Lekarze ze Szprotawy "głosują nogami" przeciw spółce Nowy Szpital
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 21.10.2010
Siedmioro lekarzy szpitala w Szprotawie złożyło wymówienia z datą 1 listopada. Jeśli odejdą, to małej lecznicy może grozić nawet zamknięcie. - Nasze wypowiedzenia to nie był wspólny akt protestu - mówi ordynator Wojciech Bobkiewicz. Protestu przeciw spółce "Nowy Szpital", która prowadzi lecznicę.
Źródło: Gazeta Lubuska
- Nie widzę możliwości dalszej pracy w tym szpitalu - stwierdza chirurg Lechosław Lipowski, były lekarz naczelny w placówce miejskiej. Jego zdaniem spółka, która przejęła szpital, nie inwestuje w kadrę medyczną, zakup sprzętu i rozwój. - Gdyby nie nasze remonty, które przeprowadziliśmy jeszcze przed przejęciem budynku przez grupę Nowy Szpital, nie byłoby tu nic. Uważam, że spółka nastawiła się na zysk, a nie poprawę funkcjonowania lecznicy - mówi Lipowski. Podkreśla on, że dyrekcja nie rozmawia z medykami, a „jeli odejdziemy, szpital może przestać istnieć.
Małgorzata Barańska, pełnomocnik dyrekcji w Nowym Szpitalu Szprotawa, wylicza, że w całej placówce jest 27 lekarzy. Przyznaje, że wypowiedzenia złożyła część medyków. - Prowadzimy indywidualne rozmowy z lekarzami - mówi.. Dyrekcja jest przekonana, że po negocjacjach przynajmniej część lekarzy nie rzuci pracy, a na miejsce tych, którzy odejdą, znajdą się nowi.
- Nie widzę możliwości dalszej pracy w tym szpitalu - stwierdza chirurg Lechosław Lipowski, były lekarz naczelny w placówce miejskiej. Jego zdaniem spółka, która przejęła szpital, nie inwestuje w kadrę medyczną, zakup sprzętu i rozwój. - Gdyby nie nasze remonty, które przeprowadziliśmy jeszcze przed przejęciem budynku przez grupę Nowy Szpital, nie byłoby tu nic. Uważam, że spółka nastawiła się na zysk, a nie poprawę funkcjonowania lecznicy - mówi Lipowski. Podkreśla on, że dyrekcja nie rozmawia z medykami, a „jeli odejdziemy, szpital może przestać istnieć.
Małgorzata Barańska, pełnomocnik dyrekcji w Nowym Szpitalu Szprotawa, wylicza, że w całej placówce jest 27 lekarzy. Przyznaje, że wypowiedzenia złożyła część medyków. - Prowadzimy indywidualne rozmowy z lekarzami - mówi.. Dyrekcja jest przekonana, że po negocjacjach przynajmniej część lekarzy nie rzuci pracy, a na miejsce tych, którzy odejdą, znajdą się nowi.