Archiwum

Dlaczego nowelizacja ustawy o refundacji jest pilnie potrzebna?

Udostępnij:

– Opracowanie dobrej, przejrzystej i w równym stopniu odpowiadającej na potrzeby wszystkich interesariuszy ustawy regulującej finansowanie leczenia ze środków publicznych jest dużym wyzwaniem. Przede wszystkim dlatego, że polski (i nie tylko) system ochrony zdrowia jest wiecznie niedofinansowany i nie da się refundacji uregulować w taki sposób, żeby wszyscy byli zadowoleni – ocenia adwokat Katarzyna Czyżewska z Czyżewscy Kancelaria Adwokacka.

Dlatego pomimo oczywistych wad ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych przez wiele lat nie sposób było jej znowelizować – każda próba przyjęcia większej nowelizacji szybko upadała po gorących dyskusjach na temat kierunku zmian i konsekwencji wdrożenia takich lub innych rozwiązań.

DNUR – sukces czy porażka?
Właśnie z powyższego punktu widzenia uchwalenie i wejście w życie ubiegłorocznej dużej nowelizacji ustawy o refundacji (czyli DNUR) można by nazwać sukcesem; niestety ten sukces miał dość wysoką cenę.

Wiele zmian, które ta nowelizacja wprowadziła do ustawy, z czasem okazało się być niedostatecznie przemyślanych, pomimo że prace nad ustawą nowelizującą wcale nie były nadzwyczaj szybkie. W efekcie niektóre z nich w praktyce okazały się być dość niefortunne, żeby nie powiedzieć wręcz, że szkodliwe czy nawet (w kilku przypadkach) niemożliwe do stosowania.

Z tego powodu polskie przepisy regulujące postępowania refundacyjne i zasady refundowania leków ze środków publicznych, które już wcześniej były oceniane przez rynek farmaceutyczny jako mało przyjazne i niesprzyjające szybkiemu udostępnianiu nowych leków pacjentom, od 1 listopada ubiegłego roku stały się jeszcze bardziej uciążliwe, zwłaszcza dla wnioskodawców – podmiotów ubiegających się o refundację leków.

DNUR rodził problem za problemem
O tym, jak duże praktyczne problemy spowodował DNUR, świadczy liczba i treść kolejnych komunikatów, publikowanych przez Ministerstwo Zdrowia, a dotyczących stosowania (lub niestosowania) poszczególnych nowych regulacji, wprowadzonych przez DNUR.

W świetle danych zaprezentowanych przez Ministerstwo Zdrowia podczas spotkania 15 lipca br., do połowy lipca (od dnia wejścia DNUR w życie) na stronie resortu ukazało się aż 11 komunikatów, których potrzeba wydania zaistniała w związku z nowelizacją ustawy o refundacji; samo ministerstwo określiło tę sytuację mianem „komunikatozy przewlekłej”.

Co więcej, nadal są wydawane kolejne komunikaty, jako że w kolejnych miesiącach stosowania zmienionych przepisów ujawniają się nowe problemy czy zagadnienia wymagające skomentowania przez regulatora.

Sam fakt publikowania komunikatów należy oczywiście ocenić bardzo pozytywnie; Ministerstwo Zdrowia wychodzi tu naprzeciw potrzebom wnioskodawców i innych uczestników systemu refundacji, starając się wyjaśniać niezbyt czytelne przepisy znowelizowanej ustawy lub wskazując, w jakich przypadkach nie będą one egzekwowane.

Jednakże w idealnym świecie, w którym obowiązywałaby wystarczająco jasna i precyzyjna ustawa refundacyjna, komunikaty nie byłyby potrzebne. Przepisy powinny być bowiem pisane tak, by nie zostawiały wielkich wątpliwości co do ich treści i stosowania; nie powinny również rodzić potrzeby ich obejścia czy ignorowania.

Czy jest możliwe stworzenie tak doskonałego prawa właśnie w obszarze refundacji?
Z pewnością będzie to trudne, z uwagi na wyzwania związane z nierozwiązywalnym problemem wiecznych niedoborów środków z budżetu państwa, przeznaczonych na finansowanie ochrony zdrowia. Niemniej, w ustawie o refundacji jest teraz wiele do poprawienia i nie da się zaprzeczyć, że kolejna nowelizacja mogłaby usunąć chociaż część z problemów, z którymi mierzą się teraz podmioty i osoby zajmujące się refundacją w praktyce.

Niestety, rozwiązania tymczasowe mają to do siebie, że często zostają na długo – i zachodzi obawa, że po wyjaśnieniu w drodze komunikatów największych wątpliwości wprowadzonych przez DNUR zapał do dalszych prac legislacyjnych w tym obszarze nieco opadł.

Świadczyć może o tym niedawno opublikowana w mediach informacja, zgodnie z którą projekt kolejnej nowelizacji zostanie przekazany do konsultacji publicznych nie wcześniej niż w pierwszym kwartale przyszłego roku.

Należy jednak pamiętać o tym, że komunikaty nie zastąpią obowiązującego prawa
W branży farmaceutycznej przyzwyczailiśmy się wprawdzie do sytuacji, w której różne legislacyjne błędy czy niedopatrzenia są prostowane właśnie pisemnymi wyjaśnieniami ze strony urzędników publicznych, jednakże takie wyjaśnienia – o czym niekiedy zapominamy – nie stanowią obowiązującego prawa.

Są to tylko opinie lub rekomendacje, które po pierwsze mogą z czasem ulec zmianie, a po drugie nie mają żadnej mocy wiążącej. Zwłaszcza w obszarach tak sensytywnych jak ochrona zdrowia, w dodatku związanych z wydatkami z budżetu państwa, powinny obowiązywać jasne, niebudzące wątpliwości i w pełni egzekwowalne przepisy prawa, które nie będą wymagały fastrygi w postaci komunikatów tłumaczących, co ich „autor miał na myśli”.

Dlatego kolejna nowelizacja powinna być szybka, zgodnie z tym, na co wskazuje powszechnie już używany na jej określenie akronim: SZNUR.

Tekst adwokat Katarzyny Czyżewskiej z Czyżewscy Kancelarii Adwokackiej.

Przeczytaj także: „Po DNUR pora na SZNUR”.

Menedzer Zdrowia linkedin

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.