123RF

COVID-19, kolejki i przychodnie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej

Udostępnij:
Tagi: koronawirus
Pandemia COVID-19 to także kłopot dla zarządzających poradniami ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Zastanawiają się co mają zrobić w przypadku, kiedy zdecydowana większość pacjentów nie przychodzi na badania i zabiegi. – Czy dzwonić do wszystkich potrzebujących i przekładać wizyty? To absurdalne i niemożliwe to wykonania – mówi „Menedżerowi Zdrowia” szef jednej z wielkopolskich przychodni AOS. Skarżą się także kierujący placówkami z województw mazowieckiego i pomorskiego.
Menedżer z Pomorza podaje przykład swojej pracowni endoskopowej. - Dziennie wykonujemy 25 zabiegów, czyli miesięcznie 500. Czy to oznacza, że muszę zadzwonić do 500 osób i zaproponować inny termin? – pyta.

Przyznaje też, że chciałbym przyjmować pacjentów, ale ci nie przychodzą. – Co zrobić z kolejkami, mamy dzwonić do tysięcy pacjentów? – pyta. Podkreśla, że „obdzwanianie” musiałoby odbywać się codziennie, aby „przesuwanie” było sprawiedliwe. – Dlaczego? Bo jeśli mamy 1000 osób w kolejce, a kilku z nich nie przyjdzie, to AP-KOLCE wymaga „wypełnienia” terminów, czyli przesunięcia wszystkich 1000 osób o kilka pozycji do przodu – wyjaśnia. Sugeruje jednocześnie, aby… „zresetować” terminy. – To przynajmniej pozwoliłoby na jednorazowe dzwonienie do chorych. Umówmy się, że na przykład 10 maja ustalamy nowe terminy – proponuje. Dodaje, że kłopot jest w całej Polsce.

„Menedżer Zdrowia”” pyta, co na to przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia.

- To dana placówka ustala kolejność udzielenia świadczenia opieki zdrowotnej na podstawie zgłoszeń świadczeniobiorcy i informuje go w wybrany przez siebie sposób o zakwalifikowaniu do kategorii medycznej i terminie udzielenia świadczenia – mówi Hanna Jankiewicz z biura rzecznika prasowego pomorskiego oddziału NFZ. – W rozporządzeniu ministra zdrowia z 20 marca 2020 r. w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii wyjątek, wskazujący, że świadczeniobiorca, który w okresie trwania stanu epidemii [to jest od 20 marca do odwołania – przypomina „Menedżer Zdrowia], nie zgłosił się na ustalony termin udzielenia świadczenia opieki zdrowotnej i został z tego powodu skreślony z listy, podlega przywróceniu na tę listę bez konieczności uprawdopodobnienia, że niezgłoszenie się nastąpiło z powodu siły wyżej. Wniosek o przywrócenie na listę oczekujących, świadczeniobiorca zgłasza nie później niż w terminie 14 dni od zakończenia okresu stanu epidemii – wyjaśnia Jankiewicz w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”.

W sprawie wypowiada się też Marta Żbikowska-Cieśla z wielkopolskiego oddziału NFZ.

- Jeśli poradnia lub gabinet działa zgodnie z umową, a pacjent nie zgłosi się na wizytę – zostaje skreślony z kolejki. Zgodnie z nowymi przepisami, może w ciągu 14 dni po zakończeniu epidemii złożyć wniosek o przywrócenie na listę oczekujących argumentując, że nie stawił się z powodu siły wyższej. To powinno wystarczyć, aby w dniu zgłoszenia został ustalony nowy termin wizyty dla pacjenta – wyjaśnia Marta Żbikowska-Cieśla.

W przypadku, gdy placówka zawiesiła udzielanie świadczeń i zgłosiła ten fakt w oddziale wojewódzkim NFZ, sprawa wygląda inaczej.

- O tej sytuacji pacjenci muszą zostać poinformowani, a nowe terminy wizyt powinny być wyznaczone zgodnie z kolejnością zgłoszeń pacjentów. Może więc dojść do sytuacji, że cała kolejka zostanie przesunięta, a podmiot będzie musiał poinformować wszystkich pacjentów o nowych terminach ich wizyt – wyjaśnia Żbikowska-Cieśla.

- Zarówno w pierwszej, jak i drugiej sytuacji niedopuszczalne jest „zresetowanie” kolejki i umawianie pacjentów „od nowa” – podsumowuje.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.