Łukasz Cynalewski/Agencja Wyborcza.pl
Prof. Piotr Rzymski o tym, czy zbliżamy się do końca pandemii ►
Autor: Monika Stelmach
Data: 21.10.2022
Działy:
Aktualności w Koronawirus
Aktualności
Tagi: | Piotr Rzymski, SARS-CoV-2, omikron, COVID-19, pandemia |
– Wariant omikron zmienił oblicze pandemii SARS-CoV-2. Jeśli nie pojawi się nowa linia rozwojowa tego koronawirusa, to COVID-19 będzie stawał się chorobą przeziębieniową. Musimy jednak być przygotowani na różne, również te gorsze scenariusze – zauważa w „Menedżerze Zdrowia” prof. Piotr Rzymski, wirusolog z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
– Musimy sobie jasno powiedzieć, że nadal mamy pandemię, ponieważ ogniska SARS-CoV-2 występują na różnych kontynentach. Nadal chorujemy na COVID-19. Zmienił się natomiast obraz tej choroby wraz z pojawieniem się linii rozwojowej omikron. W Polsce dominuje podwariant BA.5, który jest z nami już cztery miesiące. Można więc przypuszczać, że jego kres jest bliski. Podstawowe pytanie, co przyjdzie po nim? – mówi prof. dr hab. n. med. Piotr Rzymski, kierownik Zakładu Medycyny Środowiskowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Omikron co prawda jest wariantem bardziej zaraźliwym niż jego poprzednik – delta, ale ma mniejszą istotność kliniczną. Obserwujemy mniej ciężkich przypadków, hospitalizacji i zgonów, one dotyczą głównie seniorów. – Łagodniejszy przebieg choroby wynika z cech biologicznych omikronu, ale też z rosnącego poziomu immunizacji populacji. Duża część społeczeństwa zaszczepiła się przeciwko COVID-19 albo przechorowała infekcję koronawirusem – dodaje prof. Rzymski.
Jeżeli nadal wirus ten będzie rozwijał się w linii omikronu i nie pojawi się zupełnie nowy SARS-CoV-2, to będzie on wciąż krążył w populacji, ale jego istotność kliniczna mierzona liczbą hospitalizacji będzie mniej istotna. – Pytanie, co nastąpi po BA.5? – zastanawia się ekspert.
W Stanach Zjednoczonych Ameryki pojawiły się nowe warianty SARS-CoV-2 – BQ.1 oraz BQ.1.1. Stanowią już 10 proc. zakażeń w USA. W Indiach dominującym wariantem jest BA.2.7.5. Jak jednak zapewnia prof. Piotr Rzymski, nie ma w tej chwili dowodów, by mogły one spowodować zasadnicze zmiany w przebiegu pandemii.
– SARS-CoV-2 powoli staje się jednym z koronawirusów powodujących chorobę przeziębieniową. Wirus w coraz mniejszym stopniu zaburza funkcjonowanie społeczne. Za wcześnie jednak, żeby ogłaszać koniec pandemii. Musimy trzymać rękę na pulsie, obserwować sytuację i mieć nadzieję, że już nic spektakularnego się nie wydarzy. Istnieją bowiem potencjalnie gorsze scenariusze, np. pojawienie się nowej linii rozwojowej SARS-CoV-2 zdolnej wywołać większą wiremię niż wariant delta czy omikron – podkreśla prof. Piotr Rzymski.
Rozmowa w całości do obejrzenia poniżej.
Omikron co prawda jest wariantem bardziej zaraźliwym niż jego poprzednik – delta, ale ma mniejszą istotność kliniczną. Obserwujemy mniej ciężkich przypadków, hospitalizacji i zgonów, one dotyczą głównie seniorów. – Łagodniejszy przebieg choroby wynika z cech biologicznych omikronu, ale też z rosnącego poziomu immunizacji populacji. Duża część społeczeństwa zaszczepiła się przeciwko COVID-19 albo przechorowała infekcję koronawirusem – dodaje prof. Rzymski.
Jeżeli nadal wirus ten będzie rozwijał się w linii omikronu i nie pojawi się zupełnie nowy SARS-CoV-2, to będzie on wciąż krążył w populacji, ale jego istotność kliniczna mierzona liczbą hospitalizacji będzie mniej istotna. – Pytanie, co nastąpi po BA.5? – zastanawia się ekspert.
W Stanach Zjednoczonych Ameryki pojawiły się nowe warianty SARS-CoV-2 – BQ.1 oraz BQ.1.1. Stanowią już 10 proc. zakażeń w USA. W Indiach dominującym wariantem jest BA.2.7.5. Jak jednak zapewnia prof. Piotr Rzymski, nie ma w tej chwili dowodów, by mogły one spowodować zasadnicze zmiany w przebiegu pandemii.
– SARS-CoV-2 powoli staje się jednym z koronawirusów powodujących chorobę przeziębieniową. Wirus w coraz mniejszym stopniu zaburza funkcjonowanie społeczne. Za wcześnie jednak, żeby ogłaszać koniec pandemii. Musimy trzymać rękę na pulsie, obserwować sytuację i mieć nadzieję, że już nic spektakularnego się nie wydarzy. Istnieją bowiem potencjalnie gorsze scenariusze, np. pojawienie się nowej linii rozwojowej SARS-CoV-2 zdolnej wywołać większą wiremię niż wariant delta czy omikron – podkreśla prof. Piotr Rzymski.
Rozmowa w całości do obejrzenia poniżej.