123RF
Pandemia wpłynie na przyszłe pokolenia
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 16.11.2020
Źródło: PAP
Działy:
Aktualności w Ginekologia
Aktualności
Tagi: | koronawirus, ciąża, pediatria |
Z powodu pandemii nienarodzone jeszcze osoby mogą mieć kłopoty ze zdrowiem i w przyszłości szybciej się starzeć – twierdzą naukowcy z University of Southern California (USA). Chodzi m.in. o wpływ infekcji na ciążę.
Badacze z University of Southern California (USA) ostrzegają przed falą problemów, które mogą powstać wskutek działania pandemii na ciężarne kobiety. Długofalowe skutki działania COVID-19 na nienarodzone dzieci dopiero będzie można zbadać, ale naukowcy wysunęli pewne wnioski na podstawie znanych już skutków poprzednich epidemii, w tym grypy z 1918 roku, SARS w 2002, czy MERS w 2012.
– Pandemia grypy z roku 1918 miała dalekosiężny wpływ na populację wystawioną na jej działanie w okresie prenatalnym. Osoby te wcześniej umierały, częściej zapadały na cukrzycę, chorobę niedokrwienną serca i depresję w wieku 50 lat – zwraca uwagę prof. Caleb Finch, współautor pracy opublikowanej w piśmie „Journal of Developmental Origins of Health and Disease”.
Naukowiec tłumaczy, że możliwe jest, że pandemia COVID-19 także będzie miała sięgające daleko oddziaływanie na populację rozwijającą się w łonie matki. Chodzi o wpływ samej infekcji oraz stresu doświadczanego w pandemicznym środowisku.
Wirus może przedostać się przez łożysko, czy wywołać w organizmie matki stany zapalne, które negatywnie wpłyną na rozwój dziecka. Bezpośrednie transmisje wirusa z matki na dziecko jak i wyraźne uszkodzenia płodów były rzadkie we wcześniejszych epidemiach koronawirusów. Jednak częstsze stały się przedwczesne porody, zarówno w czasie epidemii SARS, jak i grypy H1N1 w 2009 roku. Jedną z przyczyn mogły być właśnie stany zapalne.
Badania na temat związków COVID-19 z przebiegiem ciąży znajdują się obecnie na bardzo wczesnych etapach, ale przyniosły już pewne niepokojące wyniki. SARS-CoV-2 także może zwiększać ryzyko przedwczesnego porodu, a ciężki przebieg choroby nasilać zagrożenie urodzenia martwego dziecka. Badany jest jeszcze m.in. wpływ podniesionego ryzyka skrzepów związanego zarówno z ciążą, jak i z COVID-19. Naukowcy sugerują prowadzenie szerokich badań z uwzględnieniem danych na temat matek, płodów, noworodków i łożysk.
– Te wstępne dane powinny być poddane analizie w miarę wzrostu i rozwoju dzieci w czasie trwającego całe życie badania dotyczącego zdrowia, wzorców zachowań i zdolności poznawczych – twierdzi Molly Easterlin, współautorka analizy.
Oprócz samej infekcji, na dziecko mogą działać także inne czynniki, takie jak stres, gorszy dostęp do pożywienia, bezrobocie rodziców, domowa przemoc, gorsza opieka lekarska. Dlatego, zdaniem naukowców, przyszłe badania powinny objąć także dzieci matek, które nie były zakażone i uwzględnić różnorodne parametry społeczno-ekonomiczne.
– Włączenie do badań informacji na temat społecznego i ekonomicznego stresu pozwoli na dokonanie porównań między krajami stosującymi różne metody ograniczania rozprzestrzeniania się wirusa. Porównania tego rodzaju mogą dać nam kolejne informacje wykraczające poza działanie COVID, np. na temat społeczno-ekonomicznych i społecznych działań, które mogą obniżyć ryzyko przedwczesnego porodu – podkreśla prof. Eileen Crimmins, jedna z badaczek.
– Pandemia grypy z roku 1918 miała dalekosiężny wpływ na populację wystawioną na jej działanie w okresie prenatalnym. Osoby te wcześniej umierały, częściej zapadały na cukrzycę, chorobę niedokrwienną serca i depresję w wieku 50 lat – zwraca uwagę prof. Caleb Finch, współautor pracy opublikowanej w piśmie „Journal of Developmental Origins of Health and Disease”.
Naukowiec tłumaczy, że możliwe jest, że pandemia COVID-19 także będzie miała sięgające daleko oddziaływanie na populację rozwijającą się w łonie matki. Chodzi o wpływ samej infekcji oraz stresu doświadczanego w pandemicznym środowisku.
Wirus może przedostać się przez łożysko, czy wywołać w organizmie matki stany zapalne, które negatywnie wpłyną na rozwój dziecka. Bezpośrednie transmisje wirusa z matki na dziecko jak i wyraźne uszkodzenia płodów były rzadkie we wcześniejszych epidemiach koronawirusów. Jednak częstsze stały się przedwczesne porody, zarówno w czasie epidemii SARS, jak i grypy H1N1 w 2009 roku. Jedną z przyczyn mogły być właśnie stany zapalne.
Badania na temat związków COVID-19 z przebiegiem ciąży znajdują się obecnie na bardzo wczesnych etapach, ale przyniosły już pewne niepokojące wyniki. SARS-CoV-2 także może zwiększać ryzyko przedwczesnego porodu, a ciężki przebieg choroby nasilać zagrożenie urodzenia martwego dziecka. Badany jest jeszcze m.in. wpływ podniesionego ryzyka skrzepów związanego zarówno z ciążą, jak i z COVID-19. Naukowcy sugerują prowadzenie szerokich badań z uwzględnieniem danych na temat matek, płodów, noworodków i łożysk.
– Te wstępne dane powinny być poddane analizie w miarę wzrostu i rozwoju dzieci w czasie trwającego całe życie badania dotyczącego zdrowia, wzorców zachowań i zdolności poznawczych – twierdzi Molly Easterlin, współautorka analizy.
Oprócz samej infekcji, na dziecko mogą działać także inne czynniki, takie jak stres, gorszy dostęp do pożywienia, bezrobocie rodziców, domowa przemoc, gorsza opieka lekarska. Dlatego, zdaniem naukowców, przyszłe badania powinny objąć także dzieci matek, które nie były zakażone i uwzględnić różnorodne parametry społeczno-ekonomiczne.
– Włączenie do badań informacji na temat społecznego i ekonomicznego stresu pozwoli na dokonanie porównań między krajami stosującymi różne metody ograniczania rozprzestrzeniania się wirusa. Porównania tego rodzaju mogą dać nam kolejne informacje wykraczające poza działanie COVID, np. na temat społeczno-ekonomicznych i społecznych działań, które mogą obniżyć ryzyko przedwczesnego porodu – podkreśla prof. Eileen Crimmins, jedna z badaczek.