.
– Kluczem do zachowania kobiecego zdrowia są regularne wizyty u ginekologa, najlepiej raz
w roku – mówi ginekolog dr n. med. Grzegorz Południewski.
Wówczas mamy możliwość uchwycenia nieprawidłowości, które mogą być początkiem poważnej choroby na wczesnym etapie, kiedy prawdopodobieństwo jej wyleczenia jest bardzo duże. To czas na omówienie badań profilaktycznych, rozmowę o antykoncepcji i planach macierzyńskich. Z regularnych porad ginekologa raz do roku korzysta jednak tylko 21 proc. Polek. Co czwarta chodzi do ginekologa raz na trzy lata, a 13 proc. w ogóle nie odwiedza tego specjalisty.
– Pacjentki, które nie były u ginekologa przez kilka lub kilkanaście lat, znacznie częściej, niż te, które badają się regularnie, słyszą w gabinecie niekorzystne diagnozy, że choroba jest zaawansowana i wymaga ciężkiego, nierzadko okaleczającego leczenia – mówi dr Południewski.
Systematycznie, co najmniej raz w roku, ginekologa najczęściej odwiedzają kobiety w wieku od 25 do 34 lat (26 proc.). Natomiast w grupie 45–54 lata najwięcej kobiet (34 proc.) bada się raz na trzy lata. W tej grupie jest też największy odsetek kobiet, w ogóle nie odwiedzają ginekologa (28 proc.).
– Fakt, że kobiety dojrzałe przestają o siebie dbać, jest bardzo niepokojący, bo właśnie w tej grupie wiekowej wzrasta ryzyko raka piersi. Ponadto okres okołomenopauzalny wiąże się u wielu kobiet z występowaniem nieprzyjemnych dolegliwości, takich jak uderzenia gorąca, obfite poty czy labilność nastroju, którym można zaradzić, stosując odpowiednie leczenie. Jedną z misji ginekologa jest wspieranie kobiet w przechodzeniu przez ten trudny czas – zauważa dr Południewski.
Mieszkanki dużych i średnich miast odwiedzają ginekologa częściej niż kobiety ze wsi
i małych miasteczek. Wśród kobiet mieszkających na wsi oraz w miastach od 20 do 50 tys. mieszkańców jest najwięcej respondentek (25 proc.), które przyznały, że w ogóle nie chodzą do ginekologa. To kwestia gorszej dostępności do poradni ginekologicznych w małych miejscowościach, ale także słabszej świadomości, a nierzadko także wstydu.
Cytologia
Prawie co piąta kobieta biorąca udział w badaniu deklaruje, że nie wykonuje w ogóle badań cytologicznych lub wykonuje je, gdy zauważy u siebie niepokojące objawy.
– Dzięki badaniu cytologicznemu mamy szansę wykryć zmiany przednowotworowe szyjki macicy. Jeśli w tym momencie zastosujemy odpowiednie leczenie, unikamy śmiertelnie groźnej choroby – mówi dr Południewski.
Takie wczesne zmiany nie dają żadnych objawów. Przykładem są chociażby widoczne w cytologii zmiany charakterystyczne dla zakażenia wirusem HPV, które zwiększa ryzyko rozwoju raka szyjki macicy. Współcześnie dysponujemy preparatem, który ogranicza ryzyko przeobrażenia zmiany zapalnej wywołanej zakażeniem HPV w nowotwór, a także przyspiesza proces gojenia się zmian śródbłonkowych wywołanych tym wirusem. Dlatego ogromnym błędem jest rezygnacja z cytologii z powodu braku dolegliwości. Gdy kobieta zgłasza się na cytologię zaniepokojona objawami, najczęściej okazuje się, że wymaga już leczenia.
Ideę profilaktyki nowotworów szyjki macicy najlepiej rozumieją kobiety dojrzałe (powyżej 54. roku życia) oraz młode (18–24 lata), które najczęściej wykonują cytologię zgodnie
z zaleceniami lekarza (odpowiednio 42 proc. i 31 proc.).
Raport pokazuje, że podejście do cytologii nie zależy wprost od tego, czy respondentki mieszkają na wsi, czy w dużym mieście. Nie zależy też od wykształcenia. Kobiety z wykształceniem zasadniczym badają się najczęściej według zaleceń lekarza (36 proc.), tak samo często jak kobiety z wykształceniem wyższym.
Samobadanie piersi
Tylko 24 proc. respondentek deklaruje systematycznie, comiesięczne badanie piersi, 26% twierdzi, że robi to kilka razy do roku, natomiast co piąta kobieta nie bada swoich piersi w ogóle.
Świadomość na temat tego, jak ważne jest samobadanie piersi, rośnie wraz z wiekiem. Jednak wśród dojrzałych kobiet, które są bardziej narażone na zachorowanie na raka piersi niż młode, ta świadomość jest ciągle niezadawalająca.
Aż 41 proc. Polek pomiędzy 45. a 54. rokiem życia nie wykonuje w ogóle samobadania piersi.
W grupie powyżej 54 lat nie robi tego 42 proc. respondentek (ale tyle samo robi to regularnie co miesiąc).
Antykoncepcja
Prawie co czwarta kobieta w Polsce (23 proc.) nie stosuje żadnych metod antykoncepcji. Dotyczy to co piątej kobiety w wieku reprodukcyjnym. Przyczyną niechęci Polek do antykoncepcji jest przede wszystkim lęk przed szkodliwym działaniem hormonów. – Te przekonania są oparte na historycznej wiedzy zaczerpniętej od poprzednich pokoleń. Stosowanie nowoczesnych środków hormonalnych wiąże się z minimalnym ryzykiem poważnych działań niepożądanych – dodaje dr Południewski.
Polki, które decydują się na stosowanie antykoncepcji, wybierają najczęściej metody hormonalne.
Odsetek kobiet stosujących antykoncepcję maleje wraz z wiekiem. – Niepokoi mnie fakt, że 10 proc. najmłodszych Polek (18–24 lata) stosuje kalendarzyk małżeński, a 19 proc. prezerwatywy, czyli metody, które u młodych ludzi często okazują się zawodne. W tej grupie tabletki antykoncepcyjne stosuje tylko 5 proc. – zauważa dr Południewski.
Drugi niepokojący fakt dotyczy kobiet po 45. roku życia, aż 48 proc. z nich nie stosuje żadnej metody zapobiegania niechcianej ciąży. To błąd, bo choć po 45. roku życia prawdopodobieństwo ciąży jest niewielkie, to jednak ciągle trzeba się z nim liczyć. W tej grupie cykle stają się nieregularne, dlatego nie sprawdza się kalendarzyk, tymczasem 5 proc. dojrzałych respondentek mu ufa – dodaje ekspert.
Kobiety mieszkające na wsi i w miastach do 20 tys. mieszkańców najczęściej nie stosują żadnej metody antykoncepcji (odpowiednio 43 proc. i 42 proc.). Natomiast kobiety mieszkające w miastach powyżej 500 tys. najczęściej stosują tabletki antykoncepcyjne (35 proc.).
Z jakim problemem do ginekologa?
Z raportu wynika, że najczęstszą przyczyną wizyt u ginekologa są objawy infekcji intymnych, takie jak zmiana koloru wydzieliny z pochwy oraz dolegliwości – pieczenie i ból czy nieprzyjemny zapach.
– Rzeczywiście, infekcje intymne są najczęstszą przyczyną, dotyczącą nawet 70 proc. wizyt
w gabinecie ginekologicznym – przyznaje dr Południewski. Jednak często kobiety zbyt długo zwlekają z wizytą u lekarza, próbując leczyć się samodzielnie przy użyciu środków dostępnych bez recepty. Problem w tym, że pacjentka sama nie jest w stanie stwierdzić, czy przyczyną infekcji są bakterie, wirusy czy może grzyby, a ma to kluczowe znaczenie dla doboru odpowiedniej terapii.
Konsekwencją odwlekania właściwego leczenia jest często zaawansowany stan zapalny, który wymaga bardziej skomplikowanego i dłuższego leczenia, a także niesie za sobą ryzyko powikłań, takich jak przewlekły stan zapalny przydatków i dróg moczowych oraz powstawanie zrostów, które mogą powodować niepłodność.
Aby uniknąć tego typu komplikacji, lepiej jak najszybciej odwiedzić lekarza. Preparaty dostępne bez recepty można stosować przez 1–2 dni dla złagodzenia dolegliwości w czasie oczekiwania na wizytę.
Podsumowanie
Z raportu „Profilaktyka zdrowia kobiet” wynika, że tylko nieco ponad połowa respondentek ma właściwy stosunek do badań profilaktycznych dotyczących kobiecego zdrowia, czyli odwiedza ginekologa co najmniej raz do roku lub według zaleceń lekarza.
Kobiety mieszkające w dużych miastach podchodzą do profilaktyki ginekologicznej bardziej sumiennie niż mieszkanki wsi i małych miasteczek. Okazuje się natomiast, że wykształcenie nie zawsze wiąże się z lepszą zgłaszalnością na badania profilaktyczne.
Z raportu wynika również, że przy wyborze ginekologa Polki zwracają uwagę przede wszystkim nie na płeć lekarza, ale na merytoryczne podejście do problemu, z jakim przychodzą. Świadczy to o ich rosnącej świadomości na temat zdrowia.
Jak pokazuje raport, najlepszą motywacją do badań profilaktycznych jest świadomość, że są nam one naprawdę potrzebne (kieruje się nią 35 proc. badanych). Ważne są również zalecenia ze strony lekarza prowadzącego. To właśnie one motywują do profilaktyki 23 proc. respondentek. W przypadku prawie 30 proc. respondentek na decyzje o badaniach profilaktycznych mają wpływ znajomi i bliska rodzina.
w roku – mówi ginekolog dr n. med. Grzegorz Południewski.
Wówczas mamy możliwość uchwycenia nieprawidłowości, które mogą być początkiem poważnej choroby na wczesnym etapie, kiedy prawdopodobieństwo jej wyleczenia jest bardzo duże. To czas na omówienie badań profilaktycznych, rozmowę o antykoncepcji i planach macierzyńskich. Z regularnych porad ginekologa raz do roku korzysta jednak tylko 21 proc. Polek. Co czwarta chodzi do ginekologa raz na trzy lata, a 13 proc. w ogóle nie odwiedza tego specjalisty.
– Pacjentki, które nie były u ginekologa przez kilka lub kilkanaście lat, znacznie częściej, niż te, które badają się regularnie, słyszą w gabinecie niekorzystne diagnozy, że choroba jest zaawansowana i wymaga ciężkiego, nierzadko okaleczającego leczenia – mówi dr Południewski.
Systematycznie, co najmniej raz w roku, ginekologa najczęściej odwiedzają kobiety w wieku od 25 do 34 lat (26 proc.). Natomiast w grupie 45–54 lata najwięcej kobiet (34 proc.) bada się raz na trzy lata. W tej grupie jest też największy odsetek kobiet, w ogóle nie odwiedzają ginekologa (28 proc.).
– Fakt, że kobiety dojrzałe przestają o siebie dbać, jest bardzo niepokojący, bo właśnie w tej grupie wiekowej wzrasta ryzyko raka piersi. Ponadto okres okołomenopauzalny wiąże się u wielu kobiet z występowaniem nieprzyjemnych dolegliwości, takich jak uderzenia gorąca, obfite poty czy labilność nastroju, którym można zaradzić, stosując odpowiednie leczenie. Jedną z misji ginekologa jest wspieranie kobiet w przechodzeniu przez ten trudny czas – zauważa dr Południewski.
Mieszkanki dużych i średnich miast odwiedzają ginekologa częściej niż kobiety ze wsi
i małych miasteczek. Wśród kobiet mieszkających na wsi oraz w miastach od 20 do 50 tys. mieszkańców jest najwięcej respondentek (25 proc.), które przyznały, że w ogóle nie chodzą do ginekologa. To kwestia gorszej dostępności do poradni ginekologicznych w małych miejscowościach, ale także słabszej świadomości, a nierzadko także wstydu.
Cytologia
Prawie co piąta kobieta biorąca udział w badaniu deklaruje, że nie wykonuje w ogóle badań cytologicznych lub wykonuje je, gdy zauważy u siebie niepokojące objawy.
– Dzięki badaniu cytologicznemu mamy szansę wykryć zmiany przednowotworowe szyjki macicy. Jeśli w tym momencie zastosujemy odpowiednie leczenie, unikamy śmiertelnie groźnej choroby – mówi dr Południewski.
Takie wczesne zmiany nie dają żadnych objawów. Przykładem są chociażby widoczne w cytologii zmiany charakterystyczne dla zakażenia wirusem HPV, które zwiększa ryzyko rozwoju raka szyjki macicy. Współcześnie dysponujemy preparatem, który ogranicza ryzyko przeobrażenia zmiany zapalnej wywołanej zakażeniem HPV w nowotwór, a także przyspiesza proces gojenia się zmian śródbłonkowych wywołanych tym wirusem. Dlatego ogromnym błędem jest rezygnacja z cytologii z powodu braku dolegliwości. Gdy kobieta zgłasza się na cytologię zaniepokojona objawami, najczęściej okazuje się, że wymaga już leczenia.
Ideę profilaktyki nowotworów szyjki macicy najlepiej rozumieją kobiety dojrzałe (powyżej 54. roku życia) oraz młode (18–24 lata), które najczęściej wykonują cytologię zgodnie
z zaleceniami lekarza (odpowiednio 42 proc. i 31 proc.).
Raport pokazuje, że podejście do cytologii nie zależy wprost od tego, czy respondentki mieszkają na wsi, czy w dużym mieście. Nie zależy też od wykształcenia. Kobiety z wykształceniem zasadniczym badają się najczęściej według zaleceń lekarza (36 proc.), tak samo często jak kobiety z wykształceniem wyższym.
Samobadanie piersi
Tylko 24 proc. respondentek deklaruje systematycznie, comiesięczne badanie piersi, 26% twierdzi, że robi to kilka razy do roku, natomiast co piąta kobieta nie bada swoich piersi w ogóle.
Świadomość na temat tego, jak ważne jest samobadanie piersi, rośnie wraz z wiekiem. Jednak wśród dojrzałych kobiet, które są bardziej narażone na zachorowanie na raka piersi niż młode, ta świadomość jest ciągle niezadawalająca.
Aż 41 proc. Polek pomiędzy 45. a 54. rokiem życia nie wykonuje w ogóle samobadania piersi.
W grupie powyżej 54 lat nie robi tego 42 proc. respondentek (ale tyle samo robi to regularnie co miesiąc).
Antykoncepcja
Prawie co czwarta kobieta w Polsce (23 proc.) nie stosuje żadnych metod antykoncepcji. Dotyczy to co piątej kobiety w wieku reprodukcyjnym. Przyczyną niechęci Polek do antykoncepcji jest przede wszystkim lęk przed szkodliwym działaniem hormonów. – Te przekonania są oparte na historycznej wiedzy zaczerpniętej od poprzednich pokoleń. Stosowanie nowoczesnych środków hormonalnych wiąże się z minimalnym ryzykiem poważnych działań niepożądanych – dodaje dr Południewski.
Polki, które decydują się na stosowanie antykoncepcji, wybierają najczęściej metody hormonalne.
Odsetek kobiet stosujących antykoncepcję maleje wraz z wiekiem. – Niepokoi mnie fakt, że 10 proc. najmłodszych Polek (18–24 lata) stosuje kalendarzyk małżeński, a 19 proc. prezerwatywy, czyli metody, które u młodych ludzi często okazują się zawodne. W tej grupie tabletki antykoncepcyjne stosuje tylko 5 proc. – zauważa dr Południewski.
Drugi niepokojący fakt dotyczy kobiet po 45. roku życia, aż 48 proc. z nich nie stosuje żadnej metody zapobiegania niechcianej ciąży. To błąd, bo choć po 45. roku życia prawdopodobieństwo ciąży jest niewielkie, to jednak ciągle trzeba się z nim liczyć. W tej grupie cykle stają się nieregularne, dlatego nie sprawdza się kalendarzyk, tymczasem 5 proc. dojrzałych respondentek mu ufa – dodaje ekspert.
Kobiety mieszkające na wsi i w miastach do 20 tys. mieszkańców najczęściej nie stosują żadnej metody antykoncepcji (odpowiednio 43 proc. i 42 proc.). Natomiast kobiety mieszkające w miastach powyżej 500 tys. najczęściej stosują tabletki antykoncepcyjne (35 proc.).
Z jakim problemem do ginekologa?
Z raportu wynika, że najczęstszą przyczyną wizyt u ginekologa są objawy infekcji intymnych, takie jak zmiana koloru wydzieliny z pochwy oraz dolegliwości – pieczenie i ból czy nieprzyjemny zapach.
– Rzeczywiście, infekcje intymne są najczęstszą przyczyną, dotyczącą nawet 70 proc. wizyt
w gabinecie ginekologicznym – przyznaje dr Południewski. Jednak często kobiety zbyt długo zwlekają z wizytą u lekarza, próbując leczyć się samodzielnie przy użyciu środków dostępnych bez recepty. Problem w tym, że pacjentka sama nie jest w stanie stwierdzić, czy przyczyną infekcji są bakterie, wirusy czy może grzyby, a ma to kluczowe znaczenie dla doboru odpowiedniej terapii.
Konsekwencją odwlekania właściwego leczenia jest często zaawansowany stan zapalny, który wymaga bardziej skomplikowanego i dłuższego leczenia, a także niesie za sobą ryzyko powikłań, takich jak przewlekły stan zapalny przydatków i dróg moczowych oraz powstawanie zrostów, które mogą powodować niepłodność.
Aby uniknąć tego typu komplikacji, lepiej jak najszybciej odwiedzić lekarza. Preparaty dostępne bez recepty można stosować przez 1–2 dni dla złagodzenia dolegliwości w czasie oczekiwania na wizytę.
Podsumowanie
Z raportu „Profilaktyka zdrowia kobiet” wynika, że tylko nieco ponad połowa respondentek ma właściwy stosunek do badań profilaktycznych dotyczących kobiecego zdrowia, czyli odwiedza ginekologa co najmniej raz do roku lub według zaleceń lekarza.
Kobiety mieszkające w dużych miastach podchodzą do profilaktyki ginekologicznej bardziej sumiennie niż mieszkanki wsi i małych miasteczek. Okazuje się natomiast, że wykształcenie nie zawsze wiąże się z lepszą zgłaszalnością na badania profilaktyczne.
Z raportu wynika również, że przy wyborze ginekologa Polki zwracają uwagę przede wszystkim nie na płeć lekarza, ale na merytoryczne podejście do problemu, z jakim przychodzą. Świadczy to o ich rosnącej świadomości na temat zdrowia.
Jak pokazuje raport, najlepszą motywacją do badań profilaktycznych jest świadomość, że są nam one naprawdę potrzebne (kieruje się nią 35 proc. badanych). Ważne są również zalecenia ze strony lekarza prowadzącego. To właśnie one motywują do profilaktyki 23 proc. respondentek. W przypadku prawie 30 proc. respondentek na decyzje o badaniach profilaktycznych mają wpływ znajomi i bliska rodzina.