Kto oszukał trzydzieści tysięcy pacjentek
Redaktor: Małgosia Michalak
Data: 20.01.2011
Źródło: Gazeta Wyborcza
Pacjentki z Lubelszczyzny dostały imienne zaproszenia na badania cytologiczne. Teraz odchodzą z kwitkiem. Dlatego, że ośrodek zajmujący się ich wysyłaniem pośpieszył się i skierował kobiety do przychodni, która nie otrzymała kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia
W Polsce co roku 3,5 tys. kobiet dowiaduje się o tym, że ma raka szyjki macicy. Połowa z nich umiera, bo do lekarza zgłosiły się zbyt późno. Dlatego, aby zwiększyć wykrywalność i wyleczyć jak największą liczbę pacjentek, w 2007 roku wprowadzono program wysyłania imiennych zaproszeń na badania cytologiczne. w woj. lubelskim zajmuje się tym Wojewódzki Ośrodek Koordynujący Program Profilaktyki i Wczesnego Wykrywania Raka Szyjki Macicy. Za zaproszenia płaci Ministerstwo Zdrowia. Koszt jednego to 1,70 zł.
Od 1 października do 31 grudnia ubiegłego roku ośrodek wysłał ich ponad 131 tysięcy. Trafiły do kobiet w wieku od 25 do 59 lat z całego województwa. To one są najbardziej zagrożone zachorowaniem na raka szyjki macicy. O tym, że wysyłanie zaproszeń przynosi dobry skutek, mówi prof. Jan Kotarski, szef I Katedry i Kliniki Ginekologii w P SK 1. - To, że na kartce jest napisane konkretne imię i nazwisko, działa na pacjentkę mobilizująco. Jeśli zaproszenie nie jest imienne, kobieta mówi: „To mnie nie dotyczy“. I zazwyczaj kartka ląduje w koszu na śmieci - wyjaśnia.
Spośród 131 tys. zaproszeń prawie 30 tysięcy wskazywało Centrum Medyczne Luxmed jako miejsce wykonania badania. Chodzi nie tylko o lubelską placówkę, ale jej oddziały w Chełmie, Kraśniku, Zamościu i Biłgoraju. Jednak Luxmed w tym roku nie dostał kontraktu na badania cytologiczne. Teraz kobiety, które przychodzą do placówki, dowiadują się, że tam badań zrobić nie mogą. - Wykonywaliśmy ich bardzo dużo. Z roku na rok ta licz ba rosła. w konkursie zaproponowaliśmy podobną dostępność (godziny przyjęć lekarza - red.) i cenę za badanie jak w ubiegłym roku. Nic nie wskazywało, że nie dostaniemy kontraktu. Jednak stało się inaczej - wyjaśnia Barbara Kozak z działu usług medycznych Centrum Medycznego Luxmed. I do da je, że NFZ od rzucił wszystkie odwołania Luxmedu. Teraz w placówce przygotowują pismo do dyrektora z prośbą o ponowne przeanalizowanie sytuacji.
Od 1 października do 31 grudnia ubiegłego roku ośrodek wysłał ich ponad 131 tysięcy. Trafiły do kobiet w wieku od 25 do 59 lat z całego województwa. To one są najbardziej zagrożone zachorowaniem na raka szyjki macicy. O tym, że wysyłanie zaproszeń przynosi dobry skutek, mówi prof. Jan Kotarski, szef I Katedry i Kliniki Ginekologii w P SK 1. - To, że na kartce jest napisane konkretne imię i nazwisko, działa na pacjentkę mobilizująco. Jeśli zaproszenie nie jest imienne, kobieta mówi: „To mnie nie dotyczy“. I zazwyczaj kartka ląduje w koszu na śmieci - wyjaśnia.
Spośród 131 tys. zaproszeń prawie 30 tysięcy wskazywało Centrum Medyczne Luxmed jako miejsce wykonania badania. Chodzi nie tylko o lubelską placówkę, ale jej oddziały w Chełmie, Kraśniku, Zamościu i Biłgoraju. Jednak Luxmed w tym roku nie dostał kontraktu na badania cytologiczne. Teraz kobiety, które przychodzą do placówki, dowiadują się, że tam badań zrobić nie mogą. - Wykonywaliśmy ich bardzo dużo. Z roku na rok ta licz ba rosła. w konkursie zaproponowaliśmy podobną dostępność (godziny przyjęć lekarza - red.) i cenę za badanie jak w ubiegłym roku. Nic nie wskazywało, że nie dostaniemy kontraktu. Jednak stało się inaczej - wyjaśnia Barbara Kozak z działu usług medycznych Centrum Medycznego Luxmed. I do da je, że NFZ od rzucił wszystkie odwołania Luxmedu. Teraz w placówce przygotowują pismo do dyrektora z prośbą o ponowne przeanalizowanie sytuacji.
