Konstanty Radziwiłł o ustawie dotyczącej POZ
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 01.12.2017
Źródło: KL, Ministerstwo Zdrowia, Polska Agencja Prasowa
W piątek weszła w życie większość przepisów ustawy o podstawowej opiece zdrowotnej, która zakłada zwiększenie odpowiedzialności lekarza POZ za opiekę nad pacjentem. - Zmiany będą wprowadzane stopniowo - powiedział minister zdrowia.
Od piątku lekarz rodzinny będzie zobowiązany do zapewnienia ciągłości i kompleksowości działań podejmowanych na rzecz pacjenta. Aby to było możliwe, ma on współpracować m.in. z lekarzami innych specjalności. Opiekę nad każdym pacjentem będzie sprawować zespół POZ, w skład którego, poza lekarzem, wchodzi także pielęgniarka i położna.
- Te zmiany uczynią POZ rzeczywistą podstawą systemu ochrony zdrowia. Liczymy na to, że uda nam się zmienić mylne przekonania dotyczące korzystania ze służby zdrowia w Polsce - dzisiaj wiele osób uważa, że każda choroba wymaga leczenia u odpowiedniego specjalisty, w tym także choroby przewlekłe, którymi czasem dotknięte są miliony osób. To przekonanie jest błędne, a takie oczekiwania niemożliwe do spełnienia. Znakomitą większość potrzeb zdrowotnych można zrealizować w zespole POZ - ocenił Radziwiłł w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Minister liczy, że zwiększenie roli lekarza POZ pomoże także skrócić kolejki do specjalistów. Resort nie planuje jednak zmian w kwestiach związanych z wystawianiem skierowań do lekarzy specjalistów (obecnie pacjent przed wizytą u specjalisty musi przedstawić skierowanie od swojego lekarza, nie jest ono wymagane tylko w przypadku lekarzy kilku specjalności np. ginekologów, onkologów i psychiatrów).
Zmiany w POZ będą wprowadzane stopniowo, część z nich będzie poprzedzona pilotażem. - Ten pilotaż ma nie tyle testować pewne rozwiązania, co raczej udowodnić i przekonać, że nasza propozycja jest dobra. Oczywiście nie wykluczamy możliwości zmodyfikowania niektórych rzeczy. W pełni ta ustawa będzie wchodzić jesienią 2020 r., a niektóre jej elementy jeszcze później - powiedział Radziwiłł.
Podkreślił, że jedną z zasadniczych zmian w POZ będzie przebudowa systemu finansowania. Obecnie lekarze POZ są wynagradzani na podstawie tzw. stawki kapitacyjnej - jest to stała kwota, jaką lekarz otrzymuje za każdego pacjenta zapisanego na jego listę, nawet jeśli pacjent nie przychodzi na wizyty.
- To w oczywisty sposób nie zachęca lekarzy do aktywności, a w niektórych przypadkach nawet zniechęca, np. do kierowania na badania dodatkowe, ponieważ za te badania lekarz musi zapłacić z tej stawki - która już jest w jego kasie - pomniejszając swój przychód. Tego typu mechanizm w oczywisty sposób powoduje zjawisko moralnego hazardu ze strony lekarzy, zniechęca ich do kierowania pacjentów na badania dodatkowe - ocenił minister.
Radziwiłł chce, by docelowo podstawą finansowania POZ nadal była stawka kapitacyjna, ale obok niej mają się pojawić:
- budżet powierzony (środki przeznaczone na zapewnienie opieki koordynowanej),
- opłata zadaniowa (dodatkowe środki, przeznaczone na zapewnienie profilaktycznej opieki zdrowotnej),
- dodatek motywacyjny za wynik leczenia i jakość opieki.
- Lekarz otrzyma część stawki kapitacyjnej w taki sposób, że będzie musiał wydać te środki na dodatkowe badania, konsultacje u lekarzy specjalistów, bez możliwości zaoszczędzenia tych pieniędzy dla siebie, gdyby ich nie wydał. To będzie budżet wydzielony, powierzony na tego typu aktywności - jeśli lekarz ich nie wyda, to będzie musiał je zwrócić do płatnika - powiedział minister w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
- Te zmiany uczynią POZ rzeczywistą podstawą systemu ochrony zdrowia. Liczymy na to, że uda nam się zmienić mylne przekonania dotyczące korzystania ze służby zdrowia w Polsce - dzisiaj wiele osób uważa, że każda choroba wymaga leczenia u odpowiedniego specjalisty, w tym także choroby przewlekłe, którymi czasem dotknięte są miliony osób. To przekonanie jest błędne, a takie oczekiwania niemożliwe do spełnienia. Znakomitą większość potrzeb zdrowotnych można zrealizować w zespole POZ - ocenił Radziwiłł w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Minister liczy, że zwiększenie roli lekarza POZ pomoże także skrócić kolejki do specjalistów. Resort nie planuje jednak zmian w kwestiach związanych z wystawianiem skierowań do lekarzy specjalistów (obecnie pacjent przed wizytą u specjalisty musi przedstawić skierowanie od swojego lekarza, nie jest ono wymagane tylko w przypadku lekarzy kilku specjalności np. ginekologów, onkologów i psychiatrów).
Zmiany w POZ będą wprowadzane stopniowo, część z nich będzie poprzedzona pilotażem. - Ten pilotaż ma nie tyle testować pewne rozwiązania, co raczej udowodnić i przekonać, że nasza propozycja jest dobra. Oczywiście nie wykluczamy możliwości zmodyfikowania niektórych rzeczy. W pełni ta ustawa będzie wchodzić jesienią 2020 r., a niektóre jej elementy jeszcze później - powiedział Radziwiłł.
Podkreślił, że jedną z zasadniczych zmian w POZ będzie przebudowa systemu finansowania. Obecnie lekarze POZ są wynagradzani na podstawie tzw. stawki kapitacyjnej - jest to stała kwota, jaką lekarz otrzymuje za każdego pacjenta zapisanego na jego listę, nawet jeśli pacjent nie przychodzi na wizyty.
- To w oczywisty sposób nie zachęca lekarzy do aktywności, a w niektórych przypadkach nawet zniechęca, np. do kierowania na badania dodatkowe, ponieważ za te badania lekarz musi zapłacić z tej stawki - która już jest w jego kasie - pomniejszając swój przychód. Tego typu mechanizm w oczywisty sposób powoduje zjawisko moralnego hazardu ze strony lekarzy, zniechęca ich do kierowania pacjentów na badania dodatkowe - ocenił minister.
Radziwiłł chce, by docelowo podstawą finansowania POZ nadal była stawka kapitacyjna, ale obok niej mają się pojawić:
- budżet powierzony (środki przeznaczone na zapewnienie opieki koordynowanej),
- opłata zadaniowa (dodatkowe środki, przeznaczone na zapewnienie profilaktycznej opieki zdrowotnej),
- dodatek motywacyjny za wynik leczenia i jakość opieki.
- Lekarz otrzyma część stawki kapitacyjnej w taki sposób, że będzie musiał wydać te środki na dodatkowe badania, konsultacje u lekarzy specjalistów, bez możliwości zaoszczędzenia tych pieniędzy dla siebie, gdyby ich nie wydał. To będzie budżet wydzielony, powierzony na tego typu aktywności - jeśli lekarz ich nie wyda, to będzie musiał je zwrócić do płatnika - powiedział minister w rozmowie z Polską Agencją Prasową.