123RF
Nie zwalajmy winy na wariant indyjski
Autor: Iwona Konarska
Data: 04.05.2021
Źródło: RMF FM/IKA
Działy:
Aktualności w Koronawirus
Aktualności
O samym wariancie wirusa nie wiemy jeszcze wszystkiego, ale od chwili dotarcia do Polski jest kolejnym zagrożeniem. Jednak cały problem tkwi nie tylko w „konstrukcji” wirusa, ale i w zachowaniach społecznych, które pomagają mu w rozprzestrzenianiu się.
Rzadko się zdarza, by wirus przybywał do jakiegoś kraju tak oficjalnie i z towarzyszącymi mu mediami. I dlatego, jak zapewniał w rozmowie z RMF FM prof. Krzysztof Pyrć: Nie ma ryzyka, aby indyjski wariant koronawirusa zdążył się rozprzestrzenić.
Polski dyplomata, który na początku tygodnia został ewakuowany z Indii, jest zakażony indyjską odmianą koronawirusa. Mężczyzna wraz z żoną i dziećmi przyleciał z Dehli specjalnym samolotem. Wszyscy, oczywiście są leczeni w pełnej izolacji. Jest to pierwszy przypadek tej mutacji potwierdzony w polskim laboratorium - te informacje potwierdził prof. Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ: - Z tego co wiem, to już była sama końcówka zakażenia (…). Znacznie bardziej niepokojące jest, kiedy pojawia się w Polsce na ulicy taki wariant - i tutaj cały czas śledzimy sytuację, wszyscy śledzą - natomiast tutaj mamy tak na prawdę z potwierdzeniem, że z tym wariantem pacjent miał do czynienia w Indiach - mówił prof. Pyrć w rozmowie z RMF FM.
Jednak każdy nowy wariant postrzegany jest jako kolejne, jeszcze większe od poprzedniego zagrożenie epidemiczne. Czy słusznie?
- Nie jest w tej chwili jasne czy wariant indyjski rozprzestrzenia się łatwiej na wzór wariantu brytyjskiego i czy realnie wpłynął on na przebieg wydarzeń w Indiach. Jedno jest pewne: obecny kryzys w tym kraju to pokłosie zaniedbań ze strony władzy, lekceważenia pandemii, organizowania ogromnych wydarzeń wyborczych, sportowych i religijnych. Zrzucanie winy na wariant wirusa to po prostu wymówka. Szczepienia w Indiach przebiegają w imponującym tempie, ale warto pamiętać, że mieszka tam ponad 1 mld 366 mln osób, a zaszczepiono ok. 130 mln ludzi, czyli niespełna 10 proc. – mówi dr hab. med. Piotr Rzymski z Zakładu Medycyny Środowiskowej UM w Poznaniu w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” (cała rozmowa wkrótce na naszym portalu).
Polski dyplomata, który na początku tygodnia został ewakuowany z Indii, jest zakażony indyjską odmianą koronawirusa. Mężczyzna wraz z żoną i dziećmi przyleciał z Dehli specjalnym samolotem. Wszyscy, oczywiście są leczeni w pełnej izolacji. Jest to pierwszy przypadek tej mutacji potwierdzony w polskim laboratorium - te informacje potwierdził prof. Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ: - Z tego co wiem, to już była sama końcówka zakażenia (…). Znacznie bardziej niepokojące jest, kiedy pojawia się w Polsce na ulicy taki wariant - i tutaj cały czas śledzimy sytuację, wszyscy śledzą - natomiast tutaj mamy tak na prawdę z potwierdzeniem, że z tym wariantem pacjent miał do czynienia w Indiach - mówił prof. Pyrć w rozmowie z RMF FM.
Jednak każdy nowy wariant postrzegany jest jako kolejne, jeszcze większe od poprzedniego zagrożenie epidemiczne. Czy słusznie?
- Nie jest w tej chwili jasne czy wariant indyjski rozprzestrzenia się łatwiej na wzór wariantu brytyjskiego i czy realnie wpłynął on na przebieg wydarzeń w Indiach. Jedno jest pewne: obecny kryzys w tym kraju to pokłosie zaniedbań ze strony władzy, lekceważenia pandemii, organizowania ogromnych wydarzeń wyborczych, sportowych i religijnych. Zrzucanie winy na wariant wirusa to po prostu wymówka. Szczepienia w Indiach przebiegają w imponującym tempie, ale warto pamiętać, że mieszka tam ponad 1 mld 366 mln osób, a zaszczepiono ok. 130 mln ludzi, czyli niespełna 10 proc. – mówi dr hab. med. Piotr Rzymski z Zakładu Medycyny Środowiskowej UM w Poznaniu w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” (cała rozmowa wkrótce na naszym portalu).