Farmaceuci: - Pacjenci ufają suplementom diety z reklam telewizyjnych
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 21.09.2015
Źródło: KL
Tagi: | Mariusz Politowicz, Dawid Taraszkiewicz, farmacja, farmaceuci, farmaceuta, apteka, apteki, suplementy diety, KL |
Ci, którzy stoją za aptecznymi ladami opowiadają "Menedżerowi Zdrowia" jak zachowują się osoby, które kupują suplementy diety. Mówią, że bardzo wielu z nich wierzy w to, co widzi w telewizji. Ufają, że będą piękniejsi, że dzięki „magicznym kapsułkom” rzucą palenie, a ich „konar zapłonie”.
Historie farmaceutów to nawiązanie do informacji, z której wynika, że Polacy kupili najwięcej suplementów diety od lat. Wydali na nie tylko w pierwszej połowie tego roku 1,54 miliarda złotych, kupując 94,5 milionów opakowań. To o 10 milionów więcej niż w porównywalnym okresie zeszłego roku i 22 milionów więcej w porównaniu z pierwszym półroczem 2012 roku.
Mariusz Politowicz, farmaceuta z wieloletnim stażem i właściciel apteki w Pleszewie w wojewódzkie Wielkopolskim opowiada historię związaną z zakupem suplementów.
- Przychodzi mężczyzna do apteki i prosi mnie o „coś z magnezem”. Proponuję mu lekarstwa i wypytuję o szczegóły. Pacjent jednak nie chce słuchać i mówi, że… najważniejsze jest, żeby to coś, bo taki suplement widział w reklamie telewizyjnej – opowiada farmaceuta. Jak przyznaje, można by uznać tę historię za słaby żart gdyby nie fakt, że wydarzyła się naprawdę.
- Niestety, takich historii jest więcej – stwierdza i opowiada kolejną: - Mężczyzna, która wygląda na około 60 lat, pyta w aptece o reklamowany suplement diety "na cholesterol". Mówię mu, że mam lekarstwo, które jest zdecydowanie lepsze od suplementu, o który prosi. Wyjaśnia działanie jednego i drugiego. Opisuję przystępnie i spokojnie tłumaczę. On na to „a po ile trzeba brać?" Odpowiadam, że po dwie sztuki. Ten rzuca „to nie chcę! Tamten się bierze po jednej i działa!" – opisuje.
- Reklama suplementów, które czynią cuda wpływają na naszych pacjentów na pewno – przyznaje wprost Dawid Taraszkiewicz magister farmacji i kierownik apteka „Arnika” z Bolkowa (Dolny Śląsk).
- Część przychodzących do aptek wierzy w magnez, który bierze się tylko raz dziennie, tabletki na "niespokojne nogi" czy inne wspaniałości na wszelakie boleści. Trudno jest przekonać takie osoby do tego, żeby podarowały sobie taki zakup – mówi Dawid Taraszkiewicz i dodaje: - Ludzie nie rozumieją jaka jest różnica pomiędzy lekiem a suplementem. Myślę że przydała by się jakaś kampania informacyjna.
Mariusz Politowicz przyznaje, że podobne przypadku zdarzają się coraz częściej. Ostrzega, że wszyscy farmaceuci, a także lekarze rodzinni powinni uświadamiać Polaków, że bezmyślne spożywanie suplementów jest niebezpieczne. Farmaceuta apeluje: -Proszę zwrócić uwagę na fakt, że skoro suplementy dotyczą diety, to z definicji (zgodnie z polskim prawem) nie mają prawa leczyć - podsumował Mariusz Politowicz.
Czytaj także o problemie z dostępnością lekarstw w aptekach. Pisaliśmy o tym między innymi: "Farmaceuci: na aptecznych półkach coraz trudniej znaleźć insulinę. Na naszej stronie internetowej przedstawiliśmy również dyskusję na temat wywozu leków w tekstach: "Stefan Piechocki: Ministerstwo bierne przypatruje się upadkowi polskiego aptekarstwa" i Ministerstwo Zdrowia odpowiada na zarzuty konsultanta w dziedzinie farmacji
Jeśli jesteś właścicielem apteki, magister farmacji lub technikiem farmacji, który przeżył podobne sytuacje, to opisz je i wyślij w wiadomości na adres k.lurka@termedia.pl
Mariusz Politowicz, farmaceuta z wieloletnim stażem i właściciel apteki w Pleszewie w wojewódzkie Wielkopolskim opowiada historię związaną z zakupem suplementów.
- Przychodzi mężczyzna do apteki i prosi mnie o „coś z magnezem”. Proponuję mu lekarstwa i wypytuję o szczegóły. Pacjent jednak nie chce słuchać i mówi, że… najważniejsze jest, żeby to coś, bo taki suplement widział w reklamie telewizyjnej – opowiada farmaceuta. Jak przyznaje, można by uznać tę historię za słaby żart gdyby nie fakt, że wydarzyła się naprawdę.
- Niestety, takich historii jest więcej – stwierdza i opowiada kolejną: - Mężczyzna, która wygląda na około 60 lat, pyta w aptece o reklamowany suplement diety "na cholesterol". Mówię mu, że mam lekarstwo, które jest zdecydowanie lepsze od suplementu, o który prosi. Wyjaśnia działanie jednego i drugiego. Opisuję przystępnie i spokojnie tłumaczę. On na to „a po ile trzeba brać?" Odpowiadam, że po dwie sztuki. Ten rzuca „to nie chcę! Tamten się bierze po jednej i działa!" – opisuje.
- Reklama suplementów, które czynią cuda wpływają na naszych pacjentów na pewno – przyznaje wprost Dawid Taraszkiewicz magister farmacji i kierownik apteka „Arnika” z Bolkowa (Dolny Śląsk).
- Część przychodzących do aptek wierzy w magnez, który bierze się tylko raz dziennie, tabletki na "niespokojne nogi" czy inne wspaniałości na wszelakie boleści. Trudno jest przekonać takie osoby do tego, żeby podarowały sobie taki zakup – mówi Dawid Taraszkiewicz i dodaje: - Ludzie nie rozumieją jaka jest różnica pomiędzy lekiem a suplementem. Myślę że przydała by się jakaś kampania informacyjna.
Mariusz Politowicz przyznaje, że podobne przypadku zdarzają się coraz częściej. Ostrzega, że wszyscy farmaceuci, a także lekarze rodzinni powinni uświadamiać Polaków, że bezmyślne spożywanie suplementów jest niebezpieczne. Farmaceuta apeluje: -Proszę zwrócić uwagę na fakt, że skoro suplementy dotyczą diety, to z definicji (zgodnie z polskim prawem) nie mają prawa leczyć - podsumował Mariusz Politowicz.
Czytaj także o problemie z dostępnością lekarstw w aptekach. Pisaliśmy o tym między innymi: "Farmaceuci: na aptecznych półkach coraz trudniej znaleźć insulinę. Na naszej stronie internetowej przedstawiliśmy również dyskusję na temat wywozu leków w tekstach: "Stefan Piechocki: Ministerstwo bierne przypatruje się upadkowi polskiego aptekarstwa" i Ministerstwo Zdrowia odpowiada na zarzuty konsultanta w dziedzinie farmacji
Jeśli jesteś właścicielem apteki, magister farmacji lub technikiem farmacji, który przeżył podobne sytuacje, to opisz je i wyślij w wiadomości na adres k.lurka@termedia.pl