PAP/Wojtek Jargiło
Prof. Tomasiewicz: Jeśli nie przyspieszymy szczepień, możemy się spodziewać jesiennej fali pandemii
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 02.06.2021
Źródło: PAP
Działy:
Aktualności w Koronawirus
Aktualności
– Przed nami dwa, trzy miesiące względnego spokoju, ale wirus nie zniknął i żeby nie było na jesieni kolejnej fali zakażeń, musimy zintensyfikować tempo szczepień – uważa prof. Krzysztof Tomasiewicz, szef Kliniki Chorób Zakaźnych Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.
Prof. Krzysztof Tomasiewicz, komentując fakt zmniejszającej się liczby nowo wykrytych zakażeń koronawirusem oraz zgonów osób zakażonych stwierdził, że to uspokojenie sytuacji wpływa nieco negatywnie na tempo szczepień. – Miejmy nadzieję, że jesień będzie spokojna. Chciałbym być dobrym prorokiem, ale bez szczepień może być niestety powtórka z tego, co było w zeszłym roku. Pamiętajmy jak niepokojące sygnały płyną z Azji, gdzie dochodzi do wzrostu zakażeń i zachorowań. Chcielibyśmy, żeby u nas taka sytuacja nie miała miejsca – zauważył prof. Krzysztof Tomasiewicz.
Jego zdaniem tempo szczepień w Polsce pozostawia wiele do życzenia i musi być szybsze, aby można było mówić o nabyciu odporności populacyjnej. Mamy obecnie ok. 7 mln osób zaszczepionych dwoma dawkami. Jeżeli nawet przyjmiemy, że przechorowało 4-6 mln osób, to w dalszym ciągu nie jest to nawet połowa społeczeństwa.
– Nie mamy jeszcze odporności populacyjnej. Nawet w najlepszym przypadku potrzebujemy kilku miesięcy, żeby ją wytworzyć, stąd apele o to, aby się szczepić intensywniej – dodał prof. Tomasiewicz.
Według prof. Tomasiewicza trudno jednoznacznie przewidzieć, jaki scenariusz pandemii może się rozwinąć. – Możemy przyjąć opcję negatywną, czyli powstanie wariantów, które będą bardziej zjadliwe i bardziej zaraźliwe. Ale nie jest wykluczone, że ta ewolucja będzie szła w kierunku łagodzenia objawów i SARS-CoV-2 po jakimś czasie stanie się jednym z istniejących już koronawirusów, które powodują relatywnie łagodną infekcję, nie zagrażającą życiu większości osób – powiedział prof. Tomasiewicz.
Jego zdaniem tempo szczepień w Polsce pozostawia wiele do życzenia i musi być szybsze, aby można było mówić o nabyciu odporności populacyjnej. Mamy obecnie ok. 7 mln osób zaszczepionych dwoma dawkami. Jeżeli nawet przyjmiemy, że przechorowało 4-6 mln osób, to w dalszym ciągu nie jest to nawet połowa społeczeństwa.
– Nie mamy jeszcze odporności populacyjnej. Nawet w najlepszym przypadku potrzebujemy kilku miesięcy, żeby ją wytworzyć, stąd apele o to, aby się szczepić intensywniej – dodał prof. Tomasiewicz.
Według prof. Tomasiewicza trudno jednoznacznie przewidzieć, jaki scenariusz pandemii może się rozwinąć. – Możemy przyjąć opcję negatywną, czyli powstanie wariantów, które będą bardziej zjadliwe i bardziej zaraźliwe. Ale nie jest wykluczone, że ta ewolucja będzie szła w kierunku łagodzenia objawów i SARS-CoV-2 po jakimś czasie stanie się jednym z istniejących już koronawirusów, które powodują relatywnie łagodną infekcję, nie zagrażającą życiu większości osób – powiedział prof. Tomasiewicz.