Forum Kobiet Polskich protestuje przeciwko pigułce awaryjnej, MZ uspokaja
Redaktor: Janusz Maciejowski
Data: 15.01.2015
Źródło: JM/FKP/Polskie Radio
Forum Kobiet Polskich „Kobieta w Świecie Współczesnym”, skupiające 53 organizacje kobiece, zdecydowanie sprzeciwia się dopuszczeniu w Polsce tzw. antykoncepcji awaryjnej. Igor Radziewicz-Winnicki, wiceminister zdrowia uspokaja, że pigułki "dzień po" są nieszkodliwe.
"Środek ten niczego nie leczy. Jest stosowany przeciwko poczętemu dziecku i o ile zostało ono poczęte, blokuje mu możliwość dalszego rozwoju i powoduje bardzo wczesne poronienie. Może być stosowany nawet do 5 dni po kontakcie seksualnym, ale zdarza się, że nie jest skuteczny. Może wówczas powodować uszkodzenia płodu.
Niepłodność staje się w Polsce chorobą społeczną. Chorym kobietom, które mają problemy z poczęciem lub są bezpłodne, nie oferuje się specjalistycznego leczenia, a jedynie program „in vitro”.
Środek ten, ze względu na swoje wczesnoporonne działanie oraz szkodliwość dla zdrowia prokreacyjnego kobiet i ich dzieci, w ogóle nie powinien być dopuszczony. Decyzja o sprzedawaniu go bez recepty jest działaniem na rzecz wielkich kompanii farmaceutycznych, które mają na celu zwiększenie osiąganych zysków. Jest także wyrazem współpracy ministerstwa zdrowia z radykalnymi organizacjami feministycznymi o bardzo kontrowersyjnych poglądach, nie akceptowanych przez większość społeczeństwa" - czytamy w oświadczeniu FKP.
Wiceminister Igor Radziewicz-Winnicki uspokaja w radiowej Jedynce, że jest to lek bezpieczny i jest to poparte szeregiem badań i opiniami ekspertów.
- Bezpieczny w praktyce oznacza to, że jeśli ktoś zażyje ten lek niezgodnie z zaleceniami, np. mężczyzna lub starsza osoba, to dalej jego zdrowie jest niezagrożone - stwierdził wiceminister.
Wiceminister tłumaczył, że Polska w procedurze udostępnienia tego leku w ogóle nie była stroną postępowania administracyjnego.
- Ta kwestia została rozstrzygnięta na podstawie przepisów unijnych. Musieliśmy wdrożyć tę procedurę - mówił Radziewicz-Winnicki. Podkreślił także, że pigułka "dzień po" nie jest lekiem przerywającym ciążę, a środkiem antykoncepcyjnym.
Niepłodność staje się w Polsce chorobą społeczną. Chorym kobietom, które mają problemy z poczęciem lub są bezpłodne, nie oferuje się specjalistycznego leczenia, a jedynie program „in vitro”.
Środek ten, ze względu na swoje wczesnoporonne działanie oraz szkodliwość dla zdrowia prokreacyjnego kobiet i ich dzieci, w ogóle nie powinien być dopuszczony. Decyzja o sprzedawaniu go bez recepty jest działaniem na rzecz wielkich kompanii farmaceutycznych, które mają na celu zwiększenie osiąganych zysków. Jest także wyrazem współpracy ministerstwa zdrowia z radykalnymi organizacjami feministycznymi o bardzo kontrowersyjnych poglądach, nie akceptowanych przez większość społeczeństwa" - czytamy w oświadczeniu FKP.
Wiceminister Igor Radziewicz-Winnicki uspokaja w radiowej Jedynce, że jest to lek bezpieczny i jest to poparte szeregiem badań i opiniami ekspertów.
- Bezpieczny w praktyce oznacza to, że jeśli ktoś zażyje ten lek niezgodnie z zaleceniami, np. mężczyzna lub starsza osoba, to dalej jego zdrowie jest niezagrożone - stwierdził wiceminister.
Wiceminister tłumaczył, że Polska w procedurze udostępnienia tego leku w ogóle nie była stroną postępowania administracyjnego.
- Ta kwestia została rozstrzygnięta na podstawie przepisów unijnych. Musieliśmy wdrożyć tę procedurę - mówił Radziewicz-Winnicki. Podkreślił także, że pigułka "dzień po" nie jest lekiem przerywającym ciążę, a środkiem antykoncepcyjnym.
