Minister kładzie na stół 650 milionów. Szpitale odpowiadają, że to za mało
Autor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 15.03.2019
"Dziękujemy i prosimy o więcej" i "To krok we właściwą stronę, ale za mały" to najczęstsze komentarze do czwartkowej decyzji resortu zdrowia i NFZ o przydzieleniu dodatkowej puli środków na świadczenia szpitalne.
Dodatkowa transza wynosi 650 milionów złotych, a przeznaczona ma być przede wszystkim na dwa oddziały, czyli chirurgii ogólnej i chorób wewnętrznych. To oznacza, że najwięcej skorzystają na podwyżce szpitale powiatowe.
W mechanizm podwyżki wbudowany został tym samym instrument zniechęcający mnożenia liczby oddziałów, a zachęcający do ich łączenia. O komentarz poprosiliśmy ekspertów i praktyków.
Janusz Atłachowicz, dyrektor szpitala w Wieluniu:
- Oczywiście każda podwyżka wycen świadczeń jest mile widziana, ale w tym wypadku jest ona za mała. W tym roku wydatki szpitali powiększyć się muszą o znacznie większą kwotę. Także na skutek działań Ministerstwa Zdrowia, które np. zawierało za plecami dyrektorów szpitali porozumienia z kolejnymi grupami zawodowymi. 650 milionów złotych nie wystarczy na pokrycie tych zobowiązań, potrzeba znacznie więcej.
Nie kwestionujemy przy tym zasady, by podwyżki w pierwszej kolejności dotyczyły chorób wewnętrznych i chirurgii. To rzeczywiście z punktu widzenia szpitali oddziały newralgiczne.
Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali:
- To po prostu krok w dobrą stronę. I trzeba mieć nadzieję, że za nim pójdą następne. Bo ten pierwszy był zdecydowanie za mały. Przypomnę, że według naszych obliczeń budżety szpitali na zachodzie Europy są średnio ośmiokrotnie większe niż polskich. A oczekiwania stawiane przed lecznicami – w zasadzie takie same.
Obawiam się, że skala podwyżki będzie niewystarczająca nawet na pokrycie tegorocznego wzrostu kosztów utrzymania szpitali.
W mechanizm podwyżki wbudowany został tym samym instrument zniechęcający mnożenia liczby oddziałów, a zachęcający do ich łączenia. O komentarz poprosiliśmy ekspertów i praktyków.
Janusz Atłachowicz, dyrektor szpitala w Wieluniu:
- Oczywiście każda podwyżka wycen świadczeń jest mile widziana, ale w tym wypadku jest ona za mała. W tym roku wydatki szpitali powiększyć się muszą o znacznie większą kwotę. Także na skutek działań Ministerstwa Zdrowia, które np. zawierało za plecami dyrektorów szpitali porozumienia z kolejnymi grupami zawodowymi. 650 milionów złotych nie wystarczy na pokrycie tych zobowiązań, potrzeba znacznie więcej.
Nie kwestionujemy przy tym zasady, by podwyżki w pierwszej kolejności dotyczyły chorób wewnętrznych i chirurgii. To rzeczywiście z punktu widzenia szpitali oddziały newralgiczne.
Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali:
- To po prostu krok w dobrą stronę. I trzeba mieć nadzieję, że za nim pójdą następne. Bo ten pierwszy był zdecydowanie za mały. Przypomnę, że według naszych obliczeń budżety szpitali na zachodzie Europy są średnio ośmiokrotnie większe niż polskich. A oczekiwania stawiane przed lecznicami – w zasadzie takie same.
Obawiam się, że skala podwyżki będzie niewystarczająca nawet na pokrycie tegorocznego wzrostu kosztów utrzymania szpitali.