Ministerstwo Zdrowia
Józefa Szczurek-Żelazko o listach intencyjnych
Tagi: | Józefa Szczurek-Żelazko |
– O wprowadzenie listów intencyjnych postulowali kierownicy podmiotów leczniczych. Chcieli mieć większą swobodę w kształtowaniu swojego zespołu. Chodzi o to, by mogli w jakiś sposób promować osobę, która na przykład odbywała u nich staż i się sprawdziła. Dyrektorzy, ordynatorzy i inni kierownicy jednostek organizacyjnych szpitali chcą mieć wpływ na to, z kim będą pracować przez następnych pięć lat – mówi wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko.
Kontrowersyjną kwestią w ustawie o zawodzie lekarza jest list intencyjny. – Kandydat na specjalizację, który będzie miał taki dokument od placówki gotowej go zatrudnić, będzie miał pierwszeństwo w naborze – wyjaśnia „Dziennik Gazeta Prawna”.
Sprawę komentuje wiceminister Szczurek-Żelazko.
– To będzie tylko jedno z kryteriów – mówi przedstawicielka Ministerstwa Zdrowia. Przyznaje, że taki był postulat kierowników podmiotów leczniczych. – Chcieli mieć większą swobodę w kształtowaniu swojego zespołu. Chodzi o to, by mogli w jakiś sposób promować osobę, która na przykład odbywała u nich staż i się sprawdziła. Dyrektorzy, ordynatorzy czy inni kierownicy jednostek organizacyjnych szpitali chcą mieć wpływ na to, z kim będą pracować przez następnych pięć lat – przyznaje Szczurek-Żelazko.
– Lekarze jednak obawiają się, że wraz z tym pojawią się nepotyzm, korzystanie ze znajomości, brak równości. Protestują przeciwko przypisywaniu listom decydującego znaczenia – podkreśla „Dziennik Gazeta Prawna”.
– A z czego wnoszą, że będzie to kryterium decydujące? – pyta Szczurek-Żelazko i zaznacza, że w ustawie nie przypisano mu żadnej wagi punktowej. – W dodatku podobny mechanizm już istnieje w przypadku trybu pozarezydenckiego i nikt nigdy nie twierdził, że to nepotyzm – dodaje.
Przeczytaj także: „Krzysztof Bukiel o listach intencyjnych”, „Łukasz Jankowski o listach intencyjnych” i „Lekarz i jego ustawa” .
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
Sprawę komentuje wiceminister Szczurek-Żelazko.
– To będzie tylko jedno z kryteriów – mówi przedstawicielka Ministerstwa Zdrowia. Przyznaje, że taki był postulat kierowników podmiotów leczniczych. – Chcieli mieć większą swobodę w kształtowaniu swojego zespołu. Chodzi o to, by mogli w jakiś sposób promować osobę, która na przykład odbywała u nich staż i się sprawdziła. Dyrektorzy, ordynatorzy czy inni kierownicy jednostek organizacyjnych szpitali chcą mieć wpływ na to, z kim będą pracować przez następnych pięć lat – przyznaje Szczurek-Żelazko.
– Lekarze jednak obawiają się, że wraz z tym pojawią się nepotyzm, korzystanie ze znajomości, brak równości. Protestują przeciwko przypisywaniu listom decydującego znaczenia – podkreśla „Dziennik Gazeta Prawna”.
– A z czego wnoszą, że będzie to kryterium decydujące? – pyta Szczurek-Żelazko i zaznacza, że w ustawie nie przypisano mu żadnej wagi punktowej. – W dodatku podobny mechanizm już istnieje w przypadku trybu pozarezydenckiego i nikt nigdy nie twierdził, że to nepotyzm – dodaje.
Przeczytaj także: „Krzysztof Bukiel o listach intencyjnych”, „Łukasz Jankowski o listach intencyjnych” i „Lekarz i jego ustawa” .
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.