123RF
Kolejne dane z cyberataku trafiły do sieci
Tagi: | ALAB, cyberprzestępstwo, wyciek danych, haker, cyberatak, Seweryn Dmowski |
Przestępcy upublicznili następną partię danych, do których uzyskali nieautoryzowany dostęp w wyniku cyberataku na serwery firmy ALAB sprzed miesiąca.
Z cyberprzestępcami nie negocjujemy
– Zdarzenie to jest przede wszystkim konsekwencją stanowczej postawy spółki, która nie negocjuje z cyberprzestępcami i nie zamierza spełniać ich żądań dotyczących okupu – poinformował Polsat News doradca zarządu ALAB do spraw komunikacji Seweryn Dmowski, podkreślając, że „spółka jest w trakcie szczegółowej analizy danych opublikowanych przez przestępców”.
Wstępna analiza wskazuje na to, że wcześniej prawidłowo zidentyfikowano zakres danych, do których nieautoryzowany dostęp uzyskali przestępcy.
– Spółka jest w stałym kontakcie ze wszystkimi instytucjami publicznymi odpowiedzialnymi za zwalczanie cyberprzestępczości oraz bezpieczeństwo i ochronę danych osobowych – zapewnił przedstawiciel ALAB.
– Naszą intencją pozostaje otwarta i transparentna współpraca ze wszystkimi właściwymi instytucjami, w tym także mediami, w zakresie pełnego wyjaśniania wszystkich aspektów wspomnianego incydentu bezpieczeństwa – poinformował Seweryn Dmowski, dodając, że „ALAB konsekwentnie realizuje politykę informowania wszystkich osób, których dane zostały upublicznione w internecie przez przestępców, o wynikających z tego faktu zagrożeniach” oraz „udziela im wsparcia w zakresie nieodpłatnego uzyskania alertu BIK na sześć miesięcy”.
Toczy się śledztwo
Na początku grudnia Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie hakerów, którzy wykradli dane pacjentów firmy ALAB Laboratoria.
Sprawdzany jest między innymi wątek żądania okupu.
Pod koniec listopada do sieci trafiły wyniki badań kilkudziesięciu tysięcy Polaków, którzy w latach 2017–2023 korzystali z usług laboratoriów medycznych ALAB. Hakerzy ujawnili między innymi numery PESEL i adresy pacjentów.
Przeczytaj także: „Cyberodporność potrzebna od zaraz” i „Nowe technologie medyczne to także nowe zagrożenia”.
– Zdarzenie to jest przede wszystkim konsekwencją stanowczej postawy spółki, która nie negocjuje z cyberprzestępcami i nie zamierza spełniać ich żądań dotyczących okupu – poinformował Polsat News doradca zarządu ALAB do spraw komunikacji Seweryn Dmowski, podkreślając, że „spółka jest w trakcie szczegółowej analizy danych opublikowanych przez przestępców”.
Wstępna analiza wskazuje na to, że wcześniej prawidłowo zidentyfikowano zakres danych, do których nieautoryzowany dostęp uzyskali przestępcy.
– Spółka jest w stałym kontakcie ze wszystkimi instytucjami publicznymi odpowiedzialnymi za zwalczanie cyberprzestępczości oraz bezpieczeństwo i ochronę danych osobowych – zapewnił przedstawiciel ALAB.
– Naszą intencją pozostaje otwarta i transparentna współpraca ze wszystkimi właściwymi instytucjami, w tym także mediami, w zakresie pełnego wyjaśniania wszystkich aspektów wspomnianego incydentu bezpieczeństwa – poinformował Seweryn Dmowski, dodając, że „ALAB konsekwentnie realizuje politykę informowania wszystkich osób, których dane zostały upublicznione w internecie przez przestępców, o wynikających z tego faktu zagrożeniach” oraz „udziela im wsparcia w zakresie nieodpłatnego uzyskania alertu BIK na sześć miesięcy”.
Toczy się śledztwo
Na początku grudnia Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie hakerów, którzy wykradli dane pacjentów firmy ALAB Laboratoria.
Sprawdzany jest między innymi wątek żądania okupu.
Pod koniec listopada do sieci trafiły wyniki badań kilkudziesięciu tysięcy Polaków, którzy w latach 2017–2023 korzystali z usług laboratoriów medycznych ALAB. Hakerzy ujawnili między innymi numery PESEL i adresy pacjentów.
Przeczytaj także: „Cyberodporność potrzebna od zaraz” i „Nowe technologie medyczne to także nowe zagrożenia”.