Forum Ekonomiczne w Karpaczu/Michał Różycki

Marcin Pakulski o propozycjach wyborczych ►

Udostępnij:
Politycy w cyklu „Zdrowie po wyborach” zapowiedzieli rezygnację z limitów w szpitalnictwie, oddłużenie szpitali i niedopuszczenie możliwości jakiejkolwiek formy współpłacenia za świadczenia zdrowotne finansowane z pieniędzy publicznych. Jak te propozycje ocenił Marcin Pakulski? Dwie z nich pochwalił.
W naszym cyklu „Zdrowie po wyborach” pytamy przedstawicieli partii politycznych o ich plany dotyczące systemu ochrony zdrowia, a ekspertów o ocenę tychże zapowiedzi.

Trzy z propozycji, o których mówili nam politycy, ocenił były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Marcin Pakulski podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Rezygnacja z limitów w szpitalnictwie
Po pierwsze, przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia i senator z Platformy Obywatelskiej Beata Małecka-Libera w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” stwierdziła: „Konieczne jest stworzenie systemu ochrony zdrowia, w którym, dzięki całkowitej rezygnacji z limitów w AOS i szpitalnictwie, dostępność do opieki byłaby lepsza. Zdrowie w końcu musi być priorytetem”.

Czy to dobry pomysł?

– Zgadza się – bezlimitowość w szpitalnictwie to jedyny sposób na to, aby zacząć w jakikolwiek sposób wyrównywać dług zdrowotny, który powstał po pandemii COVID-19 – obserwujemy niestety skrócenie długości życia i pogorszenie się zdrowia w ogóle. Nie ma innego sposobu na poprawę zdrowotności Polaków niż uwolnienie możliwości leczenia przez te podmioty, które posiadają odpowiedni potencjał i kompetencje do tego, aby przyjmować większą liczbę potrzebujących – stwierdził Pakulski, podając przykład potwierdzający jego tezę.

– Koordynowana opieka nad chorymi z zawałem serca okazała się sukcesem i potwierdzono jej skuteczność – stało się to możliwe dzięki nielimitowanemu finansowaniu badań i procedur – podkreślił.

Oddłużenie szpitali
Po drugie, zastępca przewodniczącego senackiej Komisji Zdrowia i wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Lewicy Wojciech Konieczny, powiedział wprost: „Oddłużenie szpitali jest koniecznością”. Nie ma innego rozwiązania. Bez takiej pomocy zarządzający z długów nie wyjdą” – stwierdził.

Czy Pakulski zgodził się z senatorem Koniecznym?

– Krótko mówiąc – tak. Zadłużenie szpitali na koniec trzeciego kwartału 2022 r. wyniosło 19,1 mld zł, w tym 2,1 mld zł to zobowiązania wymagalne – dziś prawdopodobnie to około 20 mld zł. Te miliardy to w zasadzie dług państwa, którego dyrektorzy szpitali nie są w stanie spłacić. Zadłużenie musi zostać spłacone – wcześniej czy później. Niebezpieczne i niepożądane jest to, że zobowiązania finansowe związane są z bardzo wysokimi kosztami obsługi tych długów i powodują, niestety, utratę pieniędzy z systemu opieki zdrowotnej – chodzi o koszty egzekucji komorniczych. Dlatego oddłużenie szpitali jest w interesie społecznym i pożądane przez pacjentów. Tolerowanie tak wysokiego zadłużenia szpitali jest ze szkodą dla nas wszystkich. Powinien powstać fundusz obsługi zadłużenia szpitali, dzięki któremu dyrektorzy szpitali mogliby zyskiwać płynność finansową – podkreślę, że nie jestem zwolennikiem oddłużania bezwarunkowego. Powinno się zaproponować jakąś formę pożyczek, dzięki którym dyrektorzy szpitali mogliby zredukować zadłużenie wymagalne, pozbyć się kosztów egzekucyjnych. To konieczne, bo długi same nie znikną – skomentował Marcin Pakulski.

Niedopuszczenie możliwości jakiejkolwiek formy współpłacenia
Po trzecie, doradcy Polski 2050 Szymona Hołowni stwierdzili: „Niedopuszczalna jest możliwość jakiejkolwiek formy współpłacenia za świadczenia zdrowotne finansowane z pieniędzy publicznych”.

– Przy obecnie trudnym dostępie pacjentów do tych świadczeń zdrowotnych i nierównościach oraz zubożeniu części społeczeństwa wprowadzenie obowiązku współpłacenia pogłębiałoby poczucie niesprawiedliwości społecznej i nierównego dostępu do świadczeń medycznych w sposób naruszający konstytucję – ocenili.

Jak to skomentował Pakulski?

– Wydaje się, że w tym momencie mówienie o jakichkolwiek dodatkowych opłatach jest przedwczesne, natomiast należy zacząć uczciwie rozmawiać o powszechności płacenia składki zdrowotnej. Nie stać nas na to i uważam, że jest to niesprawiedliwe, żeby istniały grupy społeczne lub zawodowe, które są uprzywilejowane, jeśli chodzi o płacenie składek zdrowotnych, a więc zanim zaproponowalibyśmy dodatkowe opłaty, powinniśmy najpierw doprowadzić do sytuacji, że zasady finansowania świadczeń zdrowotnych są sprawiedliwe równe. Ubezpieczeni w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego płacą składkę o symbolicznej wysokości. To nie jest fair. Są w Polsce rolnicy, którzy mają duże gospodarstwa, generujące duże przychody, są zamożni, a płacą relatywnie dużo mniej w stosunku do osób przyzwoicie zarabiających na umowie o pracę. Sugeruję rozpoczęcie dyskusji na temat składek zdrowotnych przedsiębiorców. Cześć z przedsiębiorców płaci składki ryczałtowe – rozliczają się zarówno według skali podatkowej, jak i liniowo. Ci, którzy robią to w ten drugi sposób, to osoby w większości o najwyższych dochodach. Dokładanie się do zdrowia powinno być bardziej wyrównane – przyznał Marcin Pakulski, dodając, że „w przyszłości nie wykluczałby dobrowolnych form finansowania”.

– Na przykład dodatkowych ubezpieczeń. Już w tej chwili Polacy wydają z własnej kieszeni na świadczenia zdrowotne ogromne kwoty. W interesie społecznym jest, aby te pieniądze trafiały do publicznego systemu ochrony zdrowia – podsumował.

Rozmowa w całości do obejrzenia poniżej.



Przeczytaj także: „Zdrowie priorytetem państwa”, „Minister zdrowia z Lewicy będzie odpowiedzialny” i „Plany Polski 2050 Szymona Hołowni”.

Wszystkie materiały z cyklu „Zdrowie po wyborach” są dostępne po kliknięciu w poniższy baner.



 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.