Specjalizacje, Kategorie, Działy
iStock

Rządowa strategia bez zapisu o odszkodowaniach za skutki uboczne

Udostępnij:
O odszkodowania za odczyny niepożądane po szczepieniach na SARS-CoV-2 pacjenci będą musieli walczyć w sądzie. Pomimo apeli środowiska medycznego rząd na razie nie zdecydował się na wprowadzenie nowego systemu ubiegania się o rekompensaty. Jak wynika z ustaleń „Dziennika Gazety Prawnej" trwają analizy nad rozwiązaniami w tym zakresie.
Jedną z opcji wypłaty odszkodowań mógłby być specjalny fundusz, który pokrywałby straty niezależnie od tego, czy doszło do błędu ze strony lekarzy, czy producentów. Istotny byłby fakt, że dany pacjent źle zniósł szczepienie. Na razie jednak rząd obawia się wprowadzać jakiekolwiek odszkodowawcze ustalenia. Choćby ze względu na to, że mogłoby to wzbudzić lęk u pacjentów i nasilić falę antyszczepionkową.

W rządowej strategii szczepionkowej, mimo apeli producentów i lekarzy, zabrakło zapisu o tym, kto zapłaci za ewentualne niepożądane odczyny poszczepienne (NOP), które mogą wystąpić u części pacjentów szczepionych na COVID-19. Mają obowiązywać dotychczasowe zasady, czyli sądowe dochodzenie roszczeń.

Jak przekonują lekarze, przejrzysty system rekompensat jest potrzebny z kilku powodów. Z jednej strony, żeby środowisko medyczne nie bało się podawać preparatu, a z drugiej, by pacjenci mieli poczucie bezpieczeństwa, wiedząc, że można w prosty sposób otrzymać ewentualnie odszkodowanie. Lekarze podkreślają, że odczyny niepożądane zawsze będą występować. Może to być choćby gorączka czy zaczerwienienie, co nie stanowi przeciwwskazania do przyjęcia preparatu. Szczepienia mają chronić przed COVID-19, potencjalnie śmiertelną chorobą, na którą tylko w Polsce umiera kilkaset osób dziennie.

Pojawiają się też wątpliwości, że firmy, obawiając się pozwów po akcji szczepień przeciwko COVID-19, chcą przerzucić odpowiedzialność za swoje produkty na rządy kupujące preparaty. Umożliwiające to zapisy pojawiły się w umowach producentów z Komisją Europejską. Unijna komisarz zdrowia Stela Kiriakidu, odpowiadając na interpelację w tej kwestii, pisała, że „zgodnie z dyrektywą odpowiedzialność ponosi producent. Aby jednak zrekompensować potencjalne ryzyko podejmowane przez producentów w związku z niezwykle krótkim okresem opracowywania szczepionek, w umowie przewidziano, że państwa członkowskie zwalniają producenta z ewentualnych zobowiązań zaciągniętych wyłącznie pod warunkami określonymi w umowie”.

Stela Kiriakidu dodała, że „przepisy dotyczące odpowiedzialności i odszkodowania nie zmieniają w żaden sposób regulacyjnego ciężaru dowodu spoczywającego na firmach w celu wykazania bezpieczeństwa i skuteczności ich produktów. Każda szczepionka wprowadzana do obrotu będzie musiała spełniać niezbędne wymogi bezpieczeństwa i przejść niezależną ocenę naukową Europejskiej Agencji Leków w ramach procedury dopuszczenia do obrotu w UE”.

Eksperci zapewniają równocześnie, że na rynek zostaną dopuszczone jedynie preparaty, które spełniają normy bezpieczeństwa. Niemniej jednak, zawsze pozostaje ryzyko efektów ubocznych. Nawet jeżeli nie jest ono wysokie, przy skali milionów dawek będą takie sytuacje, trzeba również uwzględnić całe spektrum sytuacji.

–To, czy preparaty zostały prawidłowo przebadane, powie nam Europejska Agencja Leków. Wtedy będziemy też wiedzieć, jaka jest skala objawów niepożądanych. Niezależnie od poziomu bezpieczeństwa nie ma możliwości, żeby nie pojawiły się jakieś efekty uboczne. Każdy z nas jest inny, nie wszystko da się przewidzieć. Mówiąc obrazowo, nawet jedząc pomidora, jakiś odsetek osób zareaguje negatywnie. Trzeba być gotowym na taką sytuację, szczególnie że skala szczepień będzie bardzo duża – mówi prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego dla „DGP".

Jak się dowiedział „DGP", ostateczna decyzja o tym, jak ma wyglądać system dochodzenia ewentualnych odszkodowań za NOP, jeszcze nie zapadła. Jednym z rozważanych pomysłów jest powołanie funduszu, z którego byłyby płacone odszkodowania niezależnie od tego, czy i kto zawinił. W takim scenariuszu nie trzeba by było udowadniać, że błąd popełnił lekarz, dopuszczając pacjenta do szczepienia, albo firma, dostarczając wadliwy towar. Wystarczyłoby, że doszło do powikłań i w zależności od ich poziomu byłaby możliwość otrzymania rekompensaty. Decyzja w tej sprawie zapadnie najwcześniej w nowym roku.

Przeczytaj także: „Rząd przygotowuje się do zaszczepienia miliona osób dziennie", „Ruszył nabór do narodowego programu szczepień przeciwko SARS-CoV-2".

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.