123RF
Koronawirus podnosi poprzeczkę
Autor: Monika Stelmach
Data: 15.04.2021
Źródło: PAP, bioRxiv
Działy:
Aktualności w Koronawirus
Aktualności
Nowe warianty koronawirusa SARS-CoV-2, takie jak te wykryte w RPA czy Brazylii, mogą łatwiej się rozprzestrzeniać dzięki powstałym w nich mutacjom. Co zrobić, żeby nie przegrać wyścigu z nimi? Zapytaliśmy eksperta, prof. Andrzeja Gładysza. Nie ma on wątpliwości, że niezwykle groźna jest ich umiejętność zajmowania "terenów dziewiczych".
Najpierw fakty z ostatnich dni. Istnieje prawdopodobieństwo, że mutacje brazylijska (P.1) i południowoafrykańska (501Y.V2) mogą wykazywać zwiększoną zaraźliwość oraz zmieniać profil antygenowy. W efekcie te warianty koronawirusa mogą być słabo rozpoznane przez przeciwciała wytworzone wcześniej w wyniku przebytego zachorowania lub po przyjęciu szczepionki przeciwko COVID-19. Konsekwencją takiego procesu jest możliwość ponownego zachorowania nawet osób, które niedawno przechodziły COVID-19 lub przeszły cały cykl szczepień. Niepokojący jest też fakt, że prawdopodobnie zarażenie nowymi wariantami wiąże się ze zwiększonym ryzykiem śmierci w porównaniu z zagrożeniem pierwotną formą SARS-CoV-2.
Odporniejszy na szczepionki brazylijski wariant koronawirusa został zidentyfikowany w większości krajów europejskich. I staje się coraz bardziej powszechny. Z informacji przekazanych przez holenderski Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego (RIVM) wynika, że w pobranych od zakażonych osób próbkach odsetek brazylijskiego wariantu wirusa wzrósł z około 0,5 proc. na początku marca, do 1,5 proc. pod koniec tego miesiąca. Chantal Reusken, wirusolog z RIVM, wskazuje, że najbliższe miesiąca pokażą, jak będzie się rozwijać ten trend. – Nie tylko ma kolce, które umożliwiają mu łatwiejszą penetrację komórek, ale także przeciwciała przeciwko „normalnemu" wirusowi gorzej go rozpoznają – podkreśla Reusken.
W Polsce zdecydowanie nadal dominuje brytyjski wariant. Mamy tylko pojedyncze przypadki zakażeń mutacją południowoafrykańską i brazylijską. – To są mutacje, które są objęte tzw. alertem WHO, czyli są niezweryfikowane jeszcze pod kątem sposobu rozprzestrzeniania się i skonkretyzowania informacji dotyczących odporności na szczepienie – powiedział Adam Niedzielski, minister zdrowia.
"Menedżer Zdrowia" zapytał eksperta, prof. Andrzeja Gładysza, emerytowanego profesora Uniwersytetu Wrocławskiego, z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Legnicy, dlaczego wariant południowoafrykański jest tak groźny i jak wygrać wyścig z kolejnymi mutacjami?
Oto komentarz prof. Andrzeja Gładysza:
Wszystkie warianty są groźne, tyle że ten południowoafrykański jest o większej zjadliwości, szczególnie odmiana B.1 351 i co więcej wymaga pewnego wyższego progu wyszczepialności. Ten wariant zawiera pewne fragmenty w kolcu, które wyprzedziły zdolność wytwarzania przeciwciał ochronnych przez nasz organizm. Ale już mamy dowody na to, że możemy sobie poradzić - producent szczepionki Novavax prowadzi dosyć zaawansowane badania nad tym szczepem - to jest faza II B. I co się okazuje? Że jest ponad 50-procentowa skuteczność szczepionki tej firmy, czyli wniosek jest taki, że jednak wytworzone, uniwersalne ciała odpornościowe w tym układzie obejmują w ponad 50 proc. nowy wariant.
Problem polega na tym, że liczy się szybkość wyszczepiania populacji. Im więcej wirusa będzie krążyło w środowisku – będzie miał ciągle nowy, nazwijmy to, dziewiczy materiał genetyczny osób niezaszczepionych, po prostu łatwiej mu będzie mutować. I oczywiście będzie mutował w kierunku większej zaraźliwości, a z kolei jeżeli będzie zakażał więcej ludzi, będzie w tym układzie również wpływał na ciężkość przebiegu choroby Będzie nowe namnażanie i nowe reakcje kliniczne, a jednocześnie po prostu konkurencyjność w prędkości zajmowania „terenów dziewiczych”.
Myślę, że szczepienia, ich szybkość, którą przyjęto w Izraelu, Wielkiej Brytanii, a teraz USA, ma kapitalne znaczenie, dlatego że ogranicza się wirusowi możliwość mutowania. Przypomnę jeszcze raz – on będzie mutował, kiedy trafi na świeży materiał, na świeżego żywiciela. Im więcej będzie tych żywicieli czystych, jałowych, osób, które nie zetknęły się ani z wirusem oryginalnym, ani nie zetknęły się z materiałem genetycznym, szczepionkowym, tym bardziej będzie to sprzyjało tworzeniu przez wirusa nowych wariantów, nowych form.
Również Pfizer sprawdza skuteczność swojej szczepionki wobec wariantu brazylijskiego. I co się okazuje? Krew, którą udało się pobrać od ochotników zaszczepionych w warunkach laboratoryjnych, neurealizowała ten wariant. Myślę, że to jest kwestia odpowiedzi na pytanie - na ile dana szczepionka zdoła wytworzyć u zaszczepionego przeciwciało na nowy wariant, a po drugie, jak duża populacja będzie zaszczepiona. To nam stwarza pewną trudność, bo podnosi też pułap ochronny dla populacji. Do tej pory zakładano, że wystarczy wyszczepić 60-70 proc. populacji do uzyskania odporności stadnej, a teraz okazuje się, gdy pojawiły się nowe mutacje, że ten pułap może się podnieść do 80 proc.! To nie jest sprawa zero-jedynkowa, a bardziej złożona. Przesunięcie zakażeń w środowisku młodszych osób m.in. jest efektem tego, że udało się im uniknąć kontaktu z wariantem oryginalnym, ale niestety, w konfrontacji z wariantem nowym, bardziej zaraźliwym, obserwujemy ciężkie przebiegi choroby, a to może oznaczać więcej zgonów - podsumowuje prof. Gładysz.
O wynikach badań poinformowała amerykańska firma Moderna, wytwarzająca szczepionkę w technologii mRNA. Jak podaje portal medyczny bioRxiv, eksperymenty przeprowadzone na myszach wykazały, że nowa odmiana tego preparatu jest skuteczna wobec wariantów południowoafrykańskiego (B.1.351) oraz brazylijskiego (P.1). To bardzo ważne, bo oba warianty budzą szczególnie duże zaniepokojenie, że mogą być groźniejsze niż brytyjski. Testowano dwa schematy podawania szczepionki. Jeden polegał na podaniu gryzoniom trzeciej dawki zmienionego preparatu, lepiej dostosowanego do nowych wariantów. Zwierzęta te wcześniej otrzymały dwie dawki szczepionki, przygotowanej przeciwko koronawirusom, które pojawiły się na początku pandemii. Drugi schemat szczepienia dotyczył podawania dwóch dawek, jedna, to ta która obecnie jest stosowana, a w drugiej użyto nowej szczepionki, dostosowanej do nowych wariantów koronawirusa.
W obu schematach szczepień w organizmach myszy uzyskano znaczący poziom przeciwciał przeciwko wcześniejszym koronawirusom, ale wysoki też w przypadku nowych wariantów SARS-CoV-2, jakie wykryto w RPA oraz Brazylii. Obecnie trwają przygotowania do badań klinicznych na ochotnikach.
Współpraca: Iwona Konarska
Odporniejszy na szczepionki brazylijski wariant koronawirusa został zidentyfikowany w większości krajów europejskich. I staje się coraz bardziej powszechny. Z informacji przekazanych przez holenderski Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego (RIVM) wynika, że w pobranych od zakażonych osób próbkach odsetek brazylijskiego wariantu wirusa wzrósł z około 0,5 proc. na początku marca, do 1,5 proc. pod koniec tego miesiąca. Chantal Reusken, wirusolog z RIVM, wskazuje, że najbliższe miesiąca pokażą, jak będzie się rozwijać ten trend. – Nie tylko ma kolce, które umożliwiają mu łatwiejszą penetrację komórek, ale także przeciwciała przeciwko „normalnemu" wirusowi gorzej go rozpoznają – podkreśla Reusken.
W Polsce zdecydowanie nadal dominuje brytyjski wariant. Mamy tylko pojedyncze przypadki zakażeń mutacją południowoafrykańską i brazylijską. – To są mutacje, które są objęte tzw. alertem WHO, czyli są niezweryfikowane jeszcze pod kątem sposobu rozprzestrzeniania się i skonkretyzowania informacji dotyczących odporności na szczepienie – powiedział Adam Niedzielski, minister zdrowia.
"Menedżer Zdrowia" zapytał eksperta, prof. Andrzeja Gładysza, emerytowanego profesora Uniwersytetu Wrocławskiego, z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Legnicy, dlaczego wariant południowoafrykański jest tak groźny i jak wygrać wyścig z kolejnymi mutacjami?
Oto komentarz prof. Andrzeja Gładysza:
Wszystkie warianty są groźne, tyle że ten południowoafrykański jest o większej zjadliwości, szczególnie odmiana B.1 351 i co więcej wymaga pewnego wyższego progu wyszczepialności. Ten wariant zawiera pewne fragmenty w kolcu, które wyprzedziły zdolność wytwarzania przeciwciał ochronnych przez nasz organizm. Ale już mamy dowody na to, że możemy sobie poradzić - producent szczepionki Novavax prowadzi dosyć zaawansowane badania nad tym szczepem - to jest faza II B. I co się okazuje? Że jest ponad 50-procentowa skuteczność szczepionki tej firmy, czyli wniosek jest taki, że jednak wytworzone, uniwersalne ciała odpornościowe w tym układzie obejmują w ponad 50 proc. nowy wariant.
Problem polega na tym, że liczy się szybkość wyszczepiania populacji. Im więcej wirusa będzie krążyło w środowisku – będzie miał ciągle nowy, nazwijmy to, dziewiczy materiał genetyczny osób niezaszczepionych, po prostu łatwiej mu będzie mutować. I oczywiście będzie mutował w kierunku większej zaraźliwości, a z kolei jeżeli będzie zakażał więcej ludzi, będzie w tym układzie również wpływał na ciężkość przebiegu choroby Będzie nowe namnażanie i nowe reakcje kliniczne, a jednocześnie po prostu konkurencyjność w prędkości zajmowania „terenów dziewiczych”.
Myślę, że szczepienia, ich szybkość, którą przyjęto w Izraelu, Wielkiej Brytanii, a teraz USA, ma kapitalne znaczenie, dlatego że ogranicza się wirusowi możliwość mutowania. Przypomnę jeszcze raz – on będzie mutował, kiedy trafi na świeży materiał, na świeżego żywiciela. Im więcej będzie tych żywicieli czystych, jałowych, osób, które nie zetknęły się ani z wirusem oryginalnym, ani nie zetknęły się z materiałem genetycznym, szczepionkowym, tym bardziej będzie to sprzyjało tworzeniu przez wirusa nowych wariantów, nowych form.
Również Pfizer sprawdza skuteczność swojej szczepionki wobec wariantu brazylijskiego. I co się okazuje? Krew, którą udało się pobrać od ochotników zaszczepionych w warunkach laboratoryjnych, neurealizowała ten wariant. Myślę, że to jest kwestia odpowiedzi na pytanie - na ile dana szczepionka zdoła wytworzyć u zaszczepionego przeciwciało na nowy wariant, a po drugie, jak duża populacja będzie zaszczepiona. To nam stwarza pewną trudność, bo podnosi też pułap ochronny dla populacji. Do tej pory zakładano, że wystarczy wyszczepić 60-70 proc. populacji do uzyskania odporności stadnej, a teraz okazuje się, gdy pojawiły się nowe mutacje, że ten pułap może się podnieść do 80 proc.! To nie jest sprawa zero-jedynkowa, a bardziej złożona. Przesunięcie zakażeń w środowisku młodszych osób m.in. jest efektem tego, że udało się im uniknąć kontaktu z wariantem oryginalnym, ale niestety, w konfrontacji z wariantem nowym, bardziej zaraźliwym, obserwujemy ciężkie przebiegi choroby, a to może oznaczać więcej zgonów - podsumowuje prof. Gładysz.
O wynikach badań poinformowała amerykańska firma Moderna, wytwarzająca szczepionkę w technologii mRNA. Jak podaje portal medyczny bioRxiv, eksperymenty przeprowadzone na myszach wykazały, że nowa odmiana tego preparatu jest skuteczna wobec wariantów południowoafrykańskiego (B.1.351) oraz brazylijskiego (P.1). To bardzo ważne, bo oba warianty budzą szczególnie duże zaniepokojenie, że mogą być groźniejsze niż brytyjski. Testowano dwa schematy podawania szczepionki. Jeden polegał na podaniu gryzoniom trzeciej dawki zmienionego preparatu, lepiej dostosowanego do nowych wariantów. Zwierzęta te wcześniej otrzymały dwie dawki szczepionki, przygotowanej przeciwko koronawirusom, które pojawiły się na początku pandemii. Drugi schemat szczepienia dotyczył podawania dwóch dawek, jedna, to ta która obecnie jest stosowana, a w drugiej użyto nowej szczepionki, dostosowanej do nowych wariantów koronawirusa.
W obu schematach szczepień w organizmach myszy uzyskano znaczący poziom przeciwciał przeciwko wcześniejszym koronawirusom, ale wysoki też w przypadku nowych wariantów SARS-CoV-2, jakie wykryto w RPA oraz Brazylii. Obecnie trwają przygotowania do badań klinicznych na ochotnikach.
Współpraca: Iwona Konarska