Eksperci o otyłości: To cichy zabójca
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 07.04.2017
Źródło: KL
Podczas konferencji prasowej poprzedzającej V Ogólnopolskie Dni Otyłości specjaliści mówili jednym głosem: otyłość to nie jest defekt kosmetyczny, lecz choroba. Wskazali, że więcej osób na świecie umiera z przejedzenia niż z głodu i że 20 proc. polskich dzieci i nastolatków choruje na otyłość. Zaapelowali też o rozwój obesitologii.
Na konferencji prasowej z dziennikarzami spotkali się prof. dr hab. n. med. Magdalena Olszanecka-Glinianowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością, prof. dr hab. n. med. Danuta Pupek-Musialik, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiodiabetologicznego, dr hab. n. med. Lucyna Ostrowska, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością, i dr hab. n. med. Paweł Bogdański, prof. Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, kierownik Zakładu Edukacji i Leczenia Otyłości oraz Zaburzeń Metabolicznych UMP.
Defekt kosmetyczny? Nie. 20 proc. nastolatków i 27 proc. dorosłych jest otyłych, a 700 tys. skrajnie chorych
- Mamy w świadomości zakodowany schemat, że problem z otyłością mają tylko mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. Powiem wprost: to nieprawda. Polacy też mają kłopot. W USA wzrost liczby otyłych jest stabilny. U nas – intensywny – przekonywała prof. Magdalena Olszanecka-Glinianowicz. Podkreśliła, że niemal 20 proc. nastolatków i dzieci choruje ma otyłość. – Jeszcze gorzej jest wśród dorosłych, gdyż chorobą tą jest dotkniętych 27 proc. Polaków – zauważyła.
Łącznie kłopoty z nadwagą i otyłością występują u prawie 70 proc. polskiej populacji, a 700 tys. choruje na otyłość trzeciego stopnia, czyli taką, w której wskaźnik BMI przekracza 40.
O tym, że jest źle, powiedziała także dr hab. n. med. Lucyna Ostrowska. - Jesteśmy jednym z krajów Europy, gdzie otyłość narasta. W tej chwili notujemy około 20-25 proc. ludzi otyłych i około 2,5 proc. z otyłością olbrzymią, czyli zagrażającą życiu. Do tego 40 proc. Polaków ma nadwagę - podkreśliła i dodała: - Praktycznie trzy czwarte społeczeństwa powinno zacząć przestrzegać zasad normalizacji masy ciała.
- Otyłość to nie defekt kosmetyczny. To choroba, z którą nie ma żartów. W XXI w. więcej osób umiera z przejedzenia niż z głodu - dodał dr hab. n. med. Paweł Bogdański i przytoczył dane, który pokazują skalę problemu. - Koszty leczenia otyłości i powikłań pochłaniają 20 proc. pieniędzy przeznaczanych na system ochrony zdrowia. To około 11 mld zł - przyznał.
Jak przyznał Bogdański, mamy epidemię otyłości. - A to oznacza, że za chwilę będziemy mieli epidemię chorób nowotworowych.
Kłopot jest, a rozwiązanie?
Eksperci jednogłośnie przyznali, że rozwiązaniem mógłby być rozwój obesitologii. Profesor Danuta Pupek-Musialik jest zdania, że nowa specjalizacja jest konieczna, żeby zapewnić właściwą opiekę otyłym Polakom. - Otyłość to choroba wymagająca kompleksowej interdyscyplinarnej opieki zdrowotnej — przekonywała.
- Pacjenci otyli niejednokrotnie leczeni są w niewłaściwy sposób. Tymczasem otyłość może prowadzić do poważnych powikłań, które muszą być następnie leczone przez kolejnych specjalistów. Wiele osób trafia do lekarza z cukrzycą typu 2, której można by zapobiec, gdy pacjent miał nadwagę lub gdy w ostateczności, doszło do otyłości – stwierdziła prof. Pupek-Musialik. Podkreśliła, że w Polsce nie ma specjalizacji obesitologia, a lekarze, który zajmują się leczeniem otyłości, już kilka lat temu zwrócili uwagę na konieczność jej utworzenia.
Defekt kosmetyczny? Nie. 20 proc. nastolatków i 27 proc. dorosłych jest otyłych, a 700 tys. skrajnie chorych
- Mamy w świadomości zakodowany schemat, że problem z otyłością mają tylko mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. Powiem wprost: to nieprawda. Polacy też mają kłopot. W USA wzrost liczby otyłych jest stabilny. U nas – intensywny – przekonywała prof. Magdalena Olszanecka-Glinianowicz. Podkreśliła, że niemal 20 proc. nastolatków i dzieci choruje ma otyłość. – Jeszcze gorzej jest wśród dorosłych, gdyż chorobą tą jest dotkniętych 27 proc. Polaków – zauważyła.
Łącznie kłopoty z nadwagą i otyłością występują u prawie 70 proc. polskiej populacji, a 700 tys. choruje na otyłość trzeciego stopnia, czyli taką, w której wskaźnik BMI przekracza 40.
O tym, że jest źle, powiedziała także dr hab. n. med. Lucyna Ostrowska. - Jesteśmy jednym z krajów Europy, gdzie otyłość narasta. W tej chwili notujemy około 20-25 proc. ludzi otyłych i około 2,5 proc. z otyłością olbrzymią, czyli zagrażającą życiu. Do tego 40 proc. Polaków ma nadwagę - podkreśliła i dodała: - Praktycznie trzy czwarte społeczeństwa powinno zacząć przestrzegać zasad normalizacji masy ciała.
- Otyłość to nie defekt kosmetyczny. To choroba, z którą nie ma żartów. W XXI w. więcej osób umiera z przejedzenia niż z głodu - dodał dr hab. n. med. Paweł Bogdański i przytoczył dane, który pokazują skalę problemu. - Koszty leczenia otyłości i powikłań pochłaniają 20 proc. pieniędzy przeznaczanych na system ochrony zdrowia. To około 11 mld zł - przyznał.
Jak przyznał Bogdański, mamy epidemię otyłości. - A to oznacza, że za chwilę będziemy mieli epidemię chorób nowotworowych.
Kłopot jest, a rozwiązanie?
Eksperci jednogłośnie przyznali, że rozwiązaniem mógłby być rozwój obesitologii. Profesor Danuta Pupek-Musialik jest zdania, że nowa specjalizacja jest konieczna, żeby zapewnić właściwą opiekę otyłym Polakom. - Otyłość to choroba wymagająca kompleksowej interdyscyplinarnej opieki zdrowotnej — przekonywała.
- Pacjenci otyli niejednokrotnie leczeni są w niewłaściwy sposób. Tymczasem otyłość może prowadzić do poważnych powikłań, które muszą być następnie leczone przez kolejnych specjalistów. Wiele osób trafia do lekarza z cukrzycą typu 2, której można by zapobiec, gdy pacjent miał nadwagę lub gdy w ostateczności, doszło do otyłości – stwierdziła prof. Pupek-Musialik. Podkreśliła, że w Polsce nie ma specjalizacji obesitologia, a lekarze, który zajmują się leczeniem otyłości, już kilka lat temu zwrócili uwagę na konieczność jej utworzenia.