Archiwum
Leczenie bólu nie może być sterowane zza biurka
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 05.04.2023
Źródło: Biuletyn Wielkopolskiej Izby Lekarskiej/Bożena Janicka
Tagi: | Bożena Janicka, rozporządzenie, leczenie bólu, ból |
– Już w 2020 r. lekarze i świadczeniodawcy negatywnie opiniowali projekt rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie standardu organizacyjnego leczenia bólu. Mimo kierowanych uwag i wniosków o doprecyzowanie planowanych zmian, rozporządzenie w sprawie standardu organizacyjnego leczenia bólu w warunkach ambulatoryjnych zostało opublikowane w lutym tego roku – wskazuje prezes PPOZ Bożena Janicka.
Tekst Bożeny Janickiej, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia i przewodniczącej Komisji do spraw Lecznictwa Otwartego Okręgowej Rady Lekarskiej Wielkopolskiej Izby Lekarskiej:
Przez środowisko medyczne odczytywane jest to wyłącznie jako kolejny sposób dyscyplinowania lekarzy, którzy powinni liczyć się z dotkliwymi karami. Pomoc cierpiącym pacjentom nie może być sterowana zza biurka, ale oparta na wiedzy i doświadczeniu lekarzy – to jest światowy standard.
Standard postępowania przeciwbólowego jest znany każdemu lekarzowi POZ. Jest on też w praktyce stosowany i przestrzegany w placówkach medycznych.
Rozporządzenie nie wprowadza faktycznych (konkretnych) regulacji dotyczących postępowania w określonym rodzaju bólu ani zasad współpracy pomiędzy świadczeniodawcami w tym zakresie, a jedynie stanowić będzie dodatkowe biurokratyczne obciążenie pracy nie tylko dla zespołu podstawowej opieki zdrowotnej, ale i każdego medyka w lecznictwie ambulatoryjnym (stomatologa, chirurga, ortopedy i in.), co przy istniejących brakach kadrowych może szkodzić pacjentom.
Opublikowane niedawno rozporządzenie ministra zdrowia to wielostronicowy dokument zawierający karty, które podczas wizyt ma wypełniać lekarz – pierwsza wizyta, kolejna wizyta itd. Każda z kart zawiera wiele szczegółowych pytań, na podstawie których lekarz/świadczeniodawca ma ocenić skalę bólu.
W rozporządzeniu nie ma ani słowa o tym, jak walczyć z bólem. Dokument nakłada jedynie na lekarzy biurokratyczny obowiązek wypełniania obszernych formularzy, zanim przepiszą choremu środki przeciwbólowe. Trudno nawet komentować ten pomysł. Każdy lekarz winien stosować w praktyce rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia (która już w 1986 r. wprowadziła schemat farmakologicznego leczenia bólu, którym kierują się lekarze na całym świecie) oraz określone przez towarzystwa naukowe zasady zwalczania bólu. Każdy medyk zna skalę oceny bólu i farmakologiczne środki przeciwbólowe, które należy zastosować w zależności od rodzaju i natężenia bólu. Poszczególne kategorie tych leków tworzą tzw. drabinę analgetyczną opracowaną przez WHO. Na jej szczycie są leki o największej skuteczności zwalczania bólu. To, czy pacjent otrzyma skuteczną terapię przeciwbólową, zależy od wiedzy i doświadczenia lekarza, a nie od tego, czy wypełni on lub nie jakiś formularz. Doświadczenie uczy, że najczęściej spełnianie przez lekarza urzędniczych oczekiwań przynosi wręcz odwrotny skutek – ogranicza dostęp do odpowiedniego świadczenia medycznego.
Obawy lekarzy z POZ dotyczące zasadności wprowadzonego rozporządzenia poparte są konkretnym przykładem – lekarza podstawowej opieki zdrowotnej z Opalenicy, który wyprowadził pacjenta z ciężkiego procesu onkologicznego. Pacjent, dotknięty w krótkim czasie trzema nowotworami, po przebytej chemioterapii i radioterapii, potrzebował silnych leków przeciwbólowych, bez których nie był w stanie przeżyć ani normalnie funkcjonować. Lekarz, opierając się na wiedzy i wieloletnim doświadczeniu, na schemacie WHO, a także – i przede wszystkim – na dokumentacji medycznej pacjenta zarówno ze szpitala, jak i poradni leczenia bólu, stosował się do wszystkich zaleceń. W efekcie ciężko doświadczony przez życie pacjent odzyskał sprawność, wrócił do społeczeństwa, a nawet do pracy. Niestety lekarz poniósł za to surową karę. NFZ uznał, że za przepisywane leki przeciwbólowe musi zwrócić prawie pół miliona złotych.
Ta historia jest oburzająca! I to z wielu powodów. Przypadek tego konkretnego pacjenta to z pewnością wyjątek na skalę kraju. W wyjątkowej sytuacji znalazł się także lekarz z Opalenicy, do którego pacjent zwrócił się o pomoc. Postępując w zgodzie z własnym sumieniem, wiedzą i możliwościami, nie skazał ciężko chorego pacjenta na niewyobrażalne cierpienia – zgodnie zresztą z hasłem promowanym przez obecne Ministerstwo Zdrowia, że „nikt nie ma prawa żyć w bólu”! Dlatego lekarze pytają: jak według rozporządzenia powinny być traktowane takie przypadki? Leczenie bólu nie może być sterowane zza biurka. Każdy pacjent jest inny, nie można wszystkich wrzucać do jednego worka! W medycynie nic nie jest proste i jednoznaczne! W leczeniu bólu od lat opieramy się na ustaleniach Światowej Organizacji Zdrowia i nie potrzeba nam dodatkowej biurokracji, zabierającej czas na właściwe leczenie, ale z pewnością dającej pole do popisu kontrolerom, gdyż obecnie każdy lekarz/podmiot ma obowiązek prowadzenia kart oceny natężenia bólu, których wielostronicowe załączniki mają być każdorazowo dołączane do dokumentacji medycznej pacjenta. Najważniejszy jest wypełniony kolejny załącznik, a nie leczenie? Nie chcemy pracować w wiecznym strachu przed karą, bo temu – naszym zdaniem – służy to biurokratyczne rozporządzenie.
Tekst opublikowano w Biuletynie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej 4/2023.
Rozporządzenie jest dostępne na stronie: www.sejm.gov.pl/WDU20230000271.
Przez środowisko medyczne odczytywane jest to wyłącznie jako kolejny sposób dyscyplinowania lekarzy, którzy powinni liczyć się z dotkliwymi karami. Pomoc cierpiącym pacjentom nie może być sterowana zza biurka, ale oparta na wiedzy i doświadczeniu lekarzy – to jest światowy standard.
Standard postępowania przeciwbólowego jest znany każdemu lekarzowi POZ. Jest on też w praktyce stosowany i przestrzegany w placówkach medycznych.
Rozporządzenie nie wprowadza faktycznych (konkretnych) regulacji dotyczących postępowania w określonym rodzaju bólu ani zasad współpracy pomiędzy świadczeniodawcami w tym zakresie, a jedynie stanowić będzie dodatkowe biurokratyczne obciążenie pracy nie tylko dla zespołu podstawowej opieki zdrowotnej, ale i każdego medyka w lecznictwie ambulatoryjnym (stomatologa, chirurga, ortopedy i in.), co przy istniejących brakach kadrowych może szkodzić pacjentom.
Opublikowane niedawno rozporządzenie ministra zdrowia to wielostronicowy dokument zawierający karty, które podczas wizyt ma wypełniać lekarz – pierwsza wizyta, kolejna wizyta itd. Każda z kart zawiera wiele szczegółowych pytań, na podstawie których lekarz/świadczeniodawca ma ocenić skalę bólu.
W rozporządzeniu nie ma ani słowa o tym, jak walczyć z bólem. Dokument nakłada jedynie na lekarzy biurokratyczny obowiązek wypełniania obszernych formularzy, zanim przepiszą choremu środki przeciwbólowe. Trudno nawet komentować ten pomysł. Każdy lekarz winien stosować w praktyce rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia (która już w 1986 r. wprowadziła schemat farmakologicznego leczenia bólu, którym kierują się lekarze na całym świecie) oraz określone przez towarzystwa naukowe zasady zwalczania bólu. Każdy medyk zna skalę oceny bólu i farmakologiczne środki przeciwbólowe, które należy zastosować w zależności od rodzaju i natężenia bólu. Poszczególne kategorie tych leków tworzą tzw. drabinę analgetyczną opracowaną przez WHO. Na jej szczycie są leki o największej skuteczności zwalczania bólu. To, czy pacjent otrzyma skuteczną terapię przeciwbólową, zależy od wiedzy i doświadczenia lekarza, a nie od tego, czy wypełni on lub nie jakiś formularz. Doświadczenie uczy, że najczęściej spełnianie przez lekarza urzędniczych oczekiwań przynosi wręcz odwrotny skutek – ogranicza dostęp do odpowiedniego świadczenia medycznego.
Obawy lekarzy z POZ dotyczące zasadności wprowadzonego rozporządzenia poparte są konkretnym przykładem – lekarza podstawowej opieki zdrowotnej z Opalenicy, który wyprowadził pacjenta z ciężkiego procesu onkologicznego. Pacjent, dotknięty w krótkim czasie trzema nowotworami, po przebytej chemioterapii i radioterapii, potrzebował silnych leków przeciwbólowych, bez których nie był w stanie przeżyć ani normalnie funkcjonować. Lekarz, opierając się na wiedzy i wieloletnim doświadczeniu, na schemacie WHO, a także – i przede wszystkim – na dokumentacji medycznej pacjenta zarówno ze szpitala, jak i poradni leczenia bólu, stosował się do wszystkich zaleceń. W efekcie ciężko doświadczony przez życie pacjent odzyskał sprawność, wrócił do społeczeństwa, a nawet do pracy. Niestety lekarz poniósł za to surową karę. NFZ uznał, że za przepisywane leki przeciwbólowe musi zwrócić prawie pół miliona złotych.
Ta historia jest oburzająca! I to z wielu powodów. Przypadek tego konkretnego pacjenta to z pewnością wyjątek na skalę kraju. W wyjątkowej sytuacji znalazł się także lekarz z Opalenicy, do którego pacjent zwrócił się o pomoc. Postępując w zgodzie z własnym sumieniem, wiedzą i możliwościami, nie skazał ciężko chorego pacjenta na niewyobrażalne cierpienia – zgodnie zresztą z hasłem promowanym przez obecne Ministerstwo Zdrowia, że „nikt nie ma prawa żyć w bólu”! Dlatego lekarze pytają: jak według rozporządzenia powinny być traktowane takie przypadki? Leczenie bólu nie może być sterowane zza biurka. Każdy pacjent jest inny, nie można wszystkich wrzucać do jednego worka! W medycynie nic nie jest proste i jednoznaczne! W leczeniu bólu od lat opieramy się na ustaleniach Światowej Organizacji Zdrowia i nie potrzeba nam dodatkowej biurokracji, zabierającej czas na właściwe leczenie, ale z pewnością dającej pole do popisu kontrolerom, gdyż obecnie każdy lekarz/podmiot ma obowiązek prowadzenia kart oceny natężenia bólu, których wielostronicowe załączniki mają być każdorazowo dołączane do dokumentacji medycznej pacjenta. Najważniejszy jest wypełniony kolejny załącznik, a nie leczenie? Nie chcemy pracować w wiecznym strachu przed karą, bo temu – naszym zdaniem – służy to biurokratyczne rozporządzenie.
Tekst opublikowano w Biuletynie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej 4/2023.
Rozporządzenie jest dostępne na stronie: www.sejm.gov.pl/WDU20230000271.