Milczarek: Nie można twierdzić, że laboratoria działające na zasadzie outsourcingu są jedynie nastawione na zysk
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 06.09.2017
Źródło: KL, Dziennik Wschodni
Tagi: | Michał Milczarek, Elżbieta Puacz |
Dyrektor firmy Alab Laboratoria, która obsługuje kilka szpitali w województwie lubelskim, przyznaje, że laboratoria diagnostyczne prezentują różną jakość. - Najbardziej krzywdzące są uogólnienia. Są złe i dobre laboratoria zarówno wśród tych prywatnych jak i publicznych - mówi odnosząc się do uwag Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych.
Po artykule opublikowanym w "Dzienniku Wschodnim" o zastrzeżeniach Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych do laboratoriów prowadzonych przez firmy zewnętrzne, gazeta publikuje wypowiedź przedstawiciela jedna z firm, która obsługuje szpitale między innymi w województwie lubelskim.
Michał Milczarek nie zgadza się z zarzutami Elżbiety Puacz, prezes KIDL, która na łamach "Dziennika Wschodniego" przyznaje, że coraz więcej szpitali rezygnuje z własnych laboratoriów i korzysta z usług firm zewnętrznych. Puacz stwierdza, że w takich przypadkach wyniki są bardzo często zafałszowane".
- Najbardziej krzywdzące są uogólnienia. Są złe i dobre laboratoria zarówno wśród tych prywatnych jak i publicznych. Nie można twierdzić, że te działające na zasadzie outsourcingu są jedynie nastawione na zysk. Nie jest też prawdą, że takie laboratoria działają tylko poza budynkiem szpitala. W większości przypadków są one w tym samym budynku co szpital i wszystkie podstawowe badania są wykonywane na miejscu. Próbki wysyłane są poza szpital w przypadku badań specjalistycznych. W każdym przypadku diagnosta ma stały kontakt z lekarzem. Nie zaprzeczam, że dochodzi do pomyłek. Jest to nieuniknione. To jednak znikomy procent. W ubiegłym roku na 36 mln wykonań w całej Polsce badań mieliśmy tylko 1244 reklamacje i nie były to poważne sprawy, w których ucierpiałby pacjent. Nie zgadzam się też z zarzutem dotyczącym braku nadzoru i kontroli laboratoriów prywatnych. Jesteśmy tak samo kontrolowani jak laboratoria publiczne.
Michał Milczarek nie zgadza się z zarzutami Elżbiety Puacz, prezes KIDL, która na łamach "Dziennika Wschodniego" przyznaje, że coraz więcej szpitali rezygnuje z własnych laboratoriów i korzysta z usług firm zewnętrznych. Puacz stwierdza, że w takich przypadkach wyniki są bardzo często zafałszowane".
- Najbardziej krzywdzące są uogólnienia. Są złe i dobre laboratoria zarówno wśród tych prywatnych jak i publicznych. Nie można twierdzić, że te działające na zasadzie outsourcingu są jedynie nastawione na zysk. Nie jest też prawdą, że takie laboratoria działają tylko poza budynkiem szpitala. W większości przypadków są one w tym samym budynku co szpital i wszystkie podstawowe badania są wykonywane na miejscu. Próbki wysyłane są poza szpital w przypadku badań specjalistycznych. W każdym przypadku diagnosta ma stały kontakt z lekarzem. Nie zaprzeczam, że dochodzi do pomyłek. Jest to nieuniknione. To jednak znikomy procent. W ubiegłym roku na 36 mln wykonań w całej Polsce badań mieliśmy tylko 1244 reklamacje i nie były to poważne sprawy, w których ucierpiałby pacjent. Nie zgadzam się też z zarzutem dotyczącym braku nadzoru i kontroli laboratoriów prywatnych. Jesteśmy tak samo kontrolowani jak laboratoria publiczne.