
Chorzy na czerniaka odrzuceni przez resort
Ministerstwo zdrowia od marca 2015 roku nie refunduje leku Wemurafenib stosowanego w leczeniu czerniaka. Chorzy na własną rękę próbują zdobyć preparat przedłużający życie. Apelują w internecie do rodzin zmarłych pacjentów o przekazywanie go tym, którzy mają jeszcze szansę.
Chodzi o ponad 100 osób, u których rocznie diagnozowany jest zaawansowany czerniak przerzutowy wraz z mutacją genową. Taka odmiana czerniaka jest bardziej agresywna i dotyka częściej ludzi młodych. Tym bardziej dla pacjentów niezrozumiała jest decyzja, by z programu lekowego wykreślić podawanie leku dla części chorych.
Krytycznie o decyzji resortu zdrowia wypowiada się prof. Piotr Rutkowski z Centrum Onkologii w Warszawie, który nie zgadza się z zarzutami resortu zdrowia odnośnie braku wiarygodności badań uzasadniających stosowanie leku w II linii leczenia. Onkolog twierdzi, ze nie zawsze stosowanie leku w I linii ma uzasadnienie medyczne, a do tego teraz nakłania ministerstwo zdrowia.
Jednak, jak podaje RMF FM, zdaniem urzędników z Ministerstwa Zdrowia nie pojawiły się żadne nowe dowody naukowe, potwierdzające skuteczność terapii tym lekiem w II linii leczenia czerniaka, czyli w sytuacji, gdy chorzy pierwotnie byli już poddani zupełnie innej terapii.
- Agencja Oceny Technologii Medycznej stwierdziła, że jakość nowo opublikowanych badań pierwotnych można ocenić jako niską, które nie pozwalają na porównanie wyników z inną terapią. Brak jest dowodów, które uzasadniałyby zastosowanie Wemurafenibu również w II linii leczenia" - odpowiedziało na zapytanie RMF FM biuro prasowe resortu zdrowia.
Dlatego Fundacja Onkologiczna zbiera sygnały o tym, kto nieodpłatnie może przekazać lek pacjentom, którzy jeszcze na niego liczą.
Krytycznie o decyzji resortu zdrowia wypowiada się prof. Piotr Rutkowski z Centrum Onkologii w Warszawie, który nie zgadza się z zarzutami resortu zdrowia odnośnie braku wiarygodności badań uzasadniających stosowanie leku w II linii leczenia. Onkolog twierdzi, ze nie zawsze stosowanie leku w I linii ma uzasadnienie medyczne, a do tego teraz nakłania ministerstwo zdrowia.
Jednak, jak podaje RMF FM, zdaniem urzędników z Ministerstwa Zdrowia nie pojawiły się żadne nowe dowody naukowe, potwierdzające skuteczność terapii tym lekiem w II linii leczenia czerniaka, czyli w sytuacji, gdy chorzy pierwotnie byli już poddani zupełnie innej terapii.
- Agencja Oceny Technologii Medycznej stwierdziła, że jakość nowo opublikowanych badań pierwotnych można ocenić jako niską, które nie pozwalają na porównanie wyników z inną terapią. Brak jest dowodów, które uzasadniałyby zastosowanie Wemurafenibu również w II linii leczenia" - odpowiedziało na zapytanie RMF FM biuro prasowe resortu zdrowia.
Dlatego Fundacja Onkologiczna zbiera sygnały o tym, kto nieodpłatnie może przekazać lek pacjentom, którzy jeszcze na niego liczą.