Badania zniknęły, ordynator odsunięty, zastępca na urlopie

Udostępnij:
Sprawa śmierci bliźniąt we Włocławku: nie zachował się zapis badań USG, ordynator został zawieszony w pełnieniu obowiązków do czasu zakończenia śledztwa. Próbowaliśmy skontaktować się z zastępującym go feralnej nocy lekarzem. Niestety, w żadnym miejscu, gdzie pracuje, nie był osiągalny, a w jednym z nich usłyszeliśmy, że jest na urlopie.
Kujawsko-Pomorski oddział NFZ zgłosił do prokuratury sprawę wymazania danych badań USG z nocy 16 na 18 grudnia, kiedy to doszło do śmierci włocławskich bliźniąt.

- Chcieliśmy sprawdzić wyniki badań USG bliźniąt, bo z danych wynikało, że takie badania zostały przeprowadzone – mówi w rozmowie z termedia.pl Jan Raszeja, rzecznik kujawsko-pomorskiego NFZ. – Nie było to jednak możliwe, bo w pamięci aparatów do badań znajduje się ponad 20. godzinna luka. Dlatego zawiadomiliśmy o tym prokuraturę – wyjaśnia Raszeja.

W tej sprawie przeprowadzili też śledztwo dziennikarze "Gazety Wyborczej", z którego wynika, że ordynator włocławskiego szpitala spóźnił się tego dnia do pracy, bo przyjmował pacjentki w swoim prywatnym szpitalu przy ul. Barskiej. Na dyżurze dr Waldemar Uszyński miał być od godziny 14. Swoją prywatną praktykę, jak podała GW pracownica recepcji, opuścił dopiero ok. g. 15:10. Spóźnił się do pracy prawie dwie godziny. W tym czasie oddziałem musiał zajmować się jego młodszy kolega - lekarz, Przemysław Kieszkowski. Nie ma też potwierdzenia faktycznej godziny opuszczenia przez ordynatora Uszyńskiego szpitala przy ulicy Barskiej.

- Jeśli informowała o tym recepcjonistka i podpisała się pod tym, to trzeba jej o to pytać – wyjaśniła nam sekretarka prezesa Piotra Łowickiego z ul. Barskiej – prezes nie chce udzielać odpowiedzi w tej sprawie – dodała.

Próbowaliśmy w tej sytuacji zapytać o przebieg wypadków asystenta ordynatora. Niestety, w kilku miejscach, gdzie pracuje, nie był dzisiaj osiągalny, a w Probostwie Górnym pod Włocławkiem, gdzie prowadzi praktykę usłyszeliśmy, że jest na urlopie.

Prokuratorzy badają obecnie, gdzie był i co robił tragicznej nocy ordynator oddziału, na którym zmarły bliźnięta. Rozważane są dwie hipotezy – czy spał na oddziale, czy wrócił do domu, aby pojawić się w szpitalu z powrotem ok. g. 3. rano. Badane są zapisy z kamer i miejsca logowania się do telefonu.

Prof. Stanisław Radowicki, krajowy konsultant w dziedzinie ginekologii i położnictwa, bada też – na wniosek ministra zdrowia – czy personel szpitala postępował prawidłowo w dniu wydarzenia. Zapowiedziane też zostało wszczęcie własnego postępowania wyjaśniającego przez samorząd lekarski.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.