Bartosz Arłukowicz pilnie poszukuje choćby jednego ucznia-pacjenta leczonego w dentobusie

Udostępnij:
Zgodnie zapowiedziami dentobusy miały się pojawić się pod szkołami na początku roku. Zakupiono pojazdy, wydano ciężkie pieniądze. Ale Arłukowiczowi trudno będzie odnaleźć ucznia leczonego w ramach rządowego programu w dentobusie. – Zapytam o powody i odpowiedzialność – zapowiada szef sejmowej Komisji Zdrowia.
Skąd wziął się pomysł na dentobusy? Z obietnic wyborczych. Najpierw było political fiction – dentystę w szkole obiecywał w swojej kampanii PiS. Po dojściu do władzy okazało się, że pomysł jest rodem z kosmosu. Bo dlaczego i za czyje pieniądze urządzać gabinety, kupować drogi sprzęt – skoro często tuż za rogiem już istnieją gabinety, które mogą przyjmować także uczniów.

Gdy rządzący połapali, że gabinetu w każdej szkole urządzić się nie da postanowił inaczej się rozliczyć z obietnicy wyborczej - do każdej szkoły dojadą dentobusy. I dentobusy są, i znaleźli by się chętni do pracy kierowcy. Ale nie dentyści. W grudniu ubiegłego roku resort zdrowia odebrał od producenta dentobusy. Teraz są u wojewodów, ale bez lekarzy.

- Na razie właściwie nic nie wiadomo o wymiernych efektach tej inwestycji za 24 miliony złotych – zauważa "Natemat.pl".

Wątpliwości ma były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który napisał na Twitterze, że szuka rodziców dzieci, które były leczone w dentobusach. Zapowiedział na czwartek specjalną Komisję Zdrowia w tej sprawie.

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.