123RF
Spis powszechny ciąż
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 02.10.2022
Źródło: Rzeczpospolita/Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny/Twitter
Działy:
Aktualności w Ginekologia
Aktualności
Ministerstwo Zdrowia mówi o uzupełnieniu Elektronicznej Karty Pacjenta, ale Rzecznik Praw Obywatelskich ma zastrzeżenia co do zbierania danych o antykoncepcji, z kolei Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny pytała o dostęp do danych sądów i prokuratury.
1 października 2022 r. weszło w życie rozporządzenie o tzw. rejestrze ciąż, podpisane przez ministra zdrowia 3 czerwca tego roku. Reguluje ono rozszerzenie pakietu informacji zbieranych przez personel medyczny m.in. właśnie o ciąże, ale także np. stosowaną przez pacjentkę wkładkę domaciczną.
W Systemie Informacji Medycznej mają znaleźć się także informacje o alergiach czy grupie krwi pacjenta. Wszystko to, jak tłumaczono, nie tylko ze względu na unijne prawo, ale także dla jego dobra, by np. nie przyjął nieodpowiednich leków. Największe kontrowersje wzbudził jednak fakt, że personel będzie zbierał informacje o ciążach oraz stosowanej antykoncepcji w postaci wkładki domacicznej. Szybko działanie to zostało określone jako "rejestr ciąż".
Ministerstwo Zdrowia tłumaczyło jednak, że celem rozporządzenia jest zwiększenie dostępności informacji, które mają usprawnić pracę personelu medycznego, ułatwić obieg dokumentacji medycznej i ograniczyć koszt jej udostępniania, argumentem resortu było również to, że jedynie medycy mają mieć dostęp do systemu. A pacjentka będzie bezpieczniejsza.
Jednak w perspektywie zaostrzonego prawa aborcyjnego w Polsce odzew społeczny był negatywny. Stanowisko niechętne wobec zmian wyraził także Rzecznik Praw Obywatelskich, który skierował pismo w tej sprawie do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego - w jego ocenie zakres przetwarzania danych osobowych powinien być szczegółowo doprecyzowany w ustawie, a nie w rozporządzeniu ministra.
Dodatkowo RPO przekazał, że jego wątpliwość budzi konieczność przetwarzania przez państwo informacji o antykoncepcji. W ocenie RPO nie jest to niezbędne w demokratycznym państwie prawnym.
Minister w odpowiedzi przekazał po raz kolejny, że wprowadzenie zmian było obowiązkowe by dostosować przepisy do europejskich regulacji.
Wątpliwości zgłaszały też inne organizacje. Na początku czerwca Zespół Prawny Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny pomógł grupie posłów i posłanek złożyć interpelację poselską do Ministerstwa Zdrowia. Pytano m. in.:
Kto dokładnie będzie miał dostęp do danych zamieszczanych w Systemie Informacji Medycznej?
W jakich sytuacjach dostęp do danych zamieszczonych w SIM będą miały sądy i prokuratura?Czy w SIM będą widoczne wizyty lekarskie/hospitalizacje/zdarzenia medyczne pacjentki/pacjenta, które miały miejsce poza granicami RP?
Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało na interpelację. Czytamy w niej, że:
• dostęp do danych z Systemu Informacji Medycznej – SIM (gdzie znajduje się informacja o ciąży) mają lekarz, pielęgniarka lub położna i inni pracownicy medyczni, którzy wytworzyli naszą dokumentację medyczną, diagnozują nas i leczą, a także każdy pracownik medyczny w sytuacji zagrożenia naszego życia,
• w przypadkach innych niż określone powyżej udostępnienie danych z SIM następuje za zgodą pacjenta/pacjentki,
• sądy i prokuratura mogą mieć dostęp do danych z SIM tak samo jak dotychczas w stosunku do dokumentacji medycznej, czyli tylko na potrzeby konkretnego postępowania, które już się toczy i nie po to, żeby “poszukiwać” potencjalnych przestępstw,
• każda osoba uprawniona, która zagląda do SIM, musi się zalogować i uwierzytelnić – w ten sposób zostaje ślad, kto dokładnie przeglądał nasze dane medyczne,
• funkcjonariusze Straży Granicznej nie mogą mieć dostępu do SIM – możecie więc spokojnie przekraczać granicę jadąc na aborcję, nawet gdyby na jakimś odcinku zostałyby wprowadzone tymczasowe kontrole graniczne,
• na ten moment obowiązek raportowania do SIM dotyczy wyłącznie wizyt na terenie Polski (u świadczeniodawców podlegających prawu polskiemu).
Dzisiaj rozporządzenie o tzw. rejestrze ciąż stało się faktem a w mediach pojawiło się wiele wypowiedzi pełnych obaw, co będzie się działo z pozyskanymi danymi? Co z poronieniami, do których dochodzi w domach, co z antykoncepcją?
Ministerstwo Zdrowia zareagowało na razie na Twitterze następującym wpisem (1.X.2022):
„Prosimy wszystkie media o odpowiedzialność za słowo. Dziś nie wchodzi w życie żaden rejestr ciąż. Takowego nigdy nie było, nie ma i nie będzie. W związku z wymogami na szczeblu Komisji Europejskiej, dla dobra pacjentów i pacjentek rozbudowujemy jedynie elektroniczną Kartę Pacjenta”.
W Systemie Informacji Medycznej mają znaleźć się także informacje o alergiach czy grupie krwi pacjenta. Wszystko to, jak tłumaczono, nie tylko ze względu na unijne prawo, ale także dla jego dobra, by np. nie przyjął nieodpowiednich leków. Największe kontrowersje wzbudził jednak fakt, że personel będzie zbierał informacje o ciążach oraz stosowanej antykoncepcji w postaci wkładki domacicznej. Szybko działanie to zostało określone jako "rejestr ciąż".
Ministerstwo Zdrowia tłumaczyło jednak, że celem rozporządzenia jest zwiększenie dostępności informacji, które mają usprawnić pracę personelu medycznego, ułatwić obieg dokumentacji medycznej i ograniczyć koszt jej udostępniania, argumentem resortu było również to, że jedynie medycy mają mieć dostęp do systemu. A pacjentka będzie bezpieczniejsza.
Jednak w perspektywie zaostrzonego prawa aborcyjnego w Polsce odzew społeczny był negatywny. Stanowisko niechętne wobec zmian wyraził także Rzecznik Praw Obywatelskich, który skierował pismo w tej sprawie do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego - w jego ocenie zakres przetwarzania danych osobowych powinien być szczegółowo doprecyzowany w ustawie, a nie w rozporządzeniu ministra.
Dodatkowo RPO przekazał, że jego wątpliwość budzi konieczność przetwarzania przez państwo informacji o antykoncepcji. W ocenie RPO nie jest to niezbędne w demokratycznym państwie prawnym.
Minister w odpowiedzi przekazał po raz kolejny, że wprowadzenie zmian było obowiązkowe by dostosować przepisy do europejskich regulacji.
Wątpliwości zgłaszały też inne organizacje. Na początku czerwca Zespół Prawny Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny pomógł grupie posłów i posłanek złożyć interpelację poselską do Ministerstwa Zdrowia. Pytano m. in.:
Kto dokładnie będzie miał dostęp do danych zamieszczanych w Systemie Informacji Medycznej?
W jakich sytuacjach dostęp do danych zamieszczonych w SIM będą miały sądy i prokuratura?Czy w SIM będą widoczne wizyty lekarskie/hospitalizacje/zdarzenia medyczne pacjentki/pacjenta, które miały miejsce poza granicami RP?
Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało na interpelację. Czytamy w niej, że:
• dostęp do danych z Systemu Informacji Medycznej – SIM (gdzie znajduje się informacja o ciąży) mają lekarz, pielęgniarka lub położna i inni pracownicy medyczni, którzy wytworzyli naszą dokumentację medyczną, diagnozują nas i leczą, a także każdy pracownik medyczny w sytuacji zagrożenia naszego życia,
• w przypadkach innych niż określone powyżej udostępnienie danych z SIM następuje za zgodą pacjenta/pacjentki,
• sądy i prokuratura mogą mieć dostęp do danych z SIM tak samo jak dotychczas w stosunku do dokumentacji medycznej, czyli tylko na potrzeby konkretnego postępowania, które już się toczy i nie po to, żeby “poszukiwać” potencjalnych przestępstw,
• każda osoba uprawniona, która zagląda do SIM, musi się zalogować i uwierzytelnić – w ten sposób zostaje ślad, kto dokładnie przeglądał nasze dane medyczne,
• funkcjonariusze Straży Granicznej nie mogą mieć dostępu do SIM – możecie więc spokojnie przekraczać granicę jadąc na aborcję, nawet gdyby na jakimś odcinku zostałyby wprowadzone tymczasowe kontrole graniczne,
• na ten moment obowiązek raportowania do SIM dotyczy wyłącznie wizyt na terenie Polski (u świadczeniodawców podlegających prawu polskiemu).
Dzisiaj rozporządzenie o tzw. rejestrze ciąż stało się faktem a w mediach pojawiło się wiele wypowiedzi pełnych obaw, co będzie się działo z pozyskanymi danymi? Co z poronieniami, do których dochodzi w domach, co z antykoncepcją?
Ministerstwo Zdrowia zareagowało na razie na Twitterze następującym wpisem (1.X.2022):
„Prosimy wszystkie media o odpowiedzialność za słowo. Dziś nie wchodzi w życie żaden rejestr ciąż. Takowego nigdy nie było, nie ma i nie będzie. W związku z wymogami na szczeblu Komisji Europejskiej, dla dobra pacjentów i pacjentek rozbudowujemy jedynie elektroniczną Kartę Pacjenta”.