Gdańsk: Salowe i sanitariusze skarżą się na warunki pracy

Udostępnij:
Zewnętrzna firma, która od miesiąca zajmuje się sprzątaniem i transportem w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym, nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, zatrudnia przypadkowe osoby, a nas przejęła na dziewiętnastowiecznych, półniewolniczych zasadach - skarżą się salowe, noszowi i sanitariusze, którzy w tym szpitalu przepracowali po kilkadziesiąt lat na etatach. Przedstawiciele firmy nie zgadzają się z zarzutami.
Chodzi o Impel Cleaning i Hospital Serwis Partner, który wygrał przetarg i w ramach outsourcingu od 1 czerwca br. zajął się sprzątaniem szpitala, terenu wokół niego, transportem i pomocą przy pacjentach. Umowę zawarto na cztery lata. Rocznie UCK będzie za te usługi płacić firmie Impel ponad 9 mln zł. Firma przejęła ponad 300 etatowych pracowników UCK.

- Firma zatrudnia przypadkowych ludzi, którzy nie mają pojęcia o pracy w szpitalu - twierdzi prosząca o anonimowość salowa z UCK. - Poszukuje głównie ludzi z I i II grupą inwalidztwa, by nie płacić im ZUS-u. Dopuszcza ich bez żadnych badań i przeszkolenia.

Podobne obawy wyrażają też pielęgniarki oddziałowe i spora grupa lekarzy. W czasie ostatniego długiego weekendu część pracowników firmy Impel w ogólne nie stawiła się do pracy w Klinicznym Oddziale Ratunkowym.

Jednak dyrekcja szpitala uspokaja - początki zawsze są trudne.
- Firma nie zna olbrzymiego, bo 1150-łóżkowego szpitala, dlatego może być chaos. Lipiec będzie okresem porządkowania, tak naprawdę w sierpniu okaże się, czy Impel spełnia nasze wymagania - twierdzi Ewa Książek-Bator.

Jak twierdzi dyrekcja UCK - za niewywiązywanie się z umowy grożą firmie kary sięgające nawet 3 mln zł. - Nie jest przesądzone, że firma zewnętrzna jest w tym przypadku jedynym rozwiązaniem - zastrzega Książek-Bator.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.