Koło ratunkowe dla szpitali, czyli wracają „tępe” dyżury
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 12.09.2018
Źródło: Bartłomiej Leśniewski
Posiadanie SOR i praca przez okrągły rok 24 godziny na dobę były jednym z kryteriów przyjęcia do sieci. Resort rozważa "poluzowanie" tego wymogu.
Szpitale będą mogły pracować w ten sposób, by ich ostre dyżury przeplatane były z „tępymi”. To dla szpitali olbrzymia ulga, bo dotychczas jednym z największych problemów przed którymi stali menedżerowie szpitalni było zapewnienie odpowiedniej obsady do dyżurowania. Przy brakach kadrowych – trzeba było dokonywać cudów, by "załatać grafik". Czy zmiana nie zagrozi jakości opieki?
Janusz Atłachowicz, dyrektor szpitala w Wieluniu:
- Moim zdaniem nie zagrozi. Choćby dlatego, że nawet poza dużymi miastami mamy w Polsce dość gęstą sieć szpitali. Najbliższy mój sąsiad – szpital w Pajęcznie – leży w odległości 25 km od mojego. To wystarczająco blisko, by mówić o pełnym bezpieczeństwie dla pacjentów. Bardzo chętnie dogadamy się z sąsiadem, gdy chodzi o dyżury.
Zapewnienie pełnej obsady fachowej do dyżurów to jeden najtrudniejszych dla nas ciężarów finansowych. Nie zawsze jest jednak tak, że dla dyżurujących jest dość pracy. Borykamy się z problemem braku kadr, a wprowadzenie dyżurów „tępych” pozwoli je racjonalniej wykorzystać. Jest jednak jedno ale. Nie znamy finansowych szczegółów propozycji. I czekamy na nie z niecierpliwością.
Ewa Książek-Bator, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali:
- Patrząc z punktu widzenia aglomeracji trójmiejskiej ewidentna jest na przykład potrzeba ostrego dyżuru okulistycznego. Z wieloma przypadkami nie radzą sobie bowiem lekarze rodzinni. Nie ma jednak potrzeby, by tych ostrych dyżurów było za dużo. Pomysł by oddziały okulistyczne dyżurowali na zmianę pomoże lepiej zagospodarować kadrę, dostosować do wymogów pacjentów.
Jeśli czegoś mogłabym się obawiać – wskazałabym na zagrożenie chaosem. Tym, że pacjenci starym zwyczajem iść będą do najbliższego szpitala, a stamtąd byliby odsyłani do innego, który akurat pełni ostry dyżur. Trzeba by uruchomić sprawny system informacyjny o siatce ostrych dyżurów. Czy jednak to zagrożenie jest naprawdę tak duże? Chyba nie. Przecież podobny system obowiązywał w Polsce latami i pacjenci w tych czasach (jeszcze przed internetem i telefonami komórkowymi) doskonale sobie radzili.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
Janusz Atłachowicz, dyrektor szpitala w Wieluniu:
- Moim zdaniem nie zagrozi. Choćby dlatego, że nawet poza dużymi miastami mamy w Polsce dość gęstą sieć szpitali. Najbliższy mój sąsiad – szpital w Pajęcznie – leży w odległości 25 km od mojego. To wystarczająco blisko, by mówić o pełnym bezpieczeństwie dla pacjentów. Bardzo chętnie dogadamy się z sąsiadem, gdy chodzi o dyżury.
Zapewnienie pełnej obsady fachowej do dyżurów to jeden najtrudniejszych dla nas ciężarów finansowych. Nie zawsze jest jednak tak, że dla dyżurujących jest dość pracy. Borykamy się z problemem braku kadr, a wprowadzenie dyżurów „tępych” pozwoli je racjonalniej wykorzystać. Jest jednak jedno ale. Nie znamy finansowych szczegółów propozycji. I czekamy na nie z niecierpliwością.
Ewa Książek-Bator, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali:
- Patrząc z punktu widzenia aglomeracji trójmiejskiej ewidentna jest na przykład potrzeba ostrego dyżuru okulistycznego. Z wieloma przypadkami nie radzą sobie bowiem lekarze rodzinni. Nie ma jednak potrzeby, by tych ostrych dyżurów było za dużo. Pomysł by oddziały okulistyczne dyżurowali na zmianę pomoże lepiej zagospodarować kadrę, dostosować do wymogów pacjentów.
Jeśli czegoś mogłabym się obawiać – wskazałabym na zagrożenie chaosem. Tym, że pacjenci starym zwyczajem iść będą do najbliższego szpitala, a stamtąd byliby odsyłani do innego, który akurat pełni ostry dyżur. Trzeba by uruchomić sprawny system informacyjny o siatce ostrych dyżurów. Czy jednak to zagrożenie jest naprawdę tak duże? Chyba nie. Przecież podobny system obowiązywał w Polsce latami i pacjenci w tych czasach (jeszcze przed internetem i telefonami komórkowymi) doskonale sobie radzili.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.