Chorzy na COVID-19 jeżdżą po lek do Niemiec
Tagi: | koronawirus, zakażenie, COVID-19, choroby zakaźne, Jacek Smykał, lek, lek na covid, apteki, braki leków, zachorowania, szpital, szpitale |
Dr Jacek Smykał, szef kliniki chorób zakaźnych Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, zaapelował do Ministerstwa Zdrowia o zabezpieczenie polskich pacjentów w lek na COVID-19. Obecnie, jak twierdzi, nie ma go w aptekach ani w szpitalnych magazynach.
Nie zwalnia letnia fala zakażenia koronawirusem. Leczenie trwa niekiedy nawet trzy tygodnie i jest bardzo męczące. Mimo że zakażenia nie generują większej potrzeby hospitalizacji, to eksperci obawiają się, co będzie jesienią.
W ocenie dr Jacka Smykała, specjalisty chorób zakaźnych, pomógłby antywirusowy Paxlovid, ale leku od roku nie ma w polskich aptekach.
− Pacjenci jeżdżą po niego do Niemiec. Trzeba to zmienić przed jesienną falą − powiedział dr Smykał w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” w Zielonej Górze.
Lekrarz, który wiosną 2020 r. leczył polskiego pacjenta zero zakażonego koronawirusem, zaapelował do resortu zdrowia o podjęcie działań.
− W leczeniu COVID-19 jest pewien zgrzyt. Pacjenci mogą wykonać z łatwością test, ale nie mają innej możliwości terapii jak leczenie objawów. Leczymy się, jakbyśmy mieli przeziębienie, grypę. Tymczasem istnieje świetny antywirusowy lek, który jest dostępny w Unii Europejskiej. Używaliśmy go. Paxlovid stosowany jest w leczeniu dorosłych pacjentów, którzy nie wymagają tlenoterapii, ale źle przechodzą chorobę, są w grupie ryzyka. Lek nie leczy objawów, tylko zabija wirusa. Niestety od roku nie kupisz go w żadnej polskiej aptece, choć powinien być dostępny na receptę. Nie ma go także w szpitalnych magazynach. Polacy kupują lek w Niemczech − powiedział dr Smykał.
− Liczę, że przed jesienną falą zachorowań Paxlovid wróci do polskich aptek − podkreślił.
− Musimy przygotować się na to, że COVID-19 zostanie z nami już na zawsze i musimy umieć sobie z nim radzić. Lek ułatwiał tę walkę − dodał specjalista.