Lekarze krytycznie o ustawie o zawodzie fizjoterapeuty
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 28.09.2015
Źródło: KL
- Nowa ustawa daje zbyt wiele kompetencji fizjoterapeutom, a lekarzom pozostawia zbyt małe możliwości ingerencji w ich decyzje - uważają zgodnie Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej i Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Przegłosowana w piątek (25 września) ustawa o zawodzie fizjoterapeuty jest dla polskiej fizjoterapii sukcesem (o podpisaniu "Menedżer Zdrowia" pisał w tekście: 27-letnia walka o ustawę o zawodzie fizjoterapeuty zakończyła się sukcesem). Część środowiska lekarskiego jednak krytycznie ocenia chęć wprowadzenia zmian, o których mowa w ustawie.
Maciej Hamankiewicz, prezes NRL przyznaje, że w obecnej formie ustawy brakuje przepisów przewidujących nadzór lekarzy nad kierowaniem i prowadzeniem fizjoterapii. - A samorząd lekarski uważa, że wyeliminowanie nadzoru lekarskiego w procesie rehabilitacji pacjentów stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów - przyznał Maciej Hamankiewicz.
- Świadczenia fizjoterapeutyczne są elementem procesu rehabilitacji, a fizjoterapeuta wykonuje jedynie niektóre świadczenia obok świadczeń zdrowotnych z zakresu rehabilitacji realizowanych przez inne osoby, przede wszystkim przez lekarzy specjalistów. Aktualny program kształcenia fizjoterapeutów i zakres zdobywanej przez nich wiedzy nie są wystarczające do uznania, że fizjoterapeuci mogą w pełni samodzielnie kwalifikować i planować zabiegi fizjoterapeutyczne, wydawać opinię i orzeczenia, zlecać wyroby medyczne, sprawować nadzór nad udzielaniem świadczeń zdrowotnych. Zwiększenie dostępności świadczeń z zakresu fizjoterapii i rehabilitacji nie może odbywać się kosztem pogorszenia jakości tych świadczeń, a bez koordynacji tego procesu przez lekarza tak się może wydarzyć - skomentował Maciej Hamankiewicz.
Z kolei Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL, przyznaje, że główną osia sporu między lekarzami a fizjoterapeutami jest możliwość samodzielnego (to znaczy bez zlecenia lekarza) zlecania zabiegów fizjoterapeutycznych.
- Argumentem lekarzy jest to, że są takie sytuacje, w których rehabilitacja (czy zabiegi fizjoterapeutyczne) są potrzebne, ale konieczne są pewne ograniczenia ze względu na stan ogólny chorego lub choroby współistniejące, o których fizjoterapeuta nie wie, albo które ujawnia dopiero badanie lekarskie przed skierowaniem na fizjoterapię lub rehabilitację - przyznaje Krzysztof Bukiel i dodaje: - Fizjoterapeuci nie są w stanie rozpoznać niektórych zagrożeń, co oczywiste, bo nie do tego byli przygotowywani. Mówiąc obrazowo i najprościej: Może dojść do sytuacji, że fizjoterapeuta zastosuje zabieg, który nieco pomoże na jedną rzecz, a bardzo zaszkodzi na inną rzecz lub zaszkodzi w ogóle.
Maciej Hamankiewicz, prezes NRL przyznaje, że w obecnej formie ustawy brakuje przepisów przewidujących nadzór lekarzy nad kierowaniem i prowadzeniem fizjoterapii. - A samorząd lekarski uważa, że wyeliminowanie nadzoru lekarskiego w procesie rehabilitacji pacjentów stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów - przyznał Maciej Hamankiewicz.
- Świadczenia fizjoterapeutyczne są elementem procesu rehabilitacji, a fizjoterapeuta wykonuje jedynie niektóre świadczenia obok świadczeń zdrowotnych z zakresu rehabilitacji realizowanych przez inne osoby, przede wszystkim przez lekarzy specjalistów. Aktualny program kształcenia fizjoterapeutów i zakres zdobywanej przez nich wiedzy nie są wystarczające do uznania, że fizjoterapeuci mogą w pełni samodzielnie kwalifikować i planować zabiegi fizjoterapeutyczne, wydawać opinię i orzeczenia, zlecać wyroby medyczne, sprawować nadzór nad udzielaniem świadczeń zdrowotnych. Zwiększenie dostępności świadczeń z zakresu fizjoterapii i rehabilitacji nie może odbywać się kosztem pogorszenia jakości tych świadczeń, a bez koordynacji tego procesu przez lekarza tak się może wydarzyć - skomentował Maciej Hamankiewicz.
Z kolei Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL, przyznaje, że główną osia sporu między lekarzami a fizjoterapeutami jest możliwość samodzielnego (to znaczy bez zlecenia lekarza) zlecania zabiegów fizjoterapeutycznych.
- Argumentem lekarzy jest to, że są takie sytuacje, w których rehabilitacja (czy zabiegi fizjoterapeutyczne) są potrzebne, ale konieczne są pewne ograniczenia ze względu na stan ogólny chorego lub choroby współistniejące, o których fizjoterapeuta nie wie, albo które ujawnia dopiero badanie lekarskie przed skierowaniem na fizjoterapię lub rehabilitację - przyznaje Krzysztof Bukiel i dodaje: - Fizjoterapeuci nie są w stanie rozpoznać niektórych zagrożeń, co oczywiste, bo nie do tego byli przygotowywani. Mówiąc obrazowo i najprościej: Może dojść do sytuacji, że fizjoterapeuta zastosuje zabieg, który nieco pomoże na jedną rzecz, a bardzo zaszkodzi na inną rzecz lub zaszkodzi w ogóle.