NIL: Lekarze coraz częściej skarżą sią na wypalenie zawodowe
Tagi: | NIL, Naczelna Rada Lekarska, wypalenie zawodowe, szpital, stres, Klaudiusz Komor, Magdalena Flaga-Łuczkiewicz, Mateusz Kowalczyk |
Coraz więcej lekarzy rezygnuje z pracy w szpitalu. I wcale nie chodzi im o kwestie finansowe, a o wypalenie zawodowe. Sres, pośpiech, próby zmieszczenia w grafiku zarówno odpowiedniego czasu dla pacjenta, jego rodziny, jak i wypełnienia obowiązków biurokratycznych nie służą zdrowiu psychicznemu – wskazuje wiceprezes NRL Klaudiusz Komor.
– Oddziały w szpitalach powiatowych, szpitalach miejskich zmagają się z największymi niedoborami personelu medycznego i personelu pomocniczego. Prowadzę swój oddział już dziesięć lat i zauważam, że lekarze z wiekiem zaczynają rezygnować z pracy w szpitalu – przekazał wiceprezes Komor w trakcie śniadania prasowego, które już po raz piąty odbyło się w Naczelnej Izbie Lekarskiej.
Tym razem dyskutowano o wypaleniu zawodowym wśród lekarzy, wskazywano na przyczyny oraz sposoby radzenie sobie w z tym problemem.
Studia medyczne nie sprzyjają trosce o własne zdrowie
Jak informował wiceprezes Komor w ostatnim okresie coraz częściej spotyka się lekarzy cierpiących z powodu wypalenia zawodowego. Za problem ten odpowiada m.in. zbyt duże obciążenie pracowników rozmaitymi pracami administracyjnymi.
Dr Magdalena Flaga-Łuczkiewicz, pełnomocnik ds. zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów w NIL zwróciła uwagę, że w naszej kulturze zgłaszanie się do psychiatry, do specjalisty zdrowia psychicznego jest obarczone pewnego rodzaju stygmatem, wiąże się ze wstydem – w dużej mierze są to odczucia wewnętrzne, ale również reakcje społeczne.
– To zjawisko jest bardzo uzewnętrznione i zinternalizowane szczególnie w środowisku lekarskim. Badania z całego świata potwierdzają tę teorię. Przyczyną tego zjawiska jest fakt, iż lekarz to taki zawód, w którym pomaga się innym – idąc tym tropem – jeśli pomagamy innym, to czy nie możemy pomóc sobie? To absolutnie błędne przekonanie, nawet psychiatra, który ma pełną wiedzę na temat zaburzeń psychicznych nie powinien leczyć sam siebie, bo nie jest wobec siebie obiektywny. Specjaliści zdrowia psychicznego nie są też odpowiednio przeszkoleni w tym, jak pomagać swoim kolegom, jak podejść do pacjenta, który jest lekarzem – zaznaczyła.
Dodała: Lekarze często nie wiedzą też, gdzie się zgłosić, często przerywają leczenie, stosują samoleczenie. Model myślenia o własnym zdrowiu jest też w pewien sposób skonstruowany od samych studiów medycznych, lekarze są uczeni ignorowania własnego zdrowia i wypierania własnej słabości.
Potrzebne systemowe wsparcie
Prelegenci odnieśli się także do tematu korelacji pomiędzy organizacją systemu ochrony zdrowia w Polsce a stanem zdrowia psychicznego lekarzy oraz stygmatyzacją samej dziedziny psychiatrii jako takiej.
Mateusz Kowalczyk, wiceprezes NRL zwrócił uwagę, na fakt, że sam system nie pomaga. – Można go uznać za tzw. czynnik wyzwalający i gdy pewne obciążenia padają na podatny grunt, to konkretne dolegliwości i objawy się pojawiają – zaznaczył.
Wyjaśnił, że istotny problem stanowi fakt, że nasz system nie oferuje lekarzom żadnego wsparcia. – Jeśli chodzi o kwestie związane ze zdrowiem psychicznym to tutaj nie ma systemowych rozwiązań dla grupy zawodowej lekarzy. Samorząd próbuje wziąć to na siebie. Problemem jest też to, że osoby wykonujące zawód psychiatry nie są postrzegane jako lekarze. Psychiatria jest spychana na margines, przez lata szpitale psychiatryczne były monospecjalistycznymi molochami usytuowanymi np. w lesie, poza miastem, na obrzeżach. To nie były działania przypadkowe. Dopiero w ostatnich latach wykonaliśmy ogromną pracę – częściowo to media ją wykonały odczarowując stygmat choroby psychicznej i szukania pomocy – podkreślił wiceprezes Kowalczyk.
Izby wypełniają lukę
Dr Magdalena Flaga- Łuczkiewicz wskazała, że pewne rozwiązania wspierające lekarzy w kryzysie psychicznym wprowadziła Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie. – Izba organizuje aktywne formy wsparcia psychologicznego dla lekarzy – m.in. konsultacje psychiatryczne, psychoterapię. Bardzo dobrze w tę problematykę wpisują się też działania grupy Balinta – mówiła.
Podobną rolę odegrała akcja organizowana przez Naczelną Izbę Lekarską: „Jestem lekarzem, jestem człowiekiem”.
– Najważniejsze, aby lekarze pamiętali, że są ludźmi niezależnie od tego, jak bardzo dzielni muszą być w zawodzie, który wykonują. Muszą pamiętać, że nie ma nic złego w tym, by zadbać o siebie, być asertywnym – podsumowała.