- Zbankrutujemy – alarmują szpitale powiatowe. A może najlepiej by było im na to po prostu pozwolić?
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 03.08.2018
Źródło: BL
Od lat toczy się spór o szpitale powiatowe. Jest ich za dużo. Gdy dziś alarmują, że grozi im bankructwo – spór odżył. Czy szpitale powiatowe ratować, czy pozwolić im zginąć, czy przekształcać?
W Polsce ponad sto lat temu sieć szpitali powstała w oparciu o tzw. regułę furmanki. Każdy z obywateli miał mieć możliwość dojechania do swojej lecznicy w kilka godzin dostępnym powszechnie w tym czasie środkiem transportu, a więc konno.
To anegdota (choć wiele tłumaczy), ale dziś sieć szpitali jaką dysponujemy jest dość anachroniczna. Eksperci mówią o tym, że gdybyśmy postawili wyłącznie na szpitale wojewódzkie – stworzylibyśmy trudne do sterowania molochy, szpitale za duże, trudne w zarządzaniu. Z kolei skala powiatu jest zbyt mała, nie ma potrzeby, by w każdym powiecie był szpital. Idealny byłby region obejmujący kilka powiatów. Tyle, że w Polsce pomiędzy szczeblem powiatu a województwa nie istnieje żadna instytucja, która mogłaby taki szpital poprowadzić i nadzorować. Dziś, gdy szpitale powiatowe alarmują, że staną na skraju bankructwa wraca pytanie: co zrobić ze szpitalami powiatowymi?
Adam Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia:
- Powołanie sieci szpitali w takim rozumieniu, jaki nadała jej obecna ustawa sprzyja zakonserwowaniu obecnego, anachronicznego systemu. Szpitale powiatowe tymczasem powinny się zmieniać. Pierwszym z kierunków jest przemiana tych instytucji w zakłady opieki długoterminowej, z wszelkimi konsekwencjami – a więc także prowadzeniem opieki w domu pacjenta, z wizytami. Drugi to rozwój technologii „jednego dnia”. W obu wypadkach ma znaczenie bliskie sąsiedztwo lecznicy z miejscem zamieszkania pacjenta.
Zastanowiłbym się też nad funkcjonowaniem szpitali w „powiatach obwarzankach”, czyli ziemskich, okalających duże miasta i aglomeracje. To około 40 powiatów, które powinny swoje wysiłki w ochronie ściśle skoordynować z miastami, wykorzystując ich potencjał. Same nie są w stanie zapewnić swoim obywatelom opieki tak dobrej, jaką mogłyby, gdyby skorzystały na współpracy z miastami.
Krzysztof Kuszewski, ekspert ochrony zdrowia, były wiceminister zdrowia:
- Można krytykować sposób w jaki zorganizowane są szpitale powiatowe, ale gdy się zastanowić, kto ma te powiaty zastąpić w roli organizatora i organu nadzorującego szpitale, to nie ma chętnych i nie ma lepszych. Nagradzając dyrektorów szpitali w konkursie „Sukces Roku” w medycynie bierzemy pod uwagą i to, w jaki sposób szpitale powiatowe współpracują ze sobą, ze swoimi sąsiadami. I takich dyrektorów znajdujemy, na przykład w Wielkopolsce. Wyobrażam sobie idealny model, w którym w każdym powiecie funkcjonowałyby szpital posiadający podstawowe oddziały – plus jeden wybijający się, pracujący na rzecz kilku powiatów, czy całego województwa. Zdaję sobie z trudności jakie nastręcza wybudowanie takiego systemu, ale uważam, że lepszego wyjścia od powierzenia szpitali powiatom nie ma.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
To anegdota (choć wiele tłumaczy), ale dziś sieć szpitali jaką dysponujemy jest dość anachroniczna. Eksperci mówią o tym, że gdybyśmy postawili wyłącznie na szpitale wojewódzkie – stworzylibyśmy trudne do sterowania molochy, szpitale za duże, trudne w zarządzaniu. Z kolei skala powiatu jest zbyt mała, nie ma potrzeby, by w każdym powiecie był szpital. Idealny byłby region obejmujący kilka powiatów. Tyle, że w Polsce pomiędzy szczeblem powiatu a województwa nie istnieje żadna instytucja, która mogłaby taki szpital poprowadzić i nadzorować. Dziś, gdy szpitale powiatowe alarmują, że staną na skraju bankructwa wraca pytanie: co zrobić ze szpitalami powiatowymi?
Adam Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia:
- Powołanie sieci szpitali w takim rozumieniu, jaki nadała jej obecna ustawa sprzyja zakonserwowaniu obecnego, anachronicznego systemu. Szpitale powiatowe tymczasem powinny się zmieniać. Pierwszym z kierunków jest przemiana tych instytucji w zakłady opieki długoterminowej, z wszelkimi konsekwencjami – a więc także prowadzeniem opieki w domu pacjenta, z wizytami. Drugi to rozwój technologii „jednego dnia”. W obu wypadkach ma znaczenie bliskie sąsiedztwo lecznicy z miejscem zamieszkania pacjenta.
Zastanowiłbym się też nad funkcjonowaniem szpitali w „powiatach obwarzankach”, czyli ziemskich, okalających duże miasta i aglomeracje. To około 40 powiatów, które powinny swoje wysiłki w ochronie ściśle skoordynować z miastami, wykorzystując ich potencjał. Same nie są w stanie zapewnić swoim obywatelom opieki tak dobrej, jaką mogłyby, gdyby skorzystały na współpracy z miastami.
Krzysztof Kuszewski, ekspert ochrony zdrowia, były wiceminister zdrowia:
- Można krytykować sposób w jaki zorganizowane są szpitale powiatowe, ale gdy się zastanowić, kto ma te powiaty zastąpić w roli organizatora i organu nadzorującego szpitale, to nie ma chętnych i nie ma lepszych. Nagradzając dyrektorów szpitali w konkursie „Sukces Roku” w medycynie bierzemy pod uwagą i to, w jaki sposób szpitale powiatowe współpracują ze sobą, ze swoimi sąsiadami. I takich dyrektorów znajdujemy, na przykład w Wielkopolsce. Wyobrażam sobie idealny model, w którym w każdym powiecie funkcjonowałyby szpital posiadający podstawowe oddziały – plus jeden wybijający się, pracujący na rzecz kilku powiatów, czy całego województwa. Zdaję sobie z trudności jakie nastręcza wybudowanie takiego systemu, ale uważam, że lepszego wyjścia od powierzenia szpitali powiatom nie ma.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.