Archiwum
Krytyczna wartość to liczba osób podłączonych do respiratorów
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 25.10.2020
Źródło: PAP
Działy:
Aktualności w Koronawirus
Aktualności
Dr hab. Ernest Kuchar mówi o końcu pandemii (i nie tylko). Zdaniem eksperta fala zachorowań może zacząć wygasać dopiero w maju lub czerwcu przyszłego roku.
- Obecne efekty walki z koronawirusem zaobserwujemy dopiero po dwóch tygodniach, a końca obecnej fali pandemii możemy wypatrywać w maju lub czerwcu przyszłego roku – powiedział PAP specjalista chorób zakaźnych dr hab. med. Ernest Kuchar.
- Najważniejsze jest to, aby nie zablokował się system opieki szpitalnej nad chorymi na COVID-19 – ocenił prof. Kuchar i dodał, że na sporą liczbę wykrytych zakażeń ma wpływ ogromna liczba wykonanych testów. Natomiast znacznie bardziej istotne jest, ile osób z powodu COVID-19 przebywa w szpitalach, ile osób jest podłączonych pod respiratory, ile umiera. To są krytyczne wartości.
Istotne jest – zdaniem eksperta – odpowiednie przygotowanie i doposażanie szpitali. - To jest to wąskie gardło systemu – podkreślił.
- Cały problem z koronawirusem polega na tym, że jest to patogen na tyle zjadliwy, iż chorzy w znacznie większym odsetku niż przy innych wirusach układu oddechowego wymagają pomocy szpitalnej, włącznie z pobytem na oddziałach intensywnej terapii – zaznaczył dr Kuchar.
- Przy wielu zachorowaniach, SARS-CoV-2 może nam zablokować system ochrony zdrowia. A relatywnie najmniej jest łóżek i stanowisk na oddziałach intensywnej terapii – podkreślił.
W związku z okresem wylęgania choroby zakaźnej, efekty obostrzeń widzimy z opóźnieniem, w przypadku nowego koronawirusa, z jedno lub dwutygodniowym opóźnieniem.
Jednak nawet jeżeli jesienią czy zimą zachorowań wymagających hospitalizacji będzie mniej, nie będzie to jeszcze oznaczać, że koronawirus został pokonany.
- Najważniejsze jest to, aby nie zablokował się system opieki szpitalnej nad chorymi na COVID-19 – ocenił prof. Kuchar i dodał, że na sporą liczbę wykrytych zakażeń ma wpływ ogromna liczba wykonanych testów. Natomiast znacznie bardziej istotne jest, ile osób z powodu COVID-19 przebywa w szpitalach, ile osób jest podłączonych pod respiratory, ile umiera. To są krytyczne wartości.
Istotne jest – zdaniem eksperta – odpowiednie przygotowanie i doposażanie szpitali. - To jest to wąskie gardło systemu – podkreślił.
- Cały problem z koronawirusem polega na tym, że jest to patogen na tyle zjadliwy, iż chorzy w znacznie większym odsetku niż przy innych wirusach układu oddechowego wymagają pomocy szpitalnej, włącznie z pobytem na oddziałach intensywnej terapii – zaznaczył dr Kuchar.
- Przy wielu zachorowaniach, SARS-CoV-2 może nam zablokować system ochrony zdrowia. A relatywnie najmniej jest łóżek i stanowisk na oddziałach intensywnej terapii – podkreślił.
W związku z okresem wylęgania choroby zakaźnej, efekty obostrzeń widzimy z opóźnieniem, w przypadku nowego koronawirusa, z jedno lub dwutygodniowym opóźnieniem.
Jednak nawet jeżeli jesienią czy zimą zachorowań wymagających hospitalizacji będzie mniej, nie będzie to jeszcze oznaczać, że koronawirus został pokonany.