iStock
Termowizja może ułatwić zdalną kontrolę epidemiczną
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 28.09.2020
Źródło: PAP
Działy:
Aktualności w Koronawirus
Aktualności
Nad systemem wykorzystującym m.in. kamerę termowizyjną do monitorowania miejsc publicznych i identyfikacji osób z podwyższoną temperaturą, pracują naukowcy z Wojskowej Akademii Technicznej. Mechanizm ma pomóc w zapobieganiu rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Konstruktorzy systemu przewidują, że sprawdzi się on zarówno w urzędach, ministerstwach, jak i w innych zakładach pracy, fabrykach, a także galeriach handlowych. FACE-COV wykorzystuje termowizję do automatycznego monitorowania miejsc publicznych i detekcji markerów zakażenia SARS-CoV-2.
System będzie się składał z kamery pracującej w podczerwieni, wraz z kamerą z zakresu promieniowania widzialnego. Kamera termowizyjna będzie służyła do tego, żeby dokładnie zmierzyć temperaturę osoby, która będzie wchodziła na teren budynku - na podstawie obrazu termowizyjnego wybranego fragmentu twarzy. W pomiarach zostaną uwzględnione różne warunki otoczenia. Kolejny element to termometr, który można zainstalować w wejściu do budynku.
– Jest to system zdalny czyli bezkontaktowy. Wystarczy, że człowiek zatrzyma się na dwie-trzy sekundy, aby został dokonany pomiar. Jeśli system stwierdzi, że temperatura ciała człowieka jest podwyższona, osoba ta trafii do bardzo dokładnego systemu pomiaru już z bliskiej odległości – tłumaczy dr hab. inż. Mariusz Kastek z Instytutu Optoelektroniki WAT.
Systemu FACE-COV przejdzie walidacja w Wojskowym Instytucie Medycznym. Certyfikat medyczny pozwoli mieć stuprocentową pewność, że wszystkie pomiary temperatury ciała ludzkiego są wykonywane poprawnie.
Dr Mariusz Kastek zastrzega, że podwyższona temperatura nie daje gwarancji, że mamy do czynienia z koronawirusem SARS-CoV-2, czy z inną chorobą. Jednak jeśli potwierdzi się w drugim pomiarze, osoba taka będzie dokładnie monitorowana.
– Monitorowanie osoby z objawami sugerującymi zakażenie może się odbywać poprzez już zainstalowany w budynku system kamer lub taki, który dopiero będzie instalowany. Pozwoli to stwierdzić, które miejsca wymagają dezynfekcji i z kim potencjalnie chora osoba miała bezpośredni kontakt – wyjaśnia dr hab. inż. Mariusz Kastek.
Ważnym elementem systemu jest identyfikacja osoby, która ma objawy chorobowe. Jeżeli jest to pracownik, który wchodzi np. na teren ministerstwa czy fabryki, to jego dane biometryczne znajdują się w systemie zainstalowanym wewnątrz budynku. Chodzi o utrwalony wizerunek, który pozwoli na dokładne ustalenie, kim jest osoba z podwyższoną temperaturą.
Algorytmy sztucznej inteligencji pozwalają na wytworzenie siatki rozpoznawczej tzw. punktów topograficznych twarzy. Inaczej mówiąc, pozwalają ustalić, kim dana osoba jest. Dane te mogą być wyeksportowane w czasie rzeczywistym do zewnętrznego systemu biometrycznego wykorzystywanego przez wyspecjalizowane służby do prewencji epidemicznej.
– Obecne systemy monitorowania osób w budynkach przeznaczone są przede wszystkim do ochrony i, w większości, nie mierzą parametrów zdrowotnych. A jeśli nawet mają takie funkcje, to nie posiadają pełnego zabezpieczenia poprawności wykonania pomiaru w postaci certyfikatu medycznego. Aby uzyskać certyfikat na urządzenia medyczne, należy wykonać badania na dużej próbie ludzi.
Za około 18 miesięcy system FACE-COV zostanie przeznaczony do walidacji w Wojskowym Instytucie Medycznym. Kierownikiem projektu od strony medycznej będzie prof. Jacek Stępień. Po dwóch latach system ma być gotowy do użycia. Będzie go można zintegrować z każdym systemem informatycznym obsługującym np. lotniska czy dworce, przejścia graniczne, bramki kontrolne w budynkach, także w halach produkcyjnych czy przy zejściach do kopalni, bez jednoczesnego obciążania samego modułu koniecznością analizy danych biometrycznych.
– Projekt nie obejmuje żadnych urządzeń ani procedur bezpośrednio służących testowaniu ludzi na obecność koronawirusa. Badacze nie mogą wskazywać osób, które powinny mieć wykonany test, o tej części działań prewencyjnych decyduje Główny Inspektorat Sanitarny i Ministerstwo Zdrowia – dr Mariusz Kastek.
Nad projektem pracują naukowcy z Zakładu Techniki Podczerwieni i Termowizji Instytutu Optoelektroniki WAT i eksperci spółki Milton Essex. Konsorcjum naukowo-przemysłowe otrzymało finansowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w ramach szybkiej ścieżki „Koronawirusy".
System będzie się składał z kamery pracującej w podczerwieni, wraz z kamerą z zakresu promieniowania widzialnego. Kamera termowizyjna będzie służyła do tego, żeby dokładnie zmierzyć temperaturę osoby, która będzie wchodziła na teren budynku - na podstawie obrazu termowizyjnego wybranego fragmentu twarzy. W pomiarach zostaną uwzględnione różne warunki otoczenia. Kolejny element to termometr, który można zainstalować w wejściu do budynku.
– Jest to system zdalny czyli bezkontaktowy. Wystarczy, że człowiek zatrzyma się na dwie-trzy sekundy, aby został dokonany pomiar. Jeśli system stwierdzi, że temperatura ciała człowieka jest podwyższona, osoba ta trafii do bardzo dokładnego systemu pomiaru już z bliskiej odległości – tłumaczy dr hab. inż. Mariusz Kastek z Instytutu Optoelektroniki WAT.
Systemu FACE-COV przejdzie walidacja w Wojskowym Instytucie Medycznym. Certyfikat medyczny pozwoli mieć stuprocentową pewność, że wszystkie pomiary temperatury ciała ludzkiego są wykonywane poprawnie.
Dr Mariusz Kastek zastrzega, że podwyższona temperatura nie daje gwarancji, że mamy do czynienia z koronawirusem SARS-CoV-2, czy z inną chorobą. Jednak jeśli potwierdzi się w drugim pomiarze, osoba taka będzie dokładnie monitorowana.
– Monitorowanie osoby z objawami sugerującymi zakażenie może się odbywać poprzez już zainstalowany w budynku system kamer lub taki, który dopiero będzie instalowany. Pozwoli to stwierdzić, które miejsca wymagają dezynfekcji i z kim potencjalnie chora osoba miała bezpośredni kontakt – wyjaśnia dr hab. inż. Mariusz Kastek.
Ważnym elementem systemu jest identyfikacja osoby, która ma objawy chorobowe. Jeżeli jest to pracownik, który wchodzi np. na teren ministerstwa czy fabryki, to jego dane biometryczne znajdują się w systemie zainstalowanym wewnątrz budynku. Chodzi o utrwalony wizerunek, który pozwoli na dokładne ustalenie, kim jest osoba z podwyższoną temperaturą.
Algorytmy sztucznej inteligencji pozwalają na wytworzenie siatki rozpoznawczej tzw. punktów topograficznych twarzy. Inaczej mówiąc, pozwalają ustalić, kim dana osoba jest. Dane te mogą być wyeksportowane w czasie rzeczywistym do zewnętrznego systemu biometrycznego wykorzystywanego przez wyspecjalizowane służby do prewencji epidemicznej.
– Obecne systemy monitorowania osób w budynkach przeznaczone są przede wszystkim do ochrony i, w większości, nie mierzą parametrów zdrowotnych. A jeśli nawet mają takie funkcje, to nie posiadają pełnego zabezpieczenia poprawności wykonania pomiaru w postaci certyfikatu medycznego. Aby uzyskać certyfikat na urządzenia medyczne, należy wykonać badania na dużej próbie ludzi.
Za około 18 miesięcy system FACE-COV zostanie przeznaczony do walidacji w Wojskowym Instytucie Medycznym. Kierownikiem projektu od strony medycznej będzie prof. Jacek Stępień. Po dwóch latach system ma być gotowy do użycia. Będzie go można zintegrować z każdym systemem informatycznym obsługującym np. lotniska czy dworce, przejścia graniczne, bramki kontrolne w budynkach, także w halach produkcyjnych czy przy zejściach do kopalni, bez jednoczesnego obciążania samego modułu koniecznością analizy danych biometrycznych.
– Projekt nie obejmuje żadnych urządzeń ani procedur bezpośrednio służących testowaniu ludzi na obecność koronawirusa. Badacze nie mogą wskazywać osób, które powinny mieć wykonany test, o tej części działań prewencyjnych decyduje Główny Inspektorat Sanitarny i Ministerstwo Zdrowia – dr Mariusz Kastek.
Nad projektem pracują naukowcy z Zakładu Techniki Podczerwieni i Termowizji Instytutu Optoelektroniki WAT i eksperci spółki Milton Essex. Konsorcjum naukowo-przemysłowe otrzymało finansowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w ramach szybkiej ścieżki „Koronawirusy".