Jakub Gołąb/RPP
Chmielowiec: Nie karzmy dzieci za uczynki rodziców w ten sposób, że nie będą mogły się uczyć z innymi
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 07.11.2018
Źródło: KL, Polska Agencja Prasowa
- Niedopuszczanie dziecka do edukacji z powodu braku szczepień jest radykalnym rozwiązaniem. Przecież to, że rodzice nie zaszczepili dziecka, nie jest jego winą. Ono nie odpowiada za czyny rodziców - przyznał Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta.
Bartłomiej Chmielowiec w rozmowie z Polską Agencją Prasową odpowiedział na pytanie, co może zrobić rodzić, jeśli jego dziecko zarazi się odrą od niezaszczepionego przedszkolaka.
- Teoretycznie można rozważać możliwość wszczęcia procesu cywilnego wobec tych rodziców, którzy nie zaszczepili dzieci i wskutek tego, dziecko zostało zarażone. Chcę podkreślić, są to rozważania teoretyczne. Nie znam takiego przypadku procesu cywilnego. Być może można by się powołać na art. 23 i 24 kodeksu cywilnego. Przypomnę, artykuł 23. mówi, że dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach, a artykuł 24. paragraf 1 precyzuje, że ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba, że nie jest ono bezprawne.
Chmielowiec przypomniał, że w niektórych krajach europejskich, a także w Stanach Zjednoczonych, są wprowadzone rozwiązania skutkujące tym, że na przykład dzieci, które nie są zaszczepione, nie są przyjmowane do przedszkoli czy szkół, ale w Polsce takich rozwiązań nie ma. Ocenił obywatelski projekt ustawy, pod którym są zbierane podpisy i który przewiduje, że do przedszkoli i szkół nie byłyby przyjmowane dzieci, które nie miałyby wymaganych szczepień.
- Osobiście nie popieram takich rozwiązań. Niedopuszczanie dziecka do edukacji z powodu braku szczepień jest radykalnym rozwiązaniem. Przecież to, że rodzice nie zaszczepili dziecka, nie jest jego winą. Ono nie odpowiada za czyny rodziców. Nie karzmy dzieci za uczynki rodziców w ten sposób, że nie będą mogły się uczyć z innymi dziećmi - powiedział Chmielowiec.
Przeczytaj także: "Zaszczep swoje dziecko albo...".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
- Teoretycznie można rozważać możliwość wszczęcia procesu cywilnego wobec tych rodziców, którzy nie zaszczepili dzieci i wskutek tego, dziecko zostało zarażone. Chcę podkreślić, są to rozważania teoretyczne. Nie znam takiego przypadku procesu cywilnego. Być może można by się powołać na art. 23 i 24 kodeksu cywilnego. Przypomnę, artykuł 23. mówi, że dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach, a artykuł 24. paragraf 1 precyzuje, że ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba, że nie jest ono bezprawne.
Chmielowiec przypomniał, że w niektórych krajach europejskich, a także w Stanach Zjednoczonych, są wprowadzone rozwiązania skutkujące tym, że na przykład dzieci, które nie są zaszczepione, nie są przyjmowane do przedszkoli czy szkół, ale w Polsce takich rozwiązań nie ma. Ocenił obywatelski projekt ustawy, pod którym są zbierane podpisy i który przewiduje, że do przedszkoli i szkół nie byłyby przyjmowane dzieci, które nie miałyby wymaganych szczepień.
- Osobiście nie popieram takich rozwiązań. Niedopuszczanie dziecka do edukacji z powodu braku szczepień jest radykalnym rozwiązaniem. Przecież to, że rodzice nie zaszczepili dziecka, nie jest jego winą. Ono nie odpowiada za czyny rodziców. Nie karzmy dzieci za uczynki rodziców w ten sposób, że nie będą mogły się uczyć z innymi dziećmi - powiedział Chmielowiec.
Przeczytaj także: "Zaszczep swoje dziecko albo...".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
