Co naprawi medycyna, to popsuje rehabilitacja i fizjoterapia
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 21.04.2016
Źródło: MK, BL
Tagi: | fizjoterapia, rehabilitacja, lekarze, kolejki |
A raczej jej brak. Cudowne osiągnięcia w dziedzinie kardiologii inwazyjnej, leczenia udarów i chorób do niedawna śmiertelnych niweczone są przez… kolejki do rehabilitacji. Jak to zmienić – zapytaliśmy ekspertów.
Zaniechanie lub opóźnienie rehabilitacji stanowi działanie na szkodę pacjenta. Tymczasem media co dzień donoszą o nowych rekordach kolejkowych do rehabilitacji. Wczoraj „Gazeta Wyborcza” pisała o roku w kolejce w Kielcach, przedwczoraj „Super Express” o wojskowym szpitalu uzdrowiskowym w Ciechocinku, który w oficjalnym piśmie poinformował pacjenta, że za zaprasza go na turnus rehabilitacyjny za lat… dwadzieścia (sic!). I tak codziennie.
Pacjenci cierpią, nie wracają do zdrowia i pełnej sprawności, pojawiają się wznowy i zwyrodnienia. Okazuje się, że by to zmienić wcale nie trzeba olbrzymich nakładów, a lepszej organizacji. O komentarz poprosiliśmy specjalistów, lekarza i fizjoterapeutę.
Prof. Alicja Chybicka, kierownik Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej UM. we Wrocławiu, poseł z listy PO
- Oczywiście nie można wprost powiedzieć, że długie oczekiwanie na rehabilitację zawsze zepsuje uzyskany efekt medyczny po na przykład zabiegu. U jednych tak się stanie, u innych nie. Ale szalenie ważne jest prowadzenie rehabilitacji zgodnie z zalecanym schematem. Jeśli jest to konieczne zaraz po zabiegu to tak powinno być, a u nas w tej chwili tego się nie robi. Dlaczego jest to ważne? Ponieważ jeśli będą opóźnienia pewne braki wywołane zabiegiem mogą się utrwalić i potem są albo niemożliwe, albo trudne do odwrócenia. Podam przykład operacji guza mózgu. Rehabilitacja powinna być natychmiastowa. Wtedy chory nieruszający rękami zaczyna nimi poruszać, niechodzący zaczyna chodzić. Oczywiście rehabilitacja jest konieczna także w kardiologii interwencyjnej, ortopedii. Jej zaniechanie stanowi działanie na szkodę pacjenta. To co zostaje ciężko wypracowane przez medycynę inwazyjną musi mieć swoją kontynuację i na to nie może brakować środków.
Jestem zdecydowanym zwolennikiem wejścia w życie ustawy o fizjoterapeutach w obecnym kształcie, ponieważ ona mogłaby skrócić kolejki do rehabilitacji, a fizjoterapeuci znakomicie mogą sami posterować tym procesem, podczas gdy lekarzy - rehabilitantów jest stanowczo za mało. Opóźnienie wejścia jej w życie i zmiany spowodują utrwalenie kolejek.
Ernest Wiśniewski, członek zarządu Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska
- Gdy rehabilitacja wprowadzona zostaje zbyt późno po leczeniu szpitalnym skutki operacji, zabiegów przechodzą w stan chroniczny. Po udarze na przykład zmiany mogą się okazać nieodwracalne. W innych schorzeniach stan chroniczny może prowadzić do zwyrodnień, kolejnych chorób. Dlatego ważne jest, by obecne kolejki skrócić, albo wręcz zlikwidować.
Zdajemy sobie sprawę, ze pieniędzy w ochronie zdrowia jest tyle ile jest, czyli za mało. I nie zanosi się na jakiś skokowy wzrost wydatków. Ale są rzeczy, które można zrobić i bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Zwrócę uwagę na dwa ruchy, które można wykonać bez inwestycji. Po pierwsze to ominięcie wymogu skierowania do fizjoterapeuty przez lekarzy o specjalności rehabilitacja. Jest ich zwyczajnie za mało, co powoduje kolejki. Niepotrzebne, bo fizjoterapeuci we współpracy z np. neurologiem czy ortopedę, po otrzymaniu odpowiedniego zalecenia sami potrafią dobrać odpowiednią terapię. Są do tego odpowiednio przygotowani – studia wyższe, kursy podyplomowe.
Drugie źródło znacznych oszczędności tkwi w odejściu od nielogicznego i nieracjonalnego wystawiania zleceń. Często otrzymujemy bowiem zlecenia, by program fizjoterapeutyczny dla chorego obejmował 10 wizyt w dwa tygodnie. Podczas gdy gołym okiem widzimy, że proces rehabilitacyjny powinien trwać nie dwa tygodnie, a trzy miesiące. Ale niepotrzebne też są codzienne wizyty chorego, starczy jedna na tydzień. Co trzeba zrobić? A no zaordynować te same 10 wizyt, ale rozciągniętych w czasie, po jednej w tygodniu. W ten sposób chory otrzyma konieczną opiekę na bez mała trzy miesiące, skuteczniejszą pomoc: bez ponoszenia żadnych kosztów dodatkowych.
Oprac. Marta Koblańska, Bartłomiej Leśniewski
Pacjenci cierpią, nie wracają do zdrowia i pełnej sprawności, pojawiają się wznowy i zwyrodnienia. Okazuje się, że by to zmienić wcale nie trzeba olbrzymich nakładów, a lepszej organizacji. O komentarz poprosiliśmy specjalistów, lekarza i fizjoterapeutę.
Prof. Alicja Chybicka, kierownik Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej UM. we Wrocławiu, poseł z listy PO
- Oczywiście nie można wprost powiedzieć, że długie oczekiwanie na rehabilitację zawsze zepsuje uzyskany efekt medyczny po na przykład zabiegu. U jednych tak się stanie, u innych nie. Ale szalenie ważne jest prowadzenie rehabilitacji zgodnie z zalecanym schematem. Jeśli jest to konieczne zaraz po zabiegu to tak powinno być, a u nas w tej chwili tego się nie robi. Dlaczego jest to ważne? Ponieważ jeśli będą opóźnienia pewne braki wywołane zabiegiem mogą się utrwalić i potem są albo niemożliwe, albo trudne do odwrócenia. Podam przykład operacji guza mózgu. Rehabilitacja powinna być natychmiastowa. Wtedy chory nieruszający rękami zaczyna nimi poruszać, niechodzący zaczyna chodzić. Oczywiście rehabilitacja jest konieczna także w kardiologii interwencyjnej, ortopedii. Jej zaniechanie stanowi działanie na szkodę pacjenta. To co zostaje ciężko wypracowane przez medycynę inwazyjną musi mieć swoją kontynuację i na to nie może brakować środków.
Jestem zdecydowanym zwolennikiem wejścia w życie ustawy o fizjoterapeutach w obecnym kształcie, ponieważ ona mogłaby skrócić kolejki do rehabilitacji, a fizjoterapeuci znakomicie mogą sami posterować tym procesem, podczas gdy lekarzy - rehabilitantów jest stanowczo za mało. Opóźnienie wejścia jej w życie i zmiany spowodują utrwalenie kolejek.
Ernest Wiśniewski, członek zarządu Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska
- Gdy rehabilitacja wprowadzona zostaje zbyt późno po leczeniu szpitalnym skutki operacji, zabiegów przechodzą w stan chroniczny. Po udarze na przykład zmiany mogą się okazać nieodwracalne. W innych schorzeniach stan chroniczny może prowadzić do zwyrodnień, kolejnych chorób. Dlatego ważne jest, by obecne kolejki skrócić, albo wręcz zlikwidować.
Zdajemy sobie sprawę, ze pieniędzy w ochronie zdrowia jest tyle ile jest, czyli za mało. I nie zanosi się na jakiś skokowy wzrost wydatków. Ale są rzeczy, które można zrobić i bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Zwrócę uwagę na dwa ruchy, które można wykonać bez inwestycji. Po pierwsze to ominięcie wymogu skierowania do fizjoterapeuty przez lekarzy o specjalności rehabilitacja. Jest ich zwyczajnie za mało, co powoduje kolejki. Niepotrzebne, bo fizjoterapeuci we współpracy z np. neurologiem czy ortopedę, po otrzymaniu odpowiedniego zalecenia sami potrafią dobrać odpowiednią terapię. Są do tego odpowiednio przygotowani – studia wyższe, kursy podyplomowe.
Drugie źródło znacznych oszczędności tkwi w odejściu od nielogicznego i nieracjonalnego wystawiania zleceń. Często otrzymujemy bowiem zlecenia, by program fizjoterapeutyczny dla chorego obejmował 10 wizyt w dwa tygodnie. Podczas gdy gołym okiem widzimy, że proces rehabilitacyjny powinien trwać nie dwa tygodnie, a trzy miesiące. Ale niepotrzebne też są codzienne wizyty chorego, starczy jedna na tydzień. Co trzeba zrobić? A no zaordynować te same 10 wizyt, ale rozciągniętych w czasie, po jednej w tygodniu. W ten sposób chory otrzyma konieczną opiekę na bez mała trzy miesiące, skuteczniejszą pomoc: bez ponoszenia żadnych kosztów dodatkowych.
Oprac. Marta Koblańska, Bartłomiej Leśniewski