Była urzędniczka resortu pisze list do Jarosława Kaczyńskiego. Skarży się na Marcina Czecha
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 20.11.2018
Źródło: BL, Wprost, Fakt
- Podwyższenie cen leków i łamanie ustawy refundacyjnej przez ministra Czecha skutkuje tym, że każdego dnia polscy pacjenci płacą kilkaset złotych więcej za swoje lek – pisze Edyta M., była naczelnik w Departamencie Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwa Zdrowia, w liście adresowanym do prezesa PiS.
- Sprawa Edyty M. wyszła na jaw już w sierpniu. Wówczas "Fakt" informował, że urzędniczka, która wykazywała nieprawidłowości przy wydawaniu decyzji refundacyjnych, została zwolniona z Ministerstwa Zdrowia – przypomina "Wprost" i wyjaśnia, że ta sama urzędniczka skierowała list do Jarosława Kaczyńskiego, pisząc o łamaniu ustawy przez wiceministra resortu.
Sprawa Edyty M. wraca. Wszystko za sprawą pisma, które ta skierowała do Jarosława Kaczyńskiego.
- Podwyższenie cen leków i łamanie ustawy refundacyjnej przez ministra Czecha skutkuje tym, że każdego dnia polscy pacjenci płacą kilkaset złotych więcej za swoje leki – twierdzi była urzędniczka i dodaje, że po tym, jak zaczęła mówić o łamaniu prawa, została zwolniona z pracy. - Panie prezesie, pańskie ugrupowanie pracowało nad ustawą o sygnalistach, tylko po co? Skoro osoba, która sygnalizuje nieprawidłowości jest usuwana z pracy i to przez członków pana rządu – pisze Edyta M.
"Wprost" przypomina, że Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało na sierpniową publikację dziennika.
- W odniesieniu do opisywanej przez dziennik "Fakt" sprawy rozwiązania stosunku pracy z jedną z urzędniczek, informujemy, że w Departamencie Polityki Lekowej i Farmacji zaistniał konflikt personalny, który negatywnie wpływał na funkcjonowanie tego departamentu. Z obiema urzędniczkami stosunek pracy został rozwiązany. Jednak należy podkreślić, że wspomniane rozwiązanie stosunku pracy nie wiązało się z rzekomymi nieprawidłowościami przy wydawaniu decyzji refundacyjnych – wyjaśnia resort.
Przeczytaj także: "Szumowski o aferze taśmowej: Zdarzyło mi się, że byłem raz u "Sowy". Może ktoś mnie nagrał".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
Sprawa Edyty M. wraca. Wszystko za sprawą pisma, które ta skierowała do Jarosława Kaczyńskiego.
- Podwyższenie cen leków i łamanie ustawy refundacyjnej przez ministra Czecha skutkuje tym, że każdego dnia polscy pacjenci płacą kilkaset złotych więcej za swoje leki – twierdzi była urzędniczka i dodaje, że po tym, jak zaczęła mówić o łamaniu prawa, została zwolniona z pracy. - Panie prezesie, pańskie ugrupowanie pracowało nad ustawą o sygnalistach, tylko po co? Skoro osoba, która sygnalizuje nieprawidłowości jest usuwana z pracy i to przez członków pana rządu – pisze Edyta M.
"Wprost" przypomina, że Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało na sierpniową publikację dziennika.
- W odniesieniu do opisywanej przez dziennik "Fakt" sprawy rozwiązania stosunku pracy z jedną z urzędniczek, informujemy, że w Departamencie Polityki Lekowej i Farmacji zaistniał konflikt personalny, który negatywnie wpływał na funkcjonowanie tego departamentu. Z obiema urzędniczkami stosunek pracy został rozwiązany. Jednak należy podkreślić, że wspomniane rozwiązanie stosunku pracy nie wiązało się z rzekomymi nieprawidłowościami przy wydawaniu decyzji refundacyjnych – wyjaśnia resort.
Przeczytaj także: "Szumowski o aferze taśmowej: Zdarzyło mi się, że byłem raz u "Sowy". Może ktoś mnie nagrał".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.