Krystian Maj/KPRM
Wniosek do NIK o kontrolę Szpitala Narodowego
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 07.12.2020
Źródło: PAP
Działy:
Aktualności w Koronawirus
Aktualności
Tagi: | Szpital Narodowy |
– Szpital na Stadionie Narodowym jest przykładem, jak nie należy walczyć z pandemią. Powinno być tu zajętych 700 łóżek, a zwykle leczonych jest kilkadziesiąt osób. Marnowane są środki, które powinny trafić do polskich pacjentów – twierdzi Cezary Tomczyk, szef klubu Koalicji Obywatelskiej.
Klub Koalicji Obywatelskiej zapowiada złożenie wniosku do NIK o przeprowadzenie kontroli w szpitalu tymczasowym na Stadionie Narodowym – poinformowali w poniedziałek posłowie KO Cezary Tomczyk, Michał Szczerba i Dariusz Joński. Na konferencji prasowej zorganizowanej przed Stadionem Narodowym posłowie przekonywali, że marnowane są środki, które powinny trafić do polskich pacjentów.
– Ten szpital jest przykładem, jak nie należy walczyć z pandemią. Powinno tu być zajętych 700 łóżek, a zwykle leczonych jest kilkadziesiąt osób. W tym samym momencie cała Polska w ośrodkach powiatowych i miejskich walczy z epidemią. W Szpitalu Narodowym sprzętu jest w bród, pytanie, czy wystarcza go dzisiaj w innych placówkach. To nie tylko kompromitacja tego rządu, ale też państwa polskiego – twierdził Cezary Tomczyk, szef klubu Koalicji Obywatelskiej.
Tomczyk zwrócił też uwagę na różnice w stawkach, na przykład w Szpitalu Praskim za gotowość łóżka na OIOM polski rząd płaci 200 zł, a na Stadionie Narodowym 3773 zł.
Poseł Michał Szczerba dodał, że w stołecznym szpitalu tymczasowym są 74 respiratory, ale żaden z nich nie został jeszcze uruchomiony, podczas kiedy w pozostałych warszawskich szpitalach jest 40 respiratorów covidowych.
Działa na Sasiana
– Mija 50 dni, kiedy Szpital Narodowy funkcjonuje bez umowy, na gębę, na tzw. Sasina. Nie ma podpisanej umowy między Kancelarią Prezesa Rady Ministrów a spółką administrującą stadionem (PL2012plus), a także umowy między spółką a Centralnym Szpitalem Klinicznym MSWiA, który operuje szpitalem na Stadionie Narodowym – argumentował Michał Szczerba.
Poseł Dariusz Joński stwierdził natomiast, że mamy do czynienia z gigantycznym i ordynarnym przekrętem. Jak mówił, świadczy o tym wycena przeprowadzona przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, w której procedury medyczne w szpitalu na Stadionie Narodowym są wielokrotnie lepiej opłacane niż innych jednostkach, np. więcej płaci się za stanowiska respiratorowe, mimo że są one nieużywane.
– Jeżeli jest 60 pacjentów w tym szpitalu, to za co zarząd bierze 629 tys. miesięcznie. Zachodzi też konflikt interesów, bo dwóch wicedyrektorów CSK MSWiA, który administruje szpitalem na Stadionie Narodowym, jest jednocześnie związanych z Agencją Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, która dokonywała wyceny. Ta kwestia powinna także zostać zbadana przez NIK – zapowiedział Dariusz Joński.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej zapowiedzieli, że sprawę szpitala będą oceniali do „samego dna", bo w grę wchodzą publiczne pieniądze.
– Miał być narodowy szpital, a jest narody przekręt. W każdym normalnym kraju tym szpitalem pierwszego dnia powinna się zainteresować prokuratura. Niedopuszczalne jest, by ktoś zarabiał na epidemii w taki sposób – stwierdził szef klubu KO.
Szpital na czarną godzinę
Kierujący szpitalem tymczasowym na Stadionie Narodowym, a zarazem wicedyrektor CSK MSWiA dr n. med. Artur Zaczyński zapewnił, że kwoty wykazane w wycenie AOTiT to wyłącznie szacunki i plany budżetowe, a nie koszty szpitala, który jeszcze nie skończył podliczania wszystkich wydatków.
– 80 proc. to są koszty personelu, ale przecież nikt nie wystawi faktury na łóżka, przy których nikogo nie było. To, co mówią posłowie, to wyłącznie emocje podyktowane względami politycznymi – ocenił dr Zaczyński.
Zapewnił też, że zarząd szpitala nie generuje dodatkowych kosztów, bo składa się z ludzi zatrudnionych w CSK MSWiA, a mała liczba chorych wynika z tego, że jest to dodatkowy oddział covidowy, który jest zapełniany dopiero wtedy, gdy już nie ma miejsca w innych szpitalach.
– Zgodnie ze strategią walki z pandemią, rozpisaną na jesień 2020 roku, dopiero przy przekroczeniu 20 tys. zachorowań dziennie ma sens stawianie szpitali tymczasowych w gotowości, a przy 30 tysiącach ich zapełnianie. Z racji tego, że obserwowaliśmy duże przeciążenie placówek na Mazowszu, ten szpital odtworzył swoje podwoje – powiedział dr Artur Zaczyński.
Zwrócił też uwagę, że gdyby nie było szpitala na stadionie, to MSWiA nie miałby ciągłości pracy i byłby zamknięty dla chorych poza tymi covidowymi. – Szpital na Stadionie Narodowym jest w pewnym sensie oddziałem szpitala MSWiA na czarną godzinę. Dlatego też nie potrzebuje umowy. Taka umowa jest potrzebna tylko między KPRM a PL2012, która to spółka użycza miejsca szpitalowi – wyjaśnił szef Szpitala Narodowego.
Dodał, że szpital tymczasowy przyjął w sumie ponad 160 osób, którym zapewnił leczenie i uratował życie, a odkąd działa, skończyły się kolejki karetek na podjazdach do warszawskich szpitali.
– Zapraszam NIK do kontroli. Mam nadzieję, że obnaży indolencję zarzutów posłów. Nikt nie jest nienormalny, by cokolwiek robić za czyimiś plecami – dodał dr Zaczyński.
– Ten szpital jest przykładem, jak nie należy walczyć z pandemią. Powinno tu być zajętych 700 łóżek, a zwykle leczonych jest kilkadziesiąt osób. W tym samym momencie cała Polska w ośrodkach powiatowych i miejskich walczy z epidemią. W Szpitalu Narodowym sprzętu jest w bród, pytanie, czy wystarcza go dzisiaj w innych placówkach. To nie tylko kompromitacja tego rządu, ale też państwa polskiego – twierdził Cezary Tomczyk, szef klubu Koalicji Obywatelskiej.
Tomczyk zwrócił też uwagę na różnice w stawkach, na przykład w Szpitalu Praskim za gotowość łóżka na OIOM polski rząd płaci 200 zł, a na Stadionie Narodowym 3773 zł.
Poseł Michał Szczerba dodał, że w stołecznym szpitalu tymczasowym są 74 respiratory, ale żaden z nich nie został jeszcze uruchomiony, podczas kiedy w pozostałych warszawskich szpitalach jest 40 respiratorów covidowych.
Działa na Sasiana
– Mija 50 dni, kiedy Szpital Narodowy funkcjonuje bez umowy, na gębę, na tzw. Sasina. Nie ma podpisanej umowy między Kancelarią Prezesa Rady Ministrów a spółką administrującą stadionem (PL2012plus), a także umowy między spółką a Centralnym Szpitalem Klinicznym MSWiA, który operuje szpitalem na Stadionie Narodowym – argumentował Michał Szczerba.
Poseł Dariusz Joński stwierdził natomiast, że mamy do czynienia z gigantycznym i ordynarnym przekrętem. Jak mówił, świadczy o tym wycena przeprowadzona przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, w której procedury medyczne w szpitalu na Stadionie Narodowym są wielokrotnie lepiej opłacane niż innych jednostkach, np. więcej płaci się za stanowiska respiratorowe, mimo że są one nieużywane.
– Jeżeli jest 60 pacjentów w tym szpitalu, to za co zarząd bierze 629 tys. miesięcznie. Zachodzi też konflikt interesów, bo dwóch wicedyrektorów CSK MSWiA, który administruje szpitalem na Stadionie Narodowym, jest jednocześnie związanych z Agencją Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, która dokonywała wyceny. Ta kwestia powinna także zostać zbadana przez NIK – zapowiedział Dariusz Joński.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej zapowiedzieli, że sprawę szpitala będą oceniali do „samego dna", bo w grę wchodzą publiczne pieniądze.
– Miał być narodowy szpital, a jest narody przekręt. W każdym normalnym kraju tym szpitalem pierwszego dnia powinna się zainteresować prokuratura. Niedopuszczalne jest, by ktoś zarabiał na epidemii w taki sposób – stwierdził szef klubu KO.
Szpital na czarną godzinę
Kierujący szpitalem tymczasowym na Stadionie Narodowym, a zarazem wicedyrektor CSK MSWiA dr n. med. Artur Zaczyński zapewnił, że kwoty wykazane w wycenie AOTiT to wyłącznie szacunki i plany budżetowe, a nie koszty szpitala, który jeszcze nie skończył podliczania wszystkich wydatków.
– 80 proc. to są koszty personelu, ale przecież nikt nie wystawi faktury na łóżka, przy których nikogo nie było. To, co mówią posłowie, to wyłącznie emocje podyktowane względami politycznymi – ocenił dr Zaczyński.
Zapewnił też, że zarząd szpitala nie generuje dodatkowych kosztów, bo składa się z ludzi zatrudnionych w CSK MSWiA, a mała liczba chorych wynika z tego, że jest to dodatkowy oddział covidowy, który jest zapełniany dopiero wtedy, gdy już nie ma miejsca w innych szpitalach.
– Zgodnie ze strategią walki z pandemią, rozpisaną na jesień 2020 roku, dopiero przy przekroczeniu 20 tys. zachorowań dziennie ma sens stawianie szpitali tymczasowych w gotowości, a przy 30 tysiącach ich zapełnianie. Z racji tego, że obserwowaliśmy duże przeciążenie placówek na Mazowszu, ten szpital odtworzył swoje podwoje – powiedział dr Artur Zaczyński.
Zwrócił też uwagę, że gdyby nie było szpitala na stadionie, to MSWiA nie miałby ciągłości pracy i byłby zamknięty dla chorych poza tymi covidowymi. – Szpital na Stadionie Narodowym jest w pewnym sensie oddziałem szpitala MSWiA na czarną godzinę. Dlatego też nie potrzebuje umowy. Taka umowa jest potrzebna tylko między KPRM a PL2012, która to spółka użycza miejsca szpitalowi – wyjaśnił szef Szpitala Narodowego.
Dodał, że szpital tymczasowy przyjął w sumie ponad 160 osób, którym zapewnił leczenie i uratował życie, a odkąd działa, skończyły się kolejki karetek na podjazdach do warszawskich szpitali.
– Zapraszam NIK do kontroli. Mam nadzieję, że obnaży indolencję zarzutów posłów. Nikt nie jest nienormalny, by cokolwiek robić za czyimiś plecami – dodał dr Zaczyński.