Krzysztof Łanda: Lekarzowi zapłacimy za pracę, a za stenty czy inny sprzęt - producentowi
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 16.05.2016
Źródło: BL
Jak mówi wiceminister, resort zdrowia chce osobno płacić za kardiologię inwazyjną, osobno za stenty. Osobno za usunięcia zaćmy i osobno za soczewki. - Teraz to jedna taryfa. To błąd – przyznał Krzysztof Łanda. Projekt nowego prawa ma być gotowy w trzy tygodnie.
Szczegóły ministerialnych propozycji Łanda przekazał podczas konferencji „Czy polska kardiologia cofnie się o 20 lat, a Polacy znów zaczną umierać na zawały serca?”.
Na czym polegać mają zmiany? Obecnie szpitale same kupują stenty, soczewki i inne materiały medyczne, które wszczepiają pacjentom podczas zabiegów i operacji. Płaca za nie, a następnie ich koszt wstawiają do rozliczeń przekazywanych do NFZ.
W efekcie jest drogo. Taniej byłoby, gdyby zakupów dokonywać nie w każdym szpitalu z osobna, a centralnie w skali kraju, hurtowo. – Zyskać by można wtedy znaczne upusty – zauważa Łanda.
Jak dokonać zakupów „centralnie”, w skali całego kraju? Resort chce, by wykorzystać do tego obowiązujący na rynku leków mechanizm refundacyjny. To właśnie ministerstwo negocjowałoby ceny z producentami. W zależności od jakości sprzętu i wyniku tych negocjacji – jedne produkty trafiałyby na na listy refundacyjne, inne nie.
Tak procedura rzeczywiście mogłaby spowodować spadki cen materiałów medycznych nawet o kilkadziesiąt procent. – Na to liczymy, ale i zapowiadamy: gdy obniżki zostaną uzyskane, uwzględnimy to także w obowiązujących obecnie wycenach świadczeń medycznych.
Przed doprowadzeniem zasady zakupu materiałów ostrzega natomiast Ogólnopolska Izba Gospodarcza Wyrobów Medycznych. Bo ideę można doprowadzić do absurdu. Na przykład: objąć zasadą refundacji i centralnych negocjacji takie materiały jak… pieluchomajtki czy kule ortopedyczne. Wszystko zależy zatem od tego, jaka będzie definicja doprecyzowująca jakie materiały objęte zostaną refundacją, jakie nie.
Na czym polegać mają zmiany? Obecnie szpitale same kupują stenty, soczewki i inne materiały medyczne, które wszczepiają pacjentom podczas zabiegów i operacji. Płaca za nie, a następnie ich koszt wstawiają do rozliczeń przekazywanych do NFZ.
W efekcie jest drogo. Taniej byłoby, gdyby zakupów dokonywać nie w każdym szpitalu z osobna, a centralnie w skali kraju, hurtowo. – Zyskać by można wtedy znaczne upusty – zauważa Łanda.
Jak dokonać zakupów „centralnie”, w skali całego kraju? Resort chce, by wykorzystać do tego obowiązujący na rynku leków mechanizm refundacyjny. To właśnie ministerstwo negocjowałoby ceny z producentami. W zależności od jakości sprzętu i wyniku tych negocjacji – jedne produkty trafiałyby na na listy refundacyjne, inne nie.
Tak procedura rzeczywiście mogłaby spowodować spadki cen materiałów medycznych nawet o kilkadziesiąt procent. – Na to liczymy, ale i zapowiadamy: gdy obniżki zostaną uzyskane, uwzględnimy to także w obowiązujących obecnie wycenach świadczeń medycznych.
Przed doprowadzeniem zasady zakupu materiałów ostrzega natomiast Ogólnopolska Izba Gospodarcza Wyrobów Medycznych. Bo ideę można doprowadzić do absurdu. Na przykład: objąć zasadą refundacji i centralnych negocjacji takie materiały jak… pieluchomajtki czy kule ortopedyczne. Wszystko zależy zatem od tego, jaka będzie definicja doprecyzowująca jakie materiały objęte zostaną refundacją, jakie nie.