123RF
Dowód porażki
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 17.09.2020
Źródło: Mariusz Jędrzejczak
Tagi: | Mariusz Jędrzejczak, szpital, szpitale |
Jeśli dojdzie do upaństwowienia szpitalnictwa, będzie to ewidentnym dowodem na kompletną porażkę dotychczas zarządzających systemem ochrony zdrowia.
Komentarz Mariusza Jędrzejczaka, byłego dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Zgierzu:
Upaństwowienie, jak się wydaje, jest konsekwencją przynajmniej trzech czynników.
Po pierwsze, swoistej „centralistycznej logiki” zarządzania państwem i jego poszczególnymi sferami funkcjonowania.
Po drugie, zgłaszanej przez ekspertów i praktyków związanych z ochroną zdrowia faktycznej potrzeby uporządkowania struktury własnościowej placówek opieki zdrowotnej.
Po trzecie, wydaje się, że nie bez znaczenia są konsekwencje wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 20 listopada 2019 r. zdejmujące z samorządów praktycznie odpowiedzialność za kondycje ekonomiczną i wyniki finansowe, podległych im dotąd placówek. TK stwierdził, że za zasady funkcjonowania systemu ochrony zdrowia i finansowanie lecznic odpowiedzialne jest państwo. W końcu, nie bez znaczenia mogą być również doświadczenia walki z pandemią, zarówno u nas, jak i zagranicą. Głosy, że chiński system w tych warunkach się sprawdził, nie należą do rzadkości.
Co to może oznaczać?
Także wypunktuję.
Po pierwsze, prawdopodobny powrót do tego „co już było”, czyli upaństwowienia szpitali i całkowitego resetu reformy Jerzego Buzka.
Po drugie, likwidację resztek systemu quasi-ubezpieczeniowego w Polsce, który w zasadzie nigdy w pełni nie zaistniał. Został zapoczątkowany wraz z wprowadzeniem kas chorych i wraz z nimi, niestety przedwcześnie, został zaprzepaszczony. Trudno, w przewidywanych okolicznościach, zakładać również rozwój ubezpieczeń prywatnych.
Po trzecie, wydaje się, że ewentualne zmiany pod znakiem zapytania stawiają sens dalszego funkcjonowania Narodowego Fundusz Zdrowia. Po ostatnich „pionizujących” zmianach instytucja ta staje się coraz bardziej swoistą „atrapą” samej siebie, bankomatem systemu. Można przewidywać, że w nowych realiach, będzie miała coraz mniej przestrzeni do funkcjonowania i albo pozostanie w roli kanału dystrybucyjnego środków dla systemu, albo zostanie wchłonięta przez struktury ministerstwa zdrowia, jako jeden z departamentów. Oddziały terenowe zostaną włączone w struktury urzędów wojewódzkich. W takiej sytuacji o wielkości przydzielanych pieniędzy dla placówek decydowały by wydziały zdrowia i tzw. lekarze wojewódzcy lub ich odpowiednicy.
Po czwarte wreszcie, mogą zniknąć „znaczone” dotąd pieniądze na zdrowie. Ewentualny brak płatnika, może oznaczać, że dotychczasowa składka zdrowotna, stanie się formalnie tym, czym w istocie jest – podatkiem płaconym do budżetu państwa. O wielkości środków w systemie opieki zdrowotnej, będą już wprost decydować politycy.
Przewidywane zmiany, o ile wejdą w życie, będą ewidentnym dowodem na kompletną porażkę dotychczas wszystkich zarządzających systemem opieki zdrowotnej.
Przeczytaj także: „Powtórka z lat siedemdziesiątych”, „Dłużej czekać nie można” i „Co z własnością szpitali?”.
Upaństwowienie, jak się wydaje, jest konsekwencją przynajmniej trzech czynników.
Po pierwsze, swoistej „centralistycznej logiki” zarządzania państwem i jego poszczególnymi sferami funkcjonowania.
Po drugie, zgłaszanej przez ekspertów i praktyków związanych z ochroną zdrowia faktycznej potrzeby uporządkowania struktury własnościowej placówek opieki zdrowotnej.
Po trzecie, wydaje się, że nie bez znaczenia są konsekwencje wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 20 listopada 2019 r. zdejmujące z samorządów praktycznie odpowiedzialność za kondycje ekonomiczną i wyniki finansowe, podległych im dotąd placówek. TK stwierdził, że za zasady funkcjonowania systemu ochrony zdrowia i finansowanie lecznic odpowiedzialne jest państwo. W końcu, nie bez znaczenia mogą być również doświadczenia walki z pandemią, zarówno u nas, jak i zagranicą. Głosy, że chiński system w tych warunkach się sprawdził, nie należą do rzadkości.
Co to może oznaczać?
Także wypunktuję.
Po pierwsze, prawdopodobny powrót do tego „co już było”, czyli upaństwowienia szpitali i całkowitego resetu reformy Jerzego Buzka.
Po drugie, likwidację resztek systemu quasi-ubezpieczeniowego w Polsce, który w zasadzie nigdy w pełni nie zaistniał. Został zapoczątkowany wraz z wprowadzeniem kas chorych i wraz z nimi, niestety przedwcześnie, został zaprzepaszczony. Trudno, w przewidywanych okolicznościach, zakładać również rozwój ubezpieczeń prywatnych.
Po trzecie, wydaje się, że ewentualne zmiany pod znakiem zapytania stawiają sens dalszego funkcjonowania Narodowego Fundusz Zdrowia. Po ostatnich „pionizujących” zmianach instytucja ta staje się coraz bardziej swoistą „atrapą” samej siebie, bankomatem systemu. Można przewidywać, że w nowych realiach, będzie miała coraz mniej przestrzeni do funkcjonowania i albo pozostanie w roli kanału dystrybucyjnego środków dla systemu, albo zostanie wchłonięta przez struktury ministerstwa zdrowia, jako jeden z departamentów. Oddziały terenowe zostaną włączone w struktury urzędów wojewódzkich. W takiej sytuacji o wielkości przydzielanych pieniędzy dla placówek decydowały by wydziały zdrowia i tzw. lekarze wojewódzcy lub ich odpowiednicy.
Po czwarte wreszcie, mogą zniknąć „znaczone” dotąd pieniądze na zdrowie. Ewentualny brak płatnika, może oznaczać, że dotychczasowa składka zdrowotna, stanie się formalnie tym, czym w istocie jest – podatkiem płaconym do budżetu państwa. O wielkości środków w systemie opieki zdrowotnej, będą już wprost decydować politycy.
Przewidywane zmiany, o ile wejdą w życie, będą ewidentnym dowodem na kompletną porażkę dotychczas wszystkich zarządzających systemem opieki zdrowotnej.
Przeczytaj także: „Powtórka z lat siedemdziesiątych”, „Dłużej czekać nie można” i „Co z własnością szpitali?”.