Droga wyboista

Udostępnij:
- Wojciech Młynarski w dowcipny sposób pokpiwał sobie z PRL-owskiej władzy i jej propagandy. Śpiewał, że to nic, że droga wyboista, ważne, że kierunek słuszny. Przekonywał Polaków, że codzienne trudności to tylko przejściowe niedogodności na drodze do świetlanej przyszłości. Słowa muzyka przyszły mi na myśl po wywiadzie, jakiego udzielił premier Mateusz Morawiecki - komentuje Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Komentarz Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy:
- Premier Morawiecki w rozmowie z jedną z publicznych stacji telewizyjnej stwierdził, że w polskiej służbie zdrowia dokonuje się właśnie "epokowa zmiana", a rząd robi wiele aby, "ten wielki tankowiec pod banderą służby zdrowia zszedł na bardziej właściwy kurs". Jakiś czas temu były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł wyraził podobny pogląd, ogłaszając, że sytuacja w publicznej ochronie zdrowia w Polsce jest tak dobra, jak jeszcze nigdy przedtem.

Z tym optymistycznym przesłaniem płynącym ze strony rządzących nijak nie chcą korespondować doświadczenia pacjentów, pracowników ochrony zdrowia, czy dyrektorów szpitali. Te ostatnie zadłużają się w tempie większym niż dotychczas, pacjenci – z nielicznymi wyjątkami – czekają na świadczenia w coraz dłuższych kolejkach, w coraz liczniejszych szpitalach zamykane są kolejne oddziały. Nie ma wątpliwości, że droga polskiej publicznej ochrony zdrowia jest faktycznie wyboista. Może zatem chociaż kierunek rzeczywiście słuszny?

Niestety, o kierunku nic nie wiadomo. Zgodnie z oficjalnym programem partii rządzącej publiczna ochrona zdrowia w Polsce ma przyjąć postać tzw. budżetowej służby zdrowia, a szpitale i inne placówki mają działać "dla misji", nie "dla zysku". Zlikwidowany ma być też Narodowy Fundusz Zdrowia, jako element "rynkowego" podejścia do lecznictwa. Program ten nigdy nie został odwołany, a jedynie "zawieszony" do następnej kadencji słowami prezesa PiS, wypowiedzianymi nieco ponad dwa lata temu. Jarosław Kaczyński dał w ten sposób do zrozumienia, że to on zdecyduje o kierunku zmian w publicznym lecznictwie, a ponieważ dzisiaj inne sprawy pochłaniają go o wiele bardziej, mamy stan swoistego zawieszenia. Nikt z polityków, ani ekspertów zdrowotnych PiS nie będzie się wypowiadał na ten temat zdecydowanie dopóki szef partii nie da odpowiedniego sygnału. W takiej sytuacji nie dziwi też fakt, że wielka, półtoraroczna debata "Wspólnie dla Zdrowia", która miała wytyczyć kierunek zmian w ochronie zdrowia przeminęła jakby bez echa i nie zakończyła się sporządzeniem konkretnego programu naprawy systemu, a jedynie zbiorem różnych rad.

Brak konkretnego pomysłu na to, jak powinien wyglądać system publicznej ochrony zdrowia w naszym kraju jest – moim zdaniem – ważniejszym problemem niż nawet wielkie jego niedofinansowanie. Trudno bowiem o jakieś racjonalne zachowania – ze strony wszystkich podmiotów systemu – gdy nie wiadomo co przyniesie jutro. Trudno też o jakąkolwiek merytoryczną dyskusję z udziałem tak przedstawicieli rządu, jak i środowisk ochrony zdrowia, gdy z góry wiadomo, że kto inny będzie podejmował decyzje w oparciu o sobie tylko znane motywy. Pewnie dlatego oficjalni przedstawiciele rządu i partii rządzącej odrzucają kolejne wezwania do merytorycznej dyskusji, a wszelkie sygnały o złej sytuacji w publicznej ochronie zdrowia bagatelizują i traktują jako wrogą, polityczną, antyrządową propagandę. 22 sierpnia zebrani w Naczelnej Radzie Lekarskiej przedstawicieli praktycznie wszystkich "interesariuszy" systemu publicznej ochrony zdrowia zaapelowali – po raz nie wiadomo już który - do premiera Mateusza Morawieckiego o podjęcie merytorycznego dialogu ze środowiskami ochrony zdrowia w sprawie przyszłości publicznego lecznictwa oraz o pilne spotkanie w tej sprawie. Jak będzie tym razem odpowiedź?

- Trzy dni zajęło włożenie swojego ego do kieszeni prezydentowi Trzaskowskiemu, tyle samo dni zajęło mu zrozumienie, że ścieki zagrażają w takim samym stopniu wyborcom PiS jak i PO i że to nie polityczna rozgrywka a katastrofa zagrażająca Polakom mieszkającym wzdłuż Wisły, aż do Gdańska - napisał marszałek senatu Stanisław Karczewski napisał na Twitterze w nawiązaniu do awarii oczyszczalni ścieków w Warszawie.

Z ubolewaniem trzeba stwierdzić, że rządowi PiS i jego ekspertom zdrowotnym (w tym lekarzowi, marszałkowi Senatu Stanisławowi Karczewskiemu) nawet trzy lat było za mało aby "włożyć swoje ego do kieszeni" i aby zrozumieć, że zła sytuacja w publicznej ochronie zdrowia zagraża w takim samym stopniu wyborcom PiS, jak i PO i że to nie polityczna rozgrywka, a katastrofa zagrażająca Polakom.

Opisując zatem sytuację w polskiej ochronie zdrowia, słowa mistrza Młynarskiego należałoby nieco zmienić na "Nic, że droga wyboista, gorzej, że kierunek nieznany".

Przeczytaj także: "Pomarańcze rzucili".
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.