iStock
Było o teoriach antyszczepionkowych – jest o rosyjskiej propagandzie
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 08.03.2022
| Tagi: | Ukraina, Rosja, koronawirus |
Aż dziewięć na dziesięć na kont w mediach społecznościowych, które 21–22 lutego uaktywniły się, rozpowszechniając prorosyjską propagandę na temat działań militarnych w Ukrainie, wcześniej było bezpośrednio zaangażowanych w publikowanie treści antyszczepionkowych.
Tylko w te dwa dni w polskim internecie pojawiło się 4,5 tys. kłamliwych i propagandowych wpisów, generując 2 mln interakcji – wynika z danych Instytutu Badania Internetu i Mediów Społecznościowych.
– Z kolei badania prowadzone między innymi w 2020 r. przez zespół East Stratcom Task Force, jednostkę Komisji Europejskiej zajmującą się dezinformacją w internecie, jednoznacznie wykazały związek Kremla z falą nowych kont w mediach społecznościowych koncentrujących się na teoriach spiskowych wokół pandemii – wcześniej ich narracja oparła się na podważaniu ustaleń naukowych i dyskredytowaniu rządów wprowadzających lockdowny – informuje „Polityka”, podkreślając, że „te dane ukazują ciąg przyczynowo-skutkowy – Kreml najpierw zalał świat fake newsami o koronawirusie, potem wykorzystał je jako bazę dla antyszczepionkowców, a dzisiaj tych ostatnich przebiera w agentów antyukraińskiej propagandy”.
Nad ustaleniami KE i IBIMS „Polityka” pochyla się bardziej i komentuje.
– Ofensywa rozpoczęta w internecie już 21 lutego, a więc tuż przed wkroczeniem rosyjskich wojsk do Donbasu, świadczy o skoordynowanym działaniu służb propagandowych. Rosjanie wiedzieli, że decyzja o inwazji już zapadła, wykorzystali więc armię trolli do przygotowania gruntu pod doniesienia z frontu – oczywiście fałszywe. W tym sensie trolle są specjalnymi oddziałami, desantowanymi za liniami wroga w celu wyprowadzenia wewnętrznego uderzenia. Rosjanie za pomocą trolli nie chcą uderzyć w Ukraińców, ale Polaków. Cel tej ofensywy jest jasny – chodzi o osłabienie poparcia dla ukraińskiego wojska, ale też wsparcia dla przybywających do naszego kraju uchodźców – ocenia „Polityka”.
Przeczytaj także: „Co z opieką medyczną dla Ukraińców?”.
– Z kolei badania prowadzone między innymi w 2020 r. przez zespół East Stratcom Task Force, jednostkę Komisji Europejskiej zajmującą się dezinformacją w internecie, jednoznacznie wykazały związek Kremla z falą nowych kont w mediach społecznościowych koncentrujących się na teoriach spiskowych wokół pandemii – wcześniej ich narracja oparła się na podważaniu ustaleń naukowych i dyskredytowaniu rządów wprowadzających lockdowny – informuje „Polityka”, podkreślając, że „te dane ukazują ciąg przyczynowo-skutkowy – Kreml najpierw zalał świat fake newsami o koronawirusie, potem wykorzystał je jako bazę dla antyszczepionkowców, a dzisiaj tych ostatnich przebiera w agentów antyukraińskiej propagandy”.
Nad ustaleniami KE i IBIMS „Polityka” pochyla się bardziej i komentuje.
– Ofensywa rozpoczęta w internecie już 21 lutego, a więc tuż przed wkroczeniem rosyjskich wojsk do Donbasu, świadczy o skoordynowanym działaniu służb propagandowych. Rosjanie wiedzieli, że decyzja o inwazji już zapadła, wykorzystali więc armię trolli do przygotowania gruntu pod doniesienia z frontu – oczywiście fałszywe. W tym sensie trolle są specjalnymi oddziałami, desantowanymi za liniami wroga w celu wyprowadzenia wewnętrznego uderzenia. Rosjanie za pomocą trolli nie chcą uderzyć w Ukraińców, ale Polaków. Cel tej ofensywy jest jasny – chodzi o osłabienie poparcia dla ukraińskiego wojska, ale też wsparcia dla przybywających do naszego kraju uchodźców – ocenia „Polityka”.
Przeczytaj także: „Co z opieką medyczną dla Ukraińców?”.
