
Kształcenie wojskowych kadr medycznych – potrzebna pilna reforma
Tagi: | wojskowe kadry medyczne, kadry, kształcenie, lekarze wojskowi, wynagrodzenia, Grzegorz Gielerak, Wojskowy Instytut Medyczny, medycyna wojskowa |
Wojskowa służba zdrowia może niedługo stanąć przed poważnym kryzysem kadrowym, który wpłynie na bezpieczeństwo i zdolności obronne kraju. Problem niedoborów personelu stale się pogłębia, na co wpływają między innymi system kształcenia, trudne warunki pracy i czynniki finansowe.
- Braki kadrowe sukcesywnie się pogłębiają, stanowiąc coraz bardziej realne zagrożenie dla wojskowego systemu ochrony zdrowia i zabezpieczenia medycznego
- Eksperci szacują, że te niedobory kadrowe sięgają już 40–60 proc. w zależności od specjalizacji, dlatego system kształcenia lekarzy wojskowych w Polsce wymaga pilnych reform
- Do tego dochodzą czynniki finansowe, bo wynagrodzenia lekarzy wojskowych są dużo mniej atrakcyjne niż te oferowane w sektorze cywilnym
- Dlatego też w kontekście wzrostu zagrożeń międzynarodowych i wojny w Ukrainie niezbędna jest ścisła współpraca placówek wojskowych i cywilnych oraz zwiększenie atrakcyjności służby medycznej w wojsku
Zderzenie z rzeczywistością
– Wojna w Ukrainie pokazała, że system ochrony zdrowia jest jednym z zasobów decydujących o tym, czy państwo i społeczeństwo są bezpieczne w czasie kryzysu – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria gen. broni prof. dr hab. n. med. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
Kształcenie lekarzy wojskowych to jeden z kluczowych elementów bezpieczeństwa medycznego państwa. Jednak w Polsce ten system stoi przed dużymi wyzwaniami. Po likwidacji Wojskowej Akademii Medycznej w 2002 roku obecnie lekarze wojskowi są kształceni na Wydziale Wojskowo-Lekarskim Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, we współpracy z Akademią Wojsk Lądowych we Wrocławiu. W ramach limitu ministra obrony narodowej studenci kierunku lekarskiego odbywają szkolenie medyczne na uczelni cywilnej, jednocześnie realizując moduły wojskowe.
– Biorąc pod uwagę specyfikę kształcenia na potrzeby Sił Zbrojnych, głównym problemem, z jakim się spotykamy, jest fakt, że to kształcenie odbywa się w pewnym oderwaniu od struktur wojskowych, a konkretnie od szpitali wojskowych. W Łodzi nie ma żadnego klinicznego szpitala wojskowego, a zatem kształcenie na potrzeby wojska odbywa się na bazie miejscowej uczelni cywilnej – stwierdza gen. broni prof. Grzegorz Gielerak.
– Często mamy do czynienia z sytuacjami, kiedy absolwenci wydziału wojskowo-lekarskiego, kształceni w takich właśnie warunkach, trafiają do służby i tu następuje zderzenie z rzeczywistością, które bywa bolesne. Efektem tego jest bardzo duża liczba odejść lekarzy albo bezpośrednio po studiach, albo tuż po uzyskaniu specjalizacji. Tym samym nakład, jaki Siły Zbrojne RP ponoszą na to kształcenie, jest marnowany – zauważa.
Specyfika medycyny wojskowej
Jak wskazuje, kształcenie medyków wojskowych musi uwzględniać specyficzne aspekty związane z reagowaniem na sytuacje kryzysowe, takie jak działania wojenne, ale też np. katastrofy naturalne czy zagrożenia epidemiologiczne. Dzięki temu lekarze są odpowiednio przygotowani do udzielania pomocy w wymagających, często ekstremalnych warunkach. Jednak obecnie brak możliwości zdobywania praktycznych doświadczeń w warunkach zbliżonych do realiów służby wojskowej powoduje, że absolwenci często nie są przygotowani do specyficznych wyzwań pracy w armii. Brak im doświadczenia np. w leczeniu urazów typowych dla służby wojskowej, takich jak rany postrzałowe, obrażenia wynikające z eksplozji czy skutki długotrwałej ekspozycji na stres bojowy.
– Medycyna wojskowa charakteryzuje się dość dużą specyfiką wynikającą z tego, w jakich warunkach działają lekarze wojskowi. Nie wspominając o aspektach wynikających np. z różnych stref klimatycznych czy zagrożeń epidemiologicznych. To są też m.in. kwestie medycyny nurkowej, hiperbarycznej, lotniczej, zagadnienia dotyczące różnego rodzaju stresorów, jakim poddawany jest żołnierz, czyli stres pola walki, a także specyficzne obrażenia wynikające nie tylko z ran pola walki, ale i w warunkach pokoju, gdzie najczęściej są to różnego rodzaju obciążenia fizyczne i psychiczne. To jest specyfika medycyny wojskowej, którą musi zrozumieć, poznać i w praktyce stosować każdy medyk – mówi dyrektor WIM w Warszawie.
Zagrożenie dla wojskowego systemu ochrony zdrowia
Pod koniec stycznia podczas konferencji w Warszawie przedstawiciele uczelni i instytucji medycznych zaprezentowali model zintegrowanego kształcenia lekarzy cywilnych i wojskowych. Nowy system zakłada zacieśnienie współpracy między sektorem wojskowym a cywilnym w dziedzinie medycyny – zdaniem autorów koncepcji system przed- i podyplomowego kształcenia lekarzy powinien maksymalnie wykorzystywać zasoby struktur wojskowych oraz instytucji cywilnych, w tym opracowywane przez nie technologie i generowaną wiedzę. Eksperci podkreślają, że programy edukacyjne powinny się koncentrować na rozwijaniu umiejętności oceny sytuacyjnej i szybkiego podejmowania decyzji oraz wdrażania innowacyjnych rozwiązań w medycynie wojskowej. Ważny jest tu również rozwój technologii podwójnego zastosowania – integracja kompetencji wojskowych i cywilnych pozwoli na udoskonalenie takich technologii, jak telemedycyna, systemy monitorowania zdrowia w czasie rzeczywistym oraz technologie mobilne.
Wydział Medyczny UW współpracuje z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym i kilkoma stołecznymi szpitalami. Władze uczelni zapowiedziały, że chcą udoskonalać ten kierunek właśnie poprzez umożliwienie – wspólnie z Wojskowym Instytutem Medycznym – kształcenia dla lekarzy wojskowych.
– Studenci Wydziału Medycznego UW mają możliwość – na razie w zakresie zajęć fakultatywnych – zapoznania się ze specyfiką medycyny katastrof, medycyny pola walki. Jest to unikalna wiedza. Przypomnę, że w Polsce nie kształcimy na żadnym etapie kształcenia przed- ani podyplomowego w tym zakresie, a zatem jest to na pewno ciekawe. Kolejny element to jest kwestia badań i rozwoju. Potrzeby wojska w zakresie biotechnologii, technologii medycznej są często inne, niż ma środowisko cywilne, a zatem uniwersytet staje przed wyzwaniami, które my stawiamy, a my współuczestniczymy w rozwiązywaniu tych problemów i tworzeniu technologii – podkreśla gen. broni prof. Grzegorz Gielerak.