Minister rodziny zapowiada – nie ma powrotu do zakazu aborcji z 1993 r.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, zapowiedziała, że nie ma powrotu do zakazu aborcji z 1993 r., bo jej zdaniem właśnie tak należy nazywać przepisy sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r.
Minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk była pytana w Polsat News – w kontekście projektu dotyczącego dekryminalizacji pomocy w aborcji, którego złożenie zapowiedziała Lewica – czy trzeba iść na większy kompromis, o którym mówił wicepremier, szef Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Podkreślił on 23 lipca, że w tej kadencji Sejmu jest szansa na przegłosowanie tylko jednego projektu aborcyjnego – który zgłosiła Trzecia Droga. Chodzi o powrót do przepisów sprzed wyroku Trybunału Konstytucujnego z 2020 r. i rozpisanie referendum w sprawie aborcji.
Propozycja Lewicy chce powrotu kompromisu sprzed ponad 30 lat
– Nie ma powrotu do zakazu aborcji z 1993 r., bo tak należy nazywać te propozycje – odpowiedziała Agnieszka Dziemanowicz-Bąk.
– Kobiety bardzo jasno powiedziały, czego oczekują – stwierdziła, dodając, że trzeba budować większość sejmową.
– Każdy odpowiedzialny, każdy skuteczny polityk powinien nie kapitulować i nie uznawać: „no trudno, jak się nie da, to się nie da”, tylko dyscyplinować swoich kolegów, koleżanki w klubie, przekonywać tych, których się da, rozmawiać z wyborcami, z wyborczyniami – zaznaczyła.
– Ogromną rolę do odegrania mają dzisiaj same kobiety i sami wyborcy oraz wyborczynie wszystkich ugrupowań koalicyjnych i opozycyjnych – dodała.
Przypomniała, że oprócz tego projektu, „który będziemy składać ponownie, bo będziemy składać do skutku”, są jeszcze projekty w komisji dotyczące legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży.
– Kobiety także tego oczekują i powinny się tego domagać, a naszą rolą jako polityków jest przekonywać kolegów i koleżanki – podkreśliła.
Koalicja powinna spełnić oczekiwania wyborców
Minister Dziemianowicz-Bąk odniosła się też do sytuacji z 12 lipca, kiedy Roman Giertych z Koalicji Obywatelskiej nie wziął udziału w głosowaniu nad projektem dotyczącym dekryminalizacji pomocy w aborcji, za co został zawieszony przez premiera Donalda Tuska w prawach posła klubu KO.
–Jego decyzja o tym, żeby pomimo obecności na sali sejmowej nie zagłosować za najbardziej kompromisowym z kompromisowych projektów dotyczących przerywania ciąży jest policzkiem w stosunku do wyborców, a przede wszystkim wyborczyń, które dały nam, Koalicji 15 października, władzę – oceniła.