62-letni kierowca ciężarówki ze Szkocji dziękuję lekarzom z Krakowa
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 11.09.2015
Źródło: KL, Rmf24.pl
Tagi: | Gary Walling, Szpital Specjalistyczny im. Jana Pawła II w Krakowie, lekarze z Krakowa, nadciśnienie tętnicze, aorta piersiowa, KL |
Garry Walling przyjechał do Polski, żeby podziękować za drugie życie. W zeszłym roku przyleciał do Krakowa, a dzień przed powrotem do kraju z powodu nadciśnienia tętniczego pękła mu aorta piersiowa. Uratowali go polscy specjaliści!
Szkot trafił do Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II. Przywieziono go w ciężkim stanie. Był nieprzytomny, z niedokrwionymi narządami. Został operowany, a zabieg trwał pięć godzin
Jak informuje portal "Rmf24.pl", pacjent ze Szkocji przeszedł w trzy poważne operacje, mimo że lekarze nie wiedzieli czy jest ubezpieczony.
W czwartek osobiście podziękował lekarzom z Krakowa.
- Nie miałem wcześniej okazji, żeby podziękować lekarzom i personelowi za opiekę i uratowanie mi życia, bo byłem przez 46 dni w śpiączce. Dla mnie to było bardzo ważne, żeby tu wrócić. Dziękuję polskim lekarzom za ten wielki wysiłek - mówił Gary Walling, o czym można przeczytać na portalu "Rmf24.pl"
Szkot przyznał, że z wdzięczności do Polaków uczy się polskiego i obiecał, że do Krakowa będzie wracać co roku.
Przeczytaj również tekst pod tytułem "Efekt Justina Wilsona. Potężniejszy niż Angeliny Jolie i Przemysława Salety"
Jak informuje portal "Rmf24.pl", pacjent ze Szkocji przeszedł w trzy poważne operacje, mimo że lekarze nie wiedzieli czy jest ubezpieczony.
W czwartek osobiście podziękował lekarzom z Krakowa.
- Nie miałem wcześniej okazji, żeby podziękować lekarzom i personelowi za opiekę i uratowanie mi życia, bo byłem przez 46 dni w śpiączce. Dla mnie to było bardzo ważne, żeby tu wrócić. Dziękuję polskim lekarzom za ten wielki wysiłek - mówił Gary Walling, o czym można przeczytać na portalu "Rmf24.pl"
Szkot przyznał, że z wdzięczności do Polaków uczy się polskiego i obiecał, że do Krakowa będzie wracać co roku.
Przeczytaj również tekst pod tytułem "Efekt Justina Wilsona. Potężniejszy niż Angeliny Jolie i Przemysława Salety"