Fot. PCZ Kluczbork

Dojdzie do strajku w szpitalu w Kluczborku?

Udostępnij:
Na początku marca pielęgniarki ze szpitala powiatowego w Kluczborku zaczęły domagać się podwyżek pensji. Propozycje złożyły podczas spotkania z władzami szpitala. Zarząd twierdzi, że ich żądania zna z doniesień prasowych.
- Nie składaliśmy pisemnie postulatów, bo nie podjęłyśmy akcji protestacyjnej – mówi Kazimiera Celmerowska, przewodnicząca zakładowych związków zawodowych. – Próbowałyśmy wielokrotnie spotkać się z zarządem, aby porozmawiać. Dowiedziałyśmy się, że spotkanie może się odbyć, gdy zarząd podejmie decyzję. 20 marca otrzymałyśmy pismo od rady nadzorczej, ale nie było w nim propozycji rozmów.
W piśmie czytamy, że szpital w planie rzeczowym na rok 2014 przewiduje straty na całokształcie działalności w wysokości ponad 300 tys. zł „oraz mając na względzie niestabilne warunki finansowania, brak zwiększenia środków finansowych przez NFZ, ważność części umów z NFZ tylko do czerwca 2014 r. stwierdza, iż podejmowane przez zarząd spółki działania nakierowane są zapewnienie płynności finansowej szpitala, zdolności do regulowania bieżących zobowiązań oraz na dalszy rozwój firmy”.
W zakończeniu jest zapis, że gdy poprawi się sytuacja finansowa, to wtedy będą podjęte działania zmierzające do zwiększenia wynagrodzeń personelu średniego i niższego.
Po otrzymaniu tego pisma pielęgniarki zwróciły się do starosty kluczborskiego z prośbą o spotkanie. W tym czasie przewodnicząca Celmerowska musiała iść na leczenie do szpitala. Ze szpitala wyjdzie w czwartek. Informowała o tym dyrekcję i zarząd. Starosta wyznaczył termin na dziś, na środę, na godzinę 13.00. O tym, że data ta nie pasuje pielęgniarkom, dowiedział się z rozmowy z Krystyną Ciemniak, przewodniczącą opolskiego oddziału OZZPiP. Przełożyć spotkania jednak nie chciał.
- Od końca marca starosta o żądaniach naszych pielęgniarek dowiadywał się głównie z lokalnych i regionalnych mediów, do których panie się zwróciły. Do niego samego żadna propozycja czy prośba o spotkanie nie trafiła. Kiedy ją od pań pielęgniarek otrzymał tydzień temu, zareagował - wziąwszy pod uwagę, że sprawa jest ważna - niezwłocznie, wyznaczając najszybciej jak to było możliwe termin spotkania, nie mając wiedzy o kłopotach zdrowotnych pani Celmerowskiej – mówi Monika Kluf, rzecznik prasowa starosty.
Na dzisiejszym spotkaniu, na które czekał starosta w towarzystwie zaproszonych ze swojej strony gości, pielęgniarki nie pojawiły się.
- Nie możemy dopuścić, że zawiadamia się nas dwa dni przed terminem – mówi Krystyna Ciemniak. – Nie zaprasza się też na spotkanie w takich godzinach, bo wtedy pielęgniarki musiałyby odejść od chorych, a to byłoby narażenie pacjentów. Napisałyśmy pismo do pani prezes, aby termin został zmieniony – dodaje.
Obie strony sporu twierdzą, że chcą ze sobą rozmawiać, ale jakoś nie umieją tego zorganizować.
- O żądaniach pielęgniarek dowiedzieliśmy się z mediów – mówi Violetta Wilk, zastępca prezesa zarządu szpitala. – Mam wrażenie, że negocjuje się z prasą, że żaden termin spotkania nie będzie właściwy. Jako zarząd spółki nie uchylamy się od rozmów, ale nie wpłynęły do nas żadne postulaty.
Pielęgniarki z Kluczborka chcą podwyżki 200 złotych do pensji zasadniczej, utworzenia funduszu socjalnego, ekwiwalentu za odzież ochronną oraz podwyżki dla odchodzących na emeryturę kilku koleżanek.
Obecnie jest sytuacja patowa w komunikacji między zarządem a pielęgniarkami. Oficjalnie rozpoczęte zostały procedury strajkowe, chociaż pielęgniarki jeszcze liczą na to, że negocjacje jednak dojdą do skutku.
Już za dwa dni szpital będzie obchodził dziesięciolecie spółki. Będzie uroczystość, są zaproszeni goście, według zapewnień zarządu sytuacja szpitala jest stabilna, więc impreza na pewno będzie udana. Tylko nie dla wszystkich.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.