Komu przeszkadzają staże lekarskie?
Redaktor: Agnieszka Katrynicz
Data: 09.02.2011
Źródło: Dziennik Polski
Szefowa Ministerstwa zdrowia, Ewa Kopacz od wielu miesięcy przekonuje o konieczności likwidacji podyplomowych staży lekarskich i zastąpieniu ich praktykami podczas szóstego roku studiów.
„Dziennik Polski“, pomimo licznych prób, nie znalazł nikogo, kto poparłby ten pomysł: nasi komentatorzy podkreślali, że przede wszystkim obróci się to przeciwko pacjentom, którzy będą leczeni przez niedouczonych, świeżo upieczonych absolwentów uczelni medycznych.
Dlaczego Ewa Kopacz dąży do realizacji swojego pomysłu? 26 października ub. roku w rozmowie z dziennikarzami argumentowała: - Dzisiaj wydajemy na staże blisko 200 mln zł. Na staże, czyli na roczny pobyt w szpitalu, gdzie adept akademii medycznej czy uniwersytetu ma się nauczyć praktycznie wykonywać zawód. Z przykrością stwierdzam, że po trzech miesiącach większość z tych osób ma już podpisane książeczki dokumentujące, że ten staż odbyły. A my płacimy za cały rok - przekonywała. Wypowiedź tę powtórzyła potem w parlamencie.
Po tym oświadczeniu lekarze byli oburzeni. W efekcie naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej zwrócił się do pani minister o podanie informacji, skąd wiadomo o skróconych stażach, bo chciałby podjąć działania w zakresie odpowiedzialności zawodowej. Natomiast prezes Naczelnej Rady Lekarskiej wystąpił z wnioskiem o wskazanie placówek, w których dochodziło do takich nieprawidłowości.
W niedawnym liście wiceminister Cezary Rzemek w piśmie do NRL wyznał z rozbrajającą szczerością: „W przedmiotowej wypowiedzi przekazana została potoczna, obiegowa opinia funkcjonująca w różnych gremiach lekarzy i lekarzy stażystów. Ministerstwo Zdrowia nie posiada dokumentów ani oficjalnych informacji, mogących potwierdzić tego typu obiegowe opinie. W przypadku zaistnienia udokumentowanych zdarzeń tego typu będziemy niezwłocznie interweniować we współpracy z samorządem lekarskim, aby wyeliminować potencjalne praktyki“. Maciej Hamankiewicz, prezes NRL w rozmowie z „Dziennikiem Polskim“ nie kryje satysfakcji: - Ta odpowiedź potwierdza nasze informacje. Przeprowadziliśmy dokładne konsultacje z okręgowymi izbami lekarskim, regionalnymi centrami zdrowia publicznego, a także z urzędami wojewódzkimi, z których wynika, że staże traktowane są bardzo poważnie.
Dlaczego Ewa Kopacz dąży do realizacji swojego pomysłu? 26 października ub. roku w rozmowie z dziennikarzami argumentowała: - Dzisiaj wydajemy na staże blisko 200 mln zł. Na staże, czyli na roczny pobyt w szpitalu, gdzie adept akademii medycznej czy uniwersytetu ma się nauczyć praktycznie wykonywać zawód. Z przykrością stwierdzam, że po trzech miesiącach większość z tych osób ma już podpisane książeczki dokumentujące, że ten staż odbyły. A my płacimy za cały rok - przekonywała. Wypowiedź tę powtórzyła potem w parlamencie.
Po tym oświadczeniu lekarze byli oburzeni. W efekcie naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej zwrócił się do pani minister o podanie informacji, skąd wiadomo o skróconych stażach, bo chciałby podjąć działania w zakresie odpowiedzialności zawodowej. Natomiast prezes Naczelnej Rady Lekarskiej wystąpił z wnioskiem o wskazanie placówek, w których dochodziło do takich nieprawidłowości.
W niedawnym liście wiceminister Cezary Rzemek w piśmie do NRL wyznał z rozbrajającą szczerością: „W przedmiotowej wypowiedzi przekazana została potoczna, obiegowa opinia funkcjonująca w różnych gremiach lekarzy i lekarzy stażystów. Ministerstwo Zdrowia nie posiada dokumentów ani oficjalnych informacji, mogących potwierdzić tego typu obiegowe opinie. W przypadku zaistnienia udokumentowanych zdarzeń tego typu będziemy niezwłocznie interweniować we współpracy z samorządem lekarskim, aby wyeliminować potencjalne praktyki“. Maciej Hamankiewicz, prezes NRL w rozmowie z „Dziennikiem Polskim“ nie kryje satysfakcji: - Ta odpowiedź potwierdza nasze informacje. Przeprowadziliśmy dokładne konsultacje z okręgowymi izbami lekarskim, regionalnymi centrami zdrowia publicznego, a także z urzędami wojewódzkimi, z których wynika, że staże traktowane są bardzo poważnie.
