
Plan eliminacji HPV – czy możemy mówić o sukcesie? ►
Dzięki zniesieniu wielu barier program szczepień przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego (human papillomavirus – HPV), do niedawna mocno krytykowany, zaczyna przynosić pierwsze sukcesy. Mamy już 200 tys. zaszczepionych dzieci i ta liczba stale rośnie. Czy w wystarczającym tempie? Podczas konferencji Priorytety w Ochronie Zdrowia 2025 na sesji pod patronatem senackiej Komisji Zdrowia dyskutowano o osiągnięciach programu i jego porażkach.
– Patrzymy na Australię z zazdrością, ponieważ HPV został tam wyeliminowany poprzez szczepienia. Także naszym planem jest jego eliminacja. Zakładając, że zgodnie z uchwałą Senatu rok 2025 będzie Rokiem Edukacji Zdrowotnej i Profilaktyki, już w zeszłym roku Parlamentarny Zespół ds. Badań Naukowych i Innowacji w Ochronie Zdrowia zajmował się właśnie HPV. Uważam, że jeśli chodzi o realizację programu, odnieśliśmy ogromny sukces – przekonywała dr n. med. Agnieszka Gorgoń-Komor, zastępca przewodniczącej senackiej Komisji Zdrowia.
Program szczepień w szerszym zakresie
– 1 września mieliśmy nowe otwarcie powszechnego programu szczepień przeciwko HPV. To było bardzo ważne, ponieważ zostały spełnione postulaty i zlikwidowane bariery, które utrudniały realizację programu. W dużej mierze były to utrudnienia administracyjno-sprawozdawcze – podwójne raportowanie, tworzenie slotów zewnętrznych przez centralną rejestrację. Powodowało to, że placówki podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) miały dużą trudność w prawidłowej realizacji tych szczepień. Rozszerzyliśmy też populację, która kwalifikuje się do szczepień – są to dzieci po ukończeniu 9. roku życia do ukończenia 14. roku życia. Poprawiła się dostępność szczepionek. Łatwiej się teraz szczepi w POZ, ponieważ szczepionka po prostu jest w lodówce. Szczepimy dzieci, które się zgłaszają – czy to na szczepienia, czy przy okazji innej wizyty. I tych szczepień jest realizowanych więcej – mówiła dr hab. n. med. Agnieszka Mastalerz-Migas, prof. UMW, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Teraz szczepienia także w szkołach
Jak dodała ekspertka, dzieci są szczepione także w szkołach, co zresztą spotykało się i spotyka z dużą krytyką.
– Warto było jednak obrać te dwie ścieżki, czyli możliwość szczepienia w placówkach POZ i w szkołach, ponieważ mamy dziś już ponad 200 tys. podanych szczepionek, czego 70 tys. w szkołach – stwierdziła prof. Agnieszka Mastalerz-Migas.
Zdaniem ekspertki pozytywny wpływ na zwiększenie liczby zaszczepionych będą miały zmiany w ustawie o zawodach pielęgniarki i położnej, dzięki którym uzyskały one prawo do kwalifikowania do szczepienia dzieci już po ukończeniu 9. roku życia.
– Ten zapis dotyczy właśnie szczepień w szkołach, aby nie był już konieczny udział lekarza. Myślę, że za rok, dwa, trzy szczepienia przeciwko HPV w szkołach będą czymś oczywistym. Cały czas dzieci mogą także być szczepione we własnym POZ. Te dwie możliwości zwiększają istotnie dostępność szczepień. Pewnie mogłoby być lepiej, bo zawsze może być lepiej, ale niewątpliwie dynamika szczepień wzrosła – oceniła ekspertka.
Jak wspomniała Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej Farmacja Polska, droga do wprowadzenia szczepień w szkołach nie była łatwa, przy czym środowisko farmaceutów wielokrotnie zwracało się w tej sprawie do Ministerstwa Edukacji i Ministerstwa Zdrowia.
Irena Rej
– Kierowaliśmy się zarówno doświadczeniami europejskimi, jak i naszymi własnymi, bo przecież wszyscy kiedyś szczepiliśmy się w szkołach. Oczywiście początkowo spotkaliśmy się z jedną wielką niemożnością. Na szczęście jednak pani ministra Izabela Leszczyna zadecydowała o wprowadzeniu szczepień do szkół. I rzeczywiście od tego momentu szczepienia ruszyły pełną parą – mówiła.
Walczmy z dezinformacją
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i pełnomocnik ministra edukacji do spraw zdrowia psychicznego uczniów Paulina Piechna-Więckiewicz opowiedziała o zjawisku zastraszania dyrektorów szkół, w których prowadzone są szczepienia przeciwko HPV.
– Wysyłane są do nich listy, które udają wezwania przedsądowe. Oczywiście Ministerstwo Edukacji Narodowej, Ministerstwo Zdrowia i Główny Inspektorat Sanitarny trzymają z dyrekcjami szkół zwarty front przeciwko dezinformacji – zapewniła.
Jak dodała, jednym z największym wyzwań, jakie stoją przed instytucjami publicznymi, jest właśnie przeciwdziałanie dezinformacji i odpowiednie reagowanie na nią. Do tego potrzebne jest wsparcie specjalistów i autorytetów, którzy powinny wejść w dyskusję merytoryczną z rodzicami, aby uświadamiać im, że szczepienie przeciwko HPV jest tak samo ważne u dziewcząt i chłopców – w obu przypadkach może uratować życie. Wielu rodziców jest wprowadzanych w błąd przez media społecznościowe i różne inne kanały komunikacyjne informujące, że chłopców to szczepienie nie dotyczy. To nieprawda, bo wirus HPV stwarza zagrożenie zdrowotne dla wszystkich niezaszczepionych, bez względu na płeć.
Również dr Agnieszka Gorgoń-Komor stwierdziła, że za obecny kryzys szczepień odpowiedzialna jest dezinformacja szerzona w sieci. W tym kontekście niezwykle ważna jest edukacja kadr medycznych, ponieważ nawet w tym środowisku można się spotkać z dezinformacją.
Doktor n. ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka, dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego oraz dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie, poinformowała, że pod koniec zeszłego roku Uczelnia Łazarskiego przeprowadziła badania na reprezentatywnej próbie Polaków dotyczące wiedzy o zdrowiu. Pokazują one, że dla 72 proc. osób głównym źródłem wiedzy o zdrowiu jest lekarz. Potem rodzina i znajomi, a dopiero na trzecim miejscu znalazł się internet.
– Do wielu nie dotarła informacja o zakresie programu. Mam tutaj poczucie zarówno euforii, jak i niedosytu, ponieważ z jednej strony widzimy ogromny postęp w realizacji szczepień, z drugiej jednak wyzwania się mnożą – skomentowała dr Małgorzata Gałązka-Sobotka.
Małgorzata Gałązka-Sobotka
Potrzebne są nowe rozwiązania systemowe
Eksperci podkreślają, że aby eliminacja HPV przebiegała sprawniej, potrzebne są nowe rozwiązania systemowe.
– Dla przykładu, Dania ma bardzo dobrze zorganizowany nadzór i sprawozdawczość. Mają też big data, z których czerpią informacje. Zaczęli od wprowadzenia internetowej skrzynki podawczej, która stała się obowiązkowa dla wszystkich obywateli. Przez 3 miesiące były w związku z tym protesty, duńska poczta upadła, ale z czasem wszyscy nauczyli się z tej elektronicznej skrzynki korzystać. Podobnie mogłoby być z IKP czy jakimś narzędziem informatycznym, które powinno być przepustką do systemu ochrony zdrowia i zarazem bardzo dobrym kanałem informacyjnym – proponował prof. dr hab. n. med. Andrzej Nowakowski, kierownik Poradni Profilaktyki Raka Szyjki Macicy w Zakładzie Profilaktyki Nowotworów Narodowego Instytutu Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie oraz kierownik Centralnego Ośrodka Koordynującego Program Profilaktyki Raka Szyjki Macicy.
Zdaniem eksperta w związku z ustawą o przetwarzaniu danych osobowych pojawiają się kłopoty z zaproszeniami na badania profilaktyczne i realizacją jakichkolwiek interwencji w zdrowiu publicznym.
– Ten problem musi zostać szybko rozwiązany, gdyż inaczej nie będzie możliwa realizacja żadnych programów – ani badań profilaktycznych, ani szczepień. Jest to o tyle istotne, że jesteśmy w przededniu wprowadzenia badań molekularnych. Oczywiście sama diagnostyka molekularna nie wyeliminuje zakażeń HPV, ale jest dużo skuteczniejszym narzędziem profilaktycznym niż cytologia – dodał prof. Andrzej Nowakowski.
Jak dotrzeć z informacją do pacjentów?
Propozycję dotarcia do społeczeństwa, nie tylko w sprawie szczepień przeciwko HPV, lecz szerzej pojętej profilaktyki zdrowotnej, przedstawiła dr Małgorzata Gałązka-Sobotka.
– 19 mln osób, które mają dzisiaj IKP, powinno otrzymać indywidualny plan profilaktyki ze wskazaniem, co mają do zrobienia w danym roku. Na przykład rodzic niepełnoletniego dziecka powinien mieć plan działań, szczepień, bilansów, które są niezbędne do ochrony jego zdrowia. Badania potwierdzają, że wiele osób nie podejmuje właściwych zachowań prozdrowotnych z powodu braku wiedzy – tłumaczyła.
Jak dodała ekspertka, problemem w przypadku programów profilaktycznych w onkologii było wycofanie się z listownego powiadamiania o nich pacjentów.
– Uważam, że powinniśmy do tego wrócić. Może właśnie list, który wyśle do rodziców dziecka minister edukacji albo minister zdrowia, podając bardzo konkretne dowody naukowe na skuteczność szczepień, przyniesie efekt. Komunikacja wymaga wielu uzupełniających się narzędzi. Im jest ich więcej, tym wyższe prawdopodobieństwo uzyskania oczekiwanej reakcji – przekonywała dr Małgorzata Gałązka-Sobotka.
Promowanie szczepień przez Ministerstwo Zdrowia
Jak zauważyła Izabella Laskowska, dyrektor Biura Edukacji i Promocji Zdrowia Ministerstwa Zdrowia, resort prowadzi intensywną kampanię edukacyjno-informacyjną dotyczącą szczepień przeciwko HPV.
– Nasze działania prowadzimy dwutorowo. Z jednej strony dostarczamy jak najwięcej wiedzy, a z drugiej promujemy szczepienia. Podejmujemy wiele działań mających na celu zwiększenie poziomu świadomości społeczeństwa, a szczególnie rodziców, na temat HPV. Duży nacisk kładziemy na pokazanie związku pomiędzy HPV a chorobami nowotworowymi u kobiet i mężczyzn. Podstawą do zbudowania takiego przekazu były badania prowadzone przez organizacje pozarządowe. Wynika z nich, że większość społeczeństwa nie wie, co wspólnego ma wirus z nowotworami. Dlatego zależy nam, żeby jasno wybrzmiało, że szczepionka przeciw HPV to w rzeczywistości szczepionka na raka. Bo chroni przed wieloma nowotworami, których źródłem jest przewlekłe zakażenie HPV. W naszych kampaniach korzystamy z wielu różnych narzędzi i kanałów komunikacji. Aby dotrzeć jak najszerzej z pełną, rzetelną, opartą na badaniach naukowych informacją, współpracujemy z ogólnopolskimi nadawcami. Wyprodukowaliśmy z nimi wiele audycji radiowych i telewizyjnych, w których wykorzystaliśmy autorytety ze świata nauki, obalając mity i koncentrując się na faktach. Wysyłaliśmy również listy do rodziców, które były podpisane przez obie panie ministry – ministrę zdrowia Izabelę Leszczynę i ministrę edukacji Barbarę Nowacką. Wykorzystaliśmy do tego m.in. portale komunikujące szkoły z rodzicami. Poza tym przygotowaliśmy scenariusze lekcji dla nauczycieli oraz krótką prezentację, którą można było przedstawić podczas spotkania z rodzicami na wywiadówkach szkolnych.
Jednocześnie nieustannie prowadzimy kampanię edukacyjno-informacyjną o szczepieniach przeciw HPV w social mediach – naszych i jednostek nam podległych. Przy wielu okazjach ministra Leszczyna podkreślała znaczenie tych szczepień i przekonywała dyrektorów szkół i samorządy do organizacji szczepień w szkołach, a rodziców do skorzystania z tej możliwości. Oprócz edukacji prowadzimy tzw. call to action, czyli działania zachęcające do szczepień przeciwko HPV. W tym celu wysyłamy rodzicom dzieci w wieku 9–14 lat powiadomienia PUSH przez IKP. We wszystkich ogólnopolskich stacjach radiowych i telewizyjnych emitujemy również spoty, które przypominają, że jest takie szczepienie, a rodzic, decydując się na nie, dba o zdrowie dziecka w przyszłości, bo zwiększa jego szanse na życie bez nowotworu. Głównym hasłem kampanii jest „HPV. Czas na szczepienie jest teraz” – wymieniała przedstawicielka resortu zdrowia.
200 tys. zaszczepionych dzieci to dużo czy mało?
Zdaniem głównego inspektora sanitarnego dr. n. med. Pawła Grzesiowskiego na obecnym etapie trudno jednoznacznie stwierdzić, czy rzeczywiście możemy mówić o sukcesie programu szczepień przeciwko HPV.
– Na pewno sukcesem jest to, że udało się wprowadzić szczepienia do szkół. Ale 200 tys. zaszczepionych to nie więcej niż 10 proc. kohorty, która do szczepienia się kwalifikuje. Dla porównania, w kalendarzu szczepień obowiązkowych 13 chorób ma wyszczepialność 90 proc. A tu w przypadku szczepienia zalecanego, darmowego i przy bardzo dużej akcji promującej osiągnęliśmy wynik 10 proc. To znaczy, że aż 90 proc. rodziców tej kohorty z jakiegoś powodu nie zaszczepiło dotychczas swoich dzieci. Uważam, że albo będą wprowadzane do systemu zmiany, albo będziemy ustępowali populistom, rejestrowali nowe produkty trujące i patrzyli spokojnie, jak mało ludzi się szczepi przeciwko grypie, COVID-19 i innym chorobom, w których szczepienia są zalecane. To nie jest problem tylko szczepionki przeciwko HPV. To samo było z pneumokokami, gdzie osiągnęliśmy maksymalnie 20 proc. zaszczepionej populacji. Dopiero wprowadzenie obowiązkowych szczepień przeciwko pneumokokom zmieniło radykalnie sytuację i mamy wynik 94 proc. – podkreślił dr Paweł Grzesiowski.
Paweł Grzesiowski
Prof. Andrzej Nowakowski zgodził się ze stwierdzeniem, że nie odnieśliśmy gigantycznego sukcesu.
– To dlatego, że nie jesteśmy Australią, Szwecją, Wielką Brytanią czy Nową Zelandią. Ale nie jest do końca źle, ponieważ dane na stronach CEZ nie są uzupełnione o szczepienia w programach samorządowych. A tam było ok. 10 proc. zaszczepionej populacji. Jeśli popatrzymy na kohortę dziewczynek z rocznika 2011, to mamy w tej chwili 32 proc. zaszczepionych. Gdy do tego dołożymy te 10 proc., to być może oscylujemy w okolicach 40 proc. zaszczepionych. I to nie jest porażka, ponieważ dla przykładu w Bułgarii czy Rumunii, gdzie było kilka prób wdrożenia tych szczepień, skończyło się zaledwie na 3 proc. – dodał.
Profesor Agnieszka Mastalerz-Migas również odniosła się do wypowiedzi dr Grzesiowskiego. – Sprostuję troszkę te 10 proc. – to są dane dla całej kohorty dzieci urodzonych między 2006 a 2015 r. Mamy tu więc wszystkie osoby do 18. roku życia, nie tylko objęte programem. Według danych w roczniku 2010 jest 25 proc. zaszczepionych, w roczniku 2011 – 26 proc., a w roczniku 2012 – blisko 15 proc. Oczywiście to wciąż nie jest 60, 70 czy 90 proc., jak zakłada strategia WHO, ale przecież jesteśmy na początku drogi – zaznaczyła.
Agnieszka Mastalerz-Migas
Jakie rozwiązania można wprowadzić w szkołach?
Prof. Andrzej Nowakowski mówił, że w niektórych krajach europejskich w szkołach funkcjonuje system szczepień z opcją opt-out. Innymi słowy – gdy dziecko jest zapisywane do szkoły, rodzic z automatu podpisuje zgodę na pewne interwencje medyczne.
– Tylko ci rodzice, którzy są aktywnymi przeciwnikami szczepień i innych interwencji zdrowotnych, podpisują świadomą odmowę zgody. Może taki pomysł byłby u nas zbyt wizjonerski, ale chyba należałoby rozpocząć dyskusję na temat takich właśnie rozwiązań systemowych – sugerował ekspert.
– Podobnie jest w niektórych krajach z zaproszeniami na badania przesiewowe – obowiązuje domniemana zgoda na ich wysyłkę. Tylko osoby, które aktywnie zgłoszą brak zgody, nie otrzymują takich zaproszeń – dodał.
Grzegorz Święch z Fundacji OFF School proponował, aby poszerzyć zakres wiekowy szczepień o osoby ze szkół średnich, które dzisiaj nie są objęte darmowym szczepieniem. Jego zdaniem istotnie zwiększyłoby to wyszczepialność.
– Poziom świadomości wśród tych osób jest zdecydowanie wyższy, a poziom oddziaływania rodziców zdecydowanie niższy. Tym samym nieświadomi rodzice mogą mieć mniejszy wpływ na decyzję dziecka, które postanowi zadbać o swój dobrostan. Młode osoby, na poziomie szkół średnich, deklarują, że obszar zdrowia i edukacja seksualna to tematy, które ich najbardziej interesują i chcieliby uczyć się o tym w szkole. Potrzebna jest również zmiana przekazu dotyczącego szczepień przeciwko HPV, które wielu ludziom kojarzą się monotematycznie – z wątkami czysto seksualnymi. Reprezentując organizację pozarządową i środowisko młodzieży, będę bardzo zabiegał o to, żeby włączyć w te działania młodych ludzi, którzy lepiej wiedzą, jak dotrzeć do pewnych grup społeczeństwa – dodał.
Efekty funkcjonowania programu szczepień przeciwko HPV oceniła także Irena Rej.
– Musimy się cieszyć z tego wyniku, ponieważ było wiele przeszkód. Naszym zadaniem jest pokazanie dowodów na skuteczność szczepień, a nie dyskusja z przeciwnikami. Musimy mówić o zdrowiu, bo wszyscy mamy tylko jedno zdrowie. Cała branża farmacji jest otwarta i gotowa do pomocy. Wszystkie ręce na pokład, bo szczepionki są. Podejmujemy wyzwanie – zapewniła.
Edukacja zdrowotna przedmiotem nieobowiązkowym
Środowiska medyczne od dawna alarmowały, że nie da się prowadzić skutecznej profilaktyki zdrowotnej bez edukacji. A jednak edukacja zdrowotna, która wejdzie do szkół od nowego roku szkolnego, nie będzie przedmiotem obowiązkowym. Mimo wcześniejszych ministerialnych zapowiedzi i zapewnień. Szkoda.
– Wszyscy ubolewamy nad tym, że przedmiot edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowy w szkołach. Liczyliśmy na to, że będziemy edukować dzieci, bo z kolei dzieci edukują rodziców, babcie i wszystkich dookoła. Zastanawiam się, jak można by zachęcić młodzież do tego przedmiotu i w ogóle do edukacji prozdrowotnej? Oferuję swoją pomoc u siebie w regionie. Spotykam się z nauczycielami, dyrektorami szkół, rodzicami, uczniami, aby odczarować edukację zdrowotną. Po to, żeby żadne ideologie się tam nie wkradały, żeby była ona ponad podziałami politycznymi, bo kiedy wchodzi polityka, to może być różnie – mówiła dr Agnieszka Gorgoń-Komor.
Plan na przyszłość
– Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła globalną strategię na rzecz eliminacji raka szyjki macicy. Myślę, że polska prezydencja w Unii Europejskiej to dobry moment, żeby się zastanowić, czy nie powinniśmy mieć także krajowej strategii eliminacji raka szyjki macicy. Tak jak wspomniał prof. Nowakowski, żeby to były i szczepienia, i płynna cytologia z typowaniem wirusa. WHO mówi o 90 proc. zaszczepionych dziewczynek i 70 proc. przebadanych kobiet do 35. roku życia. To są bardzo ambitne założenia, ale my też powinniśmy ustalić swoje docelowe liczby. Takie, które będą spójne z globalną strategią – ile chcemy mieć za rok, za dwa, za pięć. Wtedy będziemy wiedzieć, czy osiągamy te założone cele – podsumowała prof. Agnieszka Mastalerz-Migas.
W panelu „Plan eliminacji wirusa HPV” pod patronatem senackiej Komisji Zdrowia uczestniczyli:
- Małgorzata Gałązka-Sobotka, dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego,
- Agnieszka Gorgoń-Komor, zastępca przewodniczącej senackiej Komisji Zdrowia,
- Paweł Grzesiowski, główny inspektorat sanitarny,
- Izabella Laskowska, dyrektor Biura Edukacji i Promocji Zdrowia Ministerstwa Zdrowia,
- Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej,
- Andrzej Nowakowski, kierownik Poradni Profilaktyki Raka Szyjki Macicy w Zakładzie Profilaktyki Nowotworów Narodowego Instytutu Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie,
- Paulina Piechna-Więckiewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej,
- Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej „FARMACJA POLSKA”
- Grzegorz Święch, współzałożyciel i członek zarządu Fundacji OFF School.
Moderatorem był Bartosz Kwiatek z Polsat News.
Sesja do obejrzenia poniżej.