123RF

Chirurdzy przejdą szkolenie z medycyny pola walki

Udostępnij:

Od jesieni do programu szkolenia specjalizacyjnego zostanie włączony moduł z medycyny pola walki. Każdy chirurg ogólny nauczy się udzielać pomocy w warunkach wojny – nauczy się także, jak zabezpieczyć rany, jednocześnie dbając o własne bezpieczeństwo.  

Intensywny pięciodniowy program medycyny pola walki przeprowadzony zostanie w Wojskowym Centrum Kształcenia Medycznego w Łodzi. Każdy przyszły chirurg ogólny odbędzie go w ramach szkolenia specjalizacyjnego, a jego zaliczenie będzie warunkiem koniecznym, by przystąpić do państwowego egzaminu specjalizacyjnego (PES), na podstawie którego można uzyskać specjalizację – informuje o tym „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jak tłumaczy prof. Jerzy Sieńko, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii ogólnej, który zdecydował o wprowadzeniu medycyny pola walki do szkolenia specjalizacyjnego, przyszli specjaliści będą uczyć się udzielania pomocy na linii frontu przy pomocy symulatorów pola walki w różnych warunkach pogodowych, takich jak śnieg, ciemność czy zacinający deszcz. Nauczą się, jak zabezpieczyć rany na polu walki, jednocześnie dbając o własne bezpieczeństwo. Będzie to szkolenie z pierwszego stopnia zabezpieczenia medycznego.

– Nie wyobrażam sobie, by w obecnej sytuacji geopolitycznej, gdy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna, polscy chirurdzy nie znali podstaw medycyny pola walki. Bardzo ważne jest, by nauczyli się działać w systemie pozaszpitalnym, w którym nie dysponują takim samym zapleczem, jak na co dzień, znali rodzaje opatrunków wojskowych, wiedzieli na przykład, że opatrunek hemostatyczny, który wciska się w ranę, może mieć długość 1,5 m, i potrafili go wyciągnąć – mówi prof. Sieńko.

Specjalista wskazuje, że program specjalizacji z chirurgii był przestarzały i zawierał wiele niepotrzebnych elementów. Przypomniał, że przed 2000 rokiem obowiązywała tzw. szkoła austriacko-niemiecka, według której chirurg ogólny zajmuje się także urazami kończyn i potrafi je zoperować, a ortopeda zajmuje się zwyrodnieniami stawów – bioder czy kolan.

– Choć od ponad ćwierć wieku chirurdzy ogólni nie wykonują już rutynowo zabiegów ortopedycznych, staż cząstkowy z ortopedii trwa aż sześć tygodni. To za długo. Można też skrócić kursy z prawa medycznego czy zakażeń HIV, które są także na studiach i na stażu podyplomowym – tłumaczy prof. Sieńko.

Zdaniem Anny Błażejczyk, chirurga ogólnego, absolwentki Wydziału Wojskowo-Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, w dobie zagrożenia konfliktem zbrojnym każdy chirurg powinien mieć choć blade pojęcie o tym, z czym można spotkać się w obszarze działań wojennych, wiedzieć, jakich obrażeń może się spodziewać.

I wyjaśnia, że choć większość specjalistów jej dziedziny potrafi wykonać amputację, które przeprowadza się także w szpitalach powiatowych, to często nie zdają sobie sprawy ze specyfiki np. ran postrzałowych, zależnych od rodzaju broni i pocisku.

– Takie pociski w różny sposób oddają energię, w zależności od tego, czy rozpadają się, czy odkształcają przy zderzeniu z obiektem. Są różne rodzaje pocisków – takie, które mają zabić, i takie, które mają wyeliminować żołnierza i dać dużo pracy lekarzom. Trzeba wiedzieć, że w miejscu rany tworzy się jama tymczasowa, a następnie rozległa martwica okolicznych tkanek, i należy wiedzieć, jakie mogą wystąpić powikłania – tłumaczy Błażejczyk, dodając, że równie ważna jest znajomość procedur i świadomość, że szpital polowy jest inaczej zorganizowany.

Medycynę pola walki poznają nie tylko przyszli chirurdzy. W województwie zachodniopomorskim ruszył pilotażowy kurs medycyny pola walki drugiego stopnia dla specjalistów chirurgii ogólnej, ortopedii i anestezjologii oraz pielęgniarek operacyjnych i anestezjologicznych.

Menedzer Zdrowia facebook


 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.