Dlaczego Adaś się udusił: opinia biegłych

Udostępnij:
Dziennikarze TVN24 dotarli do opinii biegłych sądowych, która wyjaśnia śmierć noworodka z włocławskiego szpitala. Dwa lata temu Katarzyna Witczak straciła dziecko przy porodzie, chociaż przebiegał on prawidłowo. W tej sprawie wciąż jeszcze trwa śledztwo. Co zawiera opinia biegłych?
- Wszystko było dobrze, wykonywałam polecenia lekarzy. Ufałam im. Kiedy usłyszałam, że trzeba przerwać poród i wykonać cesarskie cięcie nawet się nie zestresowałam - mówi w rozmowie z tvn24.pl Katarzyna Witczak, matka zmarłego Adasia.
Jej syn przyszedł na świat po godz. 3. Jego mama wiedziała, że coś jest nie tak, bo chłopiec po narodzinach prawie nie płakał. Po dwóch godzinach walki o życie Adasia lekarze stwierdzili zgon. Sprawa trafiła do prokuratury, a śledczy poprosili biegłych o dokładne przeanalizowanie, dlaczego dziecko zmarło.
Specjaliści z zakładu medycyny sądowej w Białymstoku, którzy analizowali działania włocławskich lekarzy stwierdzili, że Adaś nie musiał umrzeć. Niestety, w czasie porodu miało dojść do tragicznego w skutkach błędu. Dziecko zmarło z powodu ostrej niewydolności krążeniowo - oddechowej. Biegli stwierdzili, że na szyi dziecka mogła zaciskać się pępowina. Lekarze ze szpitala we Włocławku jednak nie zareagowali na czas.

"Jak czytamy w opinii biegłych, lekarze w kluczowym momencie odstąpili od ciągłego monitorowania Adasia za pomocą KTG. Co gorsza, taka decyzja miała zostać podjęta w momencie kiedy maszyna wskazywała, że zaczyna się proces niedotlenienia wewnątrzmacicznego. KTG zostało odłączone o 23:40. Potem lekarze sprawdzali co tętno Adasia co 15 minut i po skurczu. Tuż przed cesarskim cięciem tętno kontrolowano co 5 minut. O godz. 3:00 odbyło się cesarskie cięcie, bo - jak czytamy w dokumentacji sprawy - "główka dziecka nie obniżała się mimo parcia matki". Kiedy noworodek przyszedł na świat, był już w stanie krytycznym" - podaje TVN24.

Lekarka, która opiekowała się ciążą i była przy porodzie usłyszała zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie ryzyko utraty zdrowia lub życia. Grozi jej do pięciu lat więzienia. Kobieta nie czuje się winna. Śledczym powiedziała, że do końca porodu Adaś miał prawidłowe tętno.

Zdaniem biegłych, lekarze wiedzieliby o postępującym niedotlenieniu, gdyby pani Kasia cały czas była podpięta do KTG. "Wcześniejsze wykonanie cesarskiego cięcia mogłoby ograniczyć rozmiary i następstwa procesu niedotlenienia wewnątrzmacicznego i prawdopodobnie pozwoliłoby na uniknięcie zgonu noworodka" - czytamy w opinii ekspertów z zakładu medycyny sądowej w Białymstoku.

Włocławski szpital nie cieszy się dobrą sławą. To w nim w nocy z 16 na 17 stycznia na oddziale ginekologiczno-położniczym zmarły oczekujące na poród bliźnięta. Do śmierci doszło kilkanaście godzin przed planowanym cesarskim cięciem. Po nagłośnieniu przez media tej sprawy pracę stracił ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.